Reklama

L. Richie nie zapłaci żonie

Słynny amerykański piosenkarz Lionel Richie (54 l.) wyśmiał wygórowane żądania finansowe swojej drugiej żony, Diany Alexander, z którą obecnie się rozwodzi. Gwiazdor uważa, iż dobrała ona sobie niewłaściwych doradców.

Jak informowaliśmy wcześniej, Diana domaga się od męża alimentów o niebotycznej - nawet jak na standardy amerykańskiego show-biznesu - wysokości 310 tys. dolarów miesięcznie. Takie żądania wynikają z tego, że Lionel w czasie małżeństwa przyzwyczaił ją do życia w luksusie i w związku z tym wydała ona wszystkie zaoszczędzone pieniądze.

Richie na razie spokojnie podchodzi do sprawy, chociaż gdyby prawnikom żony udało się w sądzie wywalczyć alimenty w żądanej wysokości, miałby on poważne kłopoty finansowe.

"Te liczby są astronomiczne. Zadzwoniłem do mojego księgowego i zapytałem go, czy mam 1.7 miliarda dolarów, bo według tych informacji tyle właśnie musiałbym mieć".

Reklama

"Diana ma złych doradców. Nie zdawała sobie sprawy, że nie musi stawiać takich żądań. Moja rada brzmi - nie pytaj swoich przyjaciółek, zwłaszcza tych opuszczonych. Zapytaj kogoś, kto ma żonę lub męża albo kogoś, kto wcześniej miał do czynienia z tym biznesem".

"Przez takich ludzi stała się psychicznym wrakiem. Biedaczka. Na szczęście teraz wszystko już nią OK. Bez wątpienia żyjemy niczym w królestwie, ale gdybym miał tyle pieniędzy, byłbym cudownie szczęśliwym człowiekiem" - mówi Lionel Richie.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: żona | Lionel Richie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy