Reklama

Andre Watts nie żyje. Wybitny pianista miał 77 lat

Andre Watts – nazywany pierwszą czarnoskórą gwiazdą muzyki klasycznej – zmarł 12 lipca w wieku 77 lat.

Andre Watts – nazywany pierwszą czarnoskórą gwiazdą muzyki klasycznej – zmarł 12 lipca w wieku 77 lat.
Andre Watts miał 77 lat /CBS Photo Archive /Getty Images

Śmierć pianisty potwierdziła jego żona Joan Brand Watts. Muzyk zmarł w swoim domu na raka prostaty. Chorobę zdiagnozowano u niego w 2016 roku.

"Moją największą satysfakcją jest występowanie. Ego to duża część tego, ale to nie wszystko. Występy to mój sposób na bycie częścią ludzkości" - komentował w 1971 roku w "The New York Times".

Kim był Andre Watts?

Andre Watts pochodzi z mieszanej rasowo rodziny. Jego ojciec był czarnoskórym podoficerem armii amerykańskiej, natomiast matka była pianistką-amatorem z Węgier. Do ósmego roku życia przyszła gwiazda muzyki klasycznej mieszkała z rodzicami w Norymberdze. Później rodzina przeprowadziła się do Filadelfii  w USA.

Reklama

Muzyk zrobił karierę w muzyce klasycznej, uważanej za zamkniętą dla muzyków o innym kolorze skóry. Był uznawany za pioniera w muzyce klasycznej, który działał przeciwko stereotypom rasowym i pomógł otworzyć drzwi do kariery wielu początkującym artystom.

Kariera Wattsa zaczęła się, gdy w 1963 roku wygrał przesłuchanie do występu z Leonardem Bersteinem w ramach ogólnokrajowego Koncertu Młodych Ludzi. Kilka tygodni później wystąpił ze wspomnianym Bersteinem w Filharmonii Nowojorskiej, zastępując Glenna Goulda.

W 1964 roku Watts zdobył nagrodę Grammy w kategorii najlepszy debiutujący artysta muzyki poważnej.

W latach 1963-1974 studiował u Leona Fleishera w Peabody Institute w Baltimore, a dwa lata później wystąpił na pierwszych koncertach w Europie. Pod koniec lat 60. odbył też tournée po Azji.

Kolejne dekady to setki koncertów i recitali.

Na początku XXI wieku Watts przeszedł poważną operację po zdiagnozowaniu u niego krwiaka podtwardówkowego. W 2004 roku poddał się operacji pękniętego dysku, który miał duży wpływ na używanie przez niego lewej ręki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy