Mama Michaela wygania krewnych
Katherine Jackson poprosiła część mieszkających w jej kalifornijskiej posiadłości krewnych o opuszczenie rezydencji. Mama zmarłego w 2009 roku Michaela Jacksona potrzebuje więcej miejsca i spokoju, by opiekować się trójką dzieci piosenkarza.
Z posiadłości Katherine wyprowadzić będzie się musiała m.in. jej była synowa, Alejandra Genevieve Oaziaza (eks-żona Jermaine'a Jacksona) wraz z dziećmi. Mama króla popu zaoferowała im pobliski domek, należący do klanu Jacksonów.
79-letnia Katherine, jak głoszą bulwarówki, z trudem panuje nad wszystkimi obowiązkami, które spadły na nią po nieoczekiwanej śmierci Michaela. Przypomnijmy, że to właśnie ona wychowuje Prince'a Michaela, Paris i Prince'a Michaela II (zwanego również Blanket).
O samopoczuciu dzieci piosenkarza wypowiedziała się ostatnio jego siostra, Rebbie - najstarsza z dziesięciorga rodzeństwa Jacksonów.
"Znajdują się pod opieką rodziny, są izolowane od niebezpieczeństwa i otoczone przez kuzynów. Wydaje mi się, że dzięki pomocy rodziny są w równowadze psychicznej" - podkreśliła.
Rebbie Jackson dodała, że cała rodzina wytrwale stara się o dobre samopoczucie dzieci nieżyjącego gwiazdora.
"Pomagamy im zapomnieć o tym. Ale to bardzo trudny i ciężki proces. Przeszliśmy przez wiele... Targały nami sprzeczne emocje" - zdradziła.
"Z dnia na dzień widzimy jednak, że jest coraz lepiej. Wszyscy zaczynamy radzić sobie z tą sytuacją. Powoli zaczynamy się uspokajać" - dodała Rebbie Jackson.