Reklama

Celine Dion nie poddaje się chorobie. "Nie chcę po prostu czekać"

Kanadyjska piosenkarka od dłuższego czasu cierpi na bardzo poważne problemy zdrowotne. Syndrom sztywnego człowieka, który zdiagnozowano u niej w 2022 roku, jest chorobą nieuleczalną. Gwiazda musiała odwołać międzynarodową trasę koncertową i zamieszkać blisko rodziny. W nowym wywiadzie dla "Vogue" wyjaśnia, że wciąż tli się w niej nadzieja o powrocie na scenę.

Kanadyjska piosenkarka od dłuższego czasu cierpi na bardzo poważne problemy zdrowotne. Syndrom sztywnego człowieka, który zdiagnozowano u niej w 2022 roku, jest chorobą nieuleczalną. Gwiazda musiała odwołać międzynarodową trasę koncertową i zamieszkać blisko rodziny. W nowym wywiadzie dla "Vogue" wyjaśnia, że wciąż tli się w niej nadzieja o powrocie na scenę.
Celine Dion pojawiła się na okładce nowego numeru "Vogue'a" /Robert Kamau/GC Images /Getty Images

Dotąd o stanie zdrowia pięciokrotnej zdobywczyni nagrody Grammy opowiadała jej siostra. I nie miała dobrych wieści. Rzadkie schorzenie, występujące u zaledwie dwóch osób na milion, postępowało.  "Nie ma już kontroli nad swoimi mięśniami. To łamie mi serce, bo zawsze była taka zdyscyplinowana. Ciągle marzymy, że wróci jeszcze na scenę. Czy to w ogóle możliwe? Tego nie wiemy. Struny głosowe to też mięśnie, podobnie jak serce. To mnie przeraża, zwłaszcza, że ona jest przypadkiem jednym na milion. Naukowcy nie przeprowadzili wielu badań nad tą chorobą, bo dotyka ona tak niewielu osób" - mówiła w ubiegłym roku dla "7 jours" starsza siostra gwiazdy, Claudette Dion.

Reklama

Smutne wieści o Celine Dion. "Nie chcę po prostu czekać"

Teraz niespodziewanie Celine Dion pojawiła się w pełni sił na okładce francuskiego "Vogue". Część wywiadu poświęcono ciężkiej sytuacji zdrowotnej gwiazdy. Piosenkarka przyznaje, że nie jest w stanie powiedzieć "tak, na pewno wrócę w trasę" lub "nie, nigdy już mnie nie zobaczycie". To wszystko wina choroby, która ma swoje fazy nasilenia, ale też czasem na pewien czas ustaje. W międzyczasie wokalistka poddaje się rehabilitacji i terapii holistycznej.

"Pięć dni w tygodniu poddaję się terapii sportowej, fizycznej i wokalnej. Pracuję nad palcami u rąk i u stóp, kolanami, łydkami, a także nad śpiewem, głosem... Początkowo pytałam: 'Dlaczego ja? Jak to się stało? Czy to moja wina?'. Muszę nauczyć się z tym żyć i przestać zadawać sobie te pytania" - podkreśliła gwiazda.

"W obecnym stanie nie mogę stwierdzić kategorycznie: 'Tak, wrócę za cztery miesiące'. Nie wiem tego. Moje ciało mi to powie. Z drugiej strony, nie chcę po prostu czekać. To moralnie trudne żyć z dnia na dzień. Jest ciężko, ale też bardzo ciężko pracuję nad swoim powrotem. Jest jedna rzecz, która nigdy się nie skończy: to wola walki. To pasja. I determinacja. Tak naprawdę mam dwie możliwości: albo trenuję jak sportowiec, albo się wyłączam i zostaję w domu, słuchając swoich piosenek. Zdecydowałam, że będę pracować bez wytchnienia z moim zespołem medycznym, całym ciałem i duszą. Chcę być najlepszą wersją siebie" - czytamy w wywiadzie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Celine Dion | stan zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy