Reklama

Śrubki tendencyjnie zakręcone

Śrubki "Śrubki", Mystic

Och, wrażliwi kolejarze wszystkich krajów łączcie się - takim hasłem Michał Jurkiewicz powinien promować swoją debiutancką płytę, nagraną z projektem Śrubki.

Jurkiewicz pozostawał dotychczas w cieniu Grzegorza Turnaua, akompaniując mu dzielnie na występach i kolejnych krążkach. Jak sugeruje anegdota przytoczona we wkładce do krążka "Śrubki", trwałby niezagrożony na swej drugoplanowej pozycji, gdyby nie sam krakowski bard, który zmusił pianistę i kompozytora do solowego debiutu. Czy to był dobry pomysł?

Muzycznie raczej tak. Fani Turnaua się nie zawiodą, bo dostaną "coś w klimacie", ale zarazem nowego, przefiltrowanego przez inną wrażliwość artystyczną. Nie mogło zabraknąć stonowanych, stylowych, a przy tym pełnych ciepła kompozycji. Brzmienia są zdecydowanie organiczne i uroczo staromodne.

Balladowo-dancingowy, rozkołysany repertuar oscylujący często wokół samby czy bossa novy okraszony został tekstami silnie podporządkowanymi pasji Michała Jurkiewicza, czyli kolei. Kolejne frazy wypełniają refleksje o machających żółtą chorągiewką dróżnikach, nostalgicznej atmosferze starych stacyjek, czy historie parowozów o sercach z metalu, za to z prawdziwymi duszami ("Parowy pociąg"). Znalazło się nawet miejsce na zaskakującą inwokację: "Kolejowy szlak, semaforów blask / szarej pary mgły, a z przodu Ty / Widzieć Ciebie chcę, słyszeć pragnę Cię / łamiesz serce me - lokomotywo tkt 48" ("Kolejowy szlak").

Reklama

Artysta wspomógł się poezją Brzechwy, tą o kochaniu bez wahań i bez skarg - na motywach lirycznego "Jak kochać to namiętnie" powstał utwór o tym samym tytule. Swoją szansę napisania piosenek skoncentrowanych na motywie "bycia dla siebie" dostali też inni tekściarze, by wspomnieć tu choćby "Tylko bądź" autorstwa młodej, obiecującej wokalistki Joasi Kondrat. Ba, jest nawet kolęda "Z wysokiego Nieba" pióra samego Jurkiewicza. Tak więc mamy różnorodność, zarówno muzyczną jak i liryczną, do tego z wizytą wpadli i Dorota Miśkiewicz, i Zbigniew Wodecki...

A jednak nieprzyjemne wrażenie, że wszystko toczy się jednym torem nie ustępuje. Z czasem odkrywamy, że jeśli tekst dotyczy podróży, nawet tej życiowej, to takiej spędzonej w wagonie. Nic więc dziwnego, że tam, gdzie wprost jest mowa o miłości do kobiety, dopatrujemy się odniesień do lokomotyw... Obsesja Jurkiewicza okazuje się być za bardzo prozaiczna, przemycana nazbyt topornie, by należycie sprawdziła się w pojedynczych przypadkach jako metafora czy symbol, a w całości jako koncept. Dla osoby, która nie jest zwolennikiem krakowskich klimatów muzycznych, bądź w wolnym czasie nie wpada na peron powzdychać do taktu turkocących kół, Śrubki są za mało odkrywcze i niedostatecznie uniwersalne.

5/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Śrubki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy