Reklama

Skandal na festiwalu. Koncert gwiazdy przerwany!

Z powodu ciszy nocnej Bruce'owi Springsteenowi i Paulowi McCartneyowi wyłączono mikrofony!

Sytuacja miała miejsce podczas festiwalu Hard Rock Calling, odbywającego się w londyńskim Hyde Parku.

Podczas trzygodzinnego koncertu Bruce'a Springsteena (występującemu wraz ze swoim zespołem E Street Band) na scenie zameldowali się zaproszeni przez niego goście: Tom Morello z Rage Against The Machine i John Fogerty.

Największą niespodziankę słynny "Boss" zostawił na koniec. Pojawił się bowiem sam Paul McCartney.

Panowie wykonali dwa utwory, po których nastąpił poważny zgrzyt. W związku z ciszą nocną organizator został zmuszony przez funkcjonariuszy policji do wyłączenia artystom mikrofonów. Wynikało to z faktu, iż Springsteen przedłużył swój występ ponad zakontraktowany czas.

Reklama

Publiczność zaczęła buczeć i głośno domagać się włączenia mikrofonów z powrotem. Springsteen i McCartney niewzruszeni dokończyli swój występ mimo braku nagłośnienia.

Sprawę skomentował na Twitterze Steven Van Zandt, muzyk grający z "Bossem".

"Od kiedy Anglia ma ustrój policyjny? Przedłużamy występy w każdym kraju! Komu przeszkadzaliśmy w ten sobotni wieczór?" - nie może się nadziwić muzyk.

"Czy policja nie ma nic ważniejszego do roboty? Może by złapali kilku przestępców zamiast wk...ć 80 tysięcy ludzi, którzy świetnie się bawią? Angielscy policjanci to chyba jedyne istoty na Ziemi, które nie chciały usłyszeć wspólnego występu Bruce'a Springsteena i Paula McCartneya" - spuentował Van Zandt.

Zobacz całe zdarzenie (od 10:30):

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bruce Springsteen | Paul McCartney | Londyn | festiwal | koncert | skandal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy