Reklama

Jerzy Połomski miał swój tajemny zwyczaj. Wokalista robił to codziennie

14 listopada b.r. minie rok od śmierci wybitnego polskiego piosenkarza Jerzego Połomskiego. Po przejściu operacji nogi, wdało się do jego ciała zakażenie i legendarny wokalista zmarł w jednym ze stołecznych szpitali. Miał 89 lat. Po tym czasie przyjaciele artysty często go wspominają. Przyjaciółka i wieloletnia menadżerka Połomskiego Violetta Lewandowska podzieliła się z mediami jedną z jego tajemnic.

14 listopada b.r. minie rok od śmierci wybitnego polskiego piosenkarza Jerzego Połomskiego. Po przejściu operacji nogi, wdało się do jego ciała zakażenie i legendarny wokalista zmarł w jednym ze stołecznych szpitali. Miał 89 lat. Po tym czasie przyjaciele artysty często go wspominają. Przyjaciółka i wieloletnia menadżerka Połomskiego Violetta Lewandowska podzieliła się z mediami jedną z jego tajemnic.
Jerzy Połomski miał swój szczególny, wzruszający zwyczaj / Michał Baranowski /AKPA

Państwowy pogrzeb popularnego piosenkarza odbył się 23 listopada 2022 r. w Kościele Św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu 3. Połomski został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim.  Wcześniej w wykupionej przez artystę kwaterze została pochowana siostra artysty, Jadwiga Pająk.

"Dzisiaj wieczorem w warszawskim szpitalu przy ul. Wołoskiej w Warszawie zmarł Jerzy Połomski. Był niezwykłym artystą i niezwykłym człowiekiem. Wyjątkową osobowością. Wielki żal i wielka strata dla polskiej kultury" - przekazała wcześniej PAP jego menedżerka.

Reklama

Teraz Violetta Lewandowska zdradziła jedną z tajemnic wokalisty na łamach dziennika "Fakt". Menadżerka przyznała, że Jerzy Połomski był mężczyzną z zasadami. Przede wszystkim odznaczał się honorem i szarmanckim podejściem do innych. Miał także ponadprzeciętne poczucie moralności, a do tego był patriotą. "Był eleganckim człowiekiem w życiu prywatnym i na scenie. Znaliśmy się doskonale, a ja go nigdy nie widziałam w kapciach, zawsze chodził w eleganckich butach, zawsze elegancko ubrany. To była wspaniała postać, bardzo bliski dla mnie osobiście człowiek i bardzo wiele się od niego nauczyłam. Przemierzaliśmy przez dziesięć lat całą Polskę w samochodzie, rozmawiając godzinami. Jerzy był patriotą, głębokim patriotą. Mógł mieszkać w każdym kraju, mógł mieszkać w Ameryce, gdzie zresztą przez jakiś czas przebywał, ale wrócił tutaj po stanie wojennym. Czemu? Po prostu nie wyobrażał sobie życia poza Warszawą" - wyznała Lewandowska.

Według jej relacji Jerzy Połomski traktował swoje wystąpienia jako świętość i zawsze starał się zagrać dla fanów jak najlepiej, nawet kiedy warunki były niekorzystne. "Pamiętam, kiedyś organizator jednej z takich imprez nas zawiódł, powiedzmy. I te warunki, w których mieliśmy wystąpić, były bardzo skromne. To było po prostu jakieś boisko. A Jerzy po prostu dał tak wspaniały koncert tam. Powiedział mi: Zobacz, przyszli na mój koncert w takie warunki, to ja im dam najlepszy. Drugi pamiętny dla mnie koncert odbywał się dosłownie parę lat przed śmiercią, więc Jerzy był na pewno po osiemdziesiątce. (...) Zaśpiewał między innymi 'Daj' i 'Cała sala' i fruwały marynary. Organizatorzy przybiegli do mnie i zapewniali, że nie spodziewali się tak genialnego występu. Był po prostu najlepszy" - przyznała wzruszona menadżerka.

Violetta Lewandowska zdradziła także piękny, wzruszający sekret Jerzego Połomskiego. Wokalista był niezwykle życzliwy i pragnął, by ludzie mogli cieszyć się szczęściem nawet przy drobiazgowych okazjach. "Miał taki zwyczaj, który najlepiej oddaje jego charakter. Gdy chodził na spacery, rozrzucał grosiki srebrne. Uważał, że gdy ktoś znajdzie pieniążka, będzie się cieszył, że będzie miał szczęście" - powiedziała.

Ostatnie chwile Jerzego Połomskiego

Od 2021 roku Jerzy Połomski przebywał w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie trafił z powodu pogarszającego się stanu zdrowia (miał m.in. problemy z pamięcią). Tam znajdował się pod całodobową opieką. Kilka lat wcześniej piosenkarz zaczął mieć problemy ze słuchem, co sprawiło, że musiał rozstać się ze sceną. Karierę zakończył w 2019 roku.

"Sam dużo wcześniej postanowił, że gdy już nie będzie mógł samodzielnie funkcjonować, to przeniesie się do Skolimowa. Sam dla siebie wybrał to miejsce" - mówiła jego menedżerka w rozmowie z gazetą "Świat & Ludzie".

"Jerzy miał infekcję. Jego organizm nie poradził sobie z zakażeniem, które wdarło się do jego organizmu. Trudno mi teraz dokładnie powiedzieć. Wiem, że lekarze do końca o niego walczyli. Niestety się nie udało" - przekazała wtedy Lewandowska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Połomski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama