Reklama

Maryla Rodowicz o spotkaniu z Putinem: "Jakbym rozmawiała z rybą!"

Legenda polskiej sceny w rozmowie z Faktem opowiedziała o spotkaniu z Władimirem Putinem, do którego doszło w 2002 roku. Maryla Rodowicz nie ma dobrych wspomnień z wydarzenia, podczas którego próbowała zainteresować prezydenta Rosji koncepcją koncertu promującego kulturę polską i rosyjską.

Legenda polskiej sceny w rozmowie z Faktem opowiedziała o spotkaniu z Władimirem Putinem, do którego doszło w 2002 roku. Maryla Rodowicz nie ma dobrych wspomnień z wydarzenia, podczas którego próbowała zainteresować prezydenta Rosji koncepcją koncertu promującego kulturę polską i rosyjską.
Maryla Rodowicz nie najlepiej wspomina spotkanie z Władimirem Putinem /WOJTEK STEIN/REPORTER /East News

Maryla Rodowicz z powodu bycia jedną z największych gwiazd w historii polskiej muzyki wielokrotnie spotykała się z cenionymi artystami, czy też głowami państw. W 2002 roku została zaproszona do Pałacu Prezydenckiego gdzie miała możliwość spotkać się z rozpoczynającym dopiero swoją pracę jako prezydent Rosji Władimirem Putinem.

Okazuje się, że pomimo wielu lat, które minęły, Rodowicz nadal pamięta to spotkanie w dość negatywny sposób. Piosenkarka nie ukrywa, że w sprawie rosyjskiej inwazji popiera Ukrainę. "Naród rosyjski nie jest winny za to co się dzieje. Winny jest ten szaleniec Putin. Nie wiadomo, dokąd go to szaleństwo doprowadzi" - mówi piosenkarka. Rozmowa twarzą w twarz z Putinem miała być dla niej traumatyczna.

Reklama

Rodowicz wspomina spotkanie z Putinem. "Jakbym rozmawiała z rybą"

Wokalistka, która zdobywała wiele nagród także w dawnym ZSRR nigdy nie ukrywała, że ceni rosyjską kulturę. Jej marzeniem było wówczas stworzenie wydarzenia, podczas będzie się celebrować kulturę polską i rosyjską. Spotkanie z prezydentem Rosji miało być dla niej idealną sytuacją, by poprosić "o błogosławieństwo" dla wydarzenia na najwyższym szczeblu. Stało się jednak inaczej.

"Miałam kiedyś pomysł, by zrobić koncert polsko-rosyjskiej kultury. Wydawało mi się, że to jest super pomysł i powstanie świetny koncert. Był obiad, jeszcze Kwaśniewski był prezydentem, na którym był właśnie Putin. I po obiedzie był taki afterek... Wszyscy stali, a on był prowadzony od grupy do grupy. Przedstawili nas sobie i mu powiedzieli kim jestem. Mówiłam mu wtedy, że mam pomysł na koncert z prezentacją wspaniałej kultury rosyjskiej i polskiej. Miałam początek koncertu wymyślony i mu to opowiadałam. Miałam pomysł, że wjeżdża trójka białych koni na Torwarze. Siedzi tam Ałła Pugaczowa. Pada sztuczny śnieg, potem ja śpiewam, potem wychodzi balet na lodzie... Wszystko co Rosja ma najlepszego w kulturze" - opowiedziała o niespełnionym projekcie Rodowicz.

Wyszło jednak na to, że Putin nie był w ogóle zainteresowany takim wydarzeniem, a Maryla czuła się, jakby została przez niego przejrzana na wylot. "Widziałam, że jego wodniste oczy mnie prześwietlają. Że on patrzy przeze mnie jakbym była przezroczysta. Miał zero emocji. To było przerażające. Jakbym rozmawiała z rybą! Straszne to było naprawdę. Jestem pewny, że mnie nie słuchał i myślał "Skończ już babo". Nic na mój pomysł nie powiedział i jak skończyłam gadać to bez słowa odszedł" - wyznała Faktowi królowa polskiej piosenki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maryla Rodowicz | Władimir Putin | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy