Mask Singer
Reklama

"Mask Singer": jak Joanna Trzepiecińska wspomina "Rodzinę zastępczą"?

Kilkanaście lat temu aktorka jako Alutka podbiła serca wielu osób i zdobyła dużą popularność. To było dla niej niezwykle miłe doświadczenie i również dziś nie kryje satysfakcji z tego, że jej bohaterka z "Rodziny zastępczej" tak zapadła widzom w pamięci. Zdaniem Joanny Trzepiecińskiej ten serial śmiało można nazwać kultowym, bo ogląda go już kolejne pokolenie, a on nadal - między innymi dzięki świetnemu scenariuszowi - nie traci na aktualności.

Kilkanaście lat temu aktorka jako Alutka podbiła serca wielu osób i zdobyła dużą popularność. To było dla niej niezwykle miłe doświadczenie i również dziś nie kryje satysfakcji z tego, że jej bohaterka z "Rodziny zastępczej" tak zapadła widzom w pamięci. Zdaniem Joanny Trzepiecińskiej ten serial śmiało można nazwać kultowym, bo ogląda go już kolejne pokolenie, a on nadal - między innymi dzięki świetnemu scenariuszowi - nie traci na aktualności.
Joanna Trzepiecińska brawurowo wcieliła się w Alutkę w "Rodzinie zastępczej" /Mikulski /AKPA

Aktorka przyznaje, że są takie role, które zostają z odtwórcami przez całe życie. W jej przypadku tak jest właśnie z Alutką z "Rodziny zastępczej". Wiele osób nadal pamięta tę postać i mimo że nie są już nagrywane nowe odcinki tej popularnej produkcji, to nadal zdarza się, że ktoś przez pomyłkę zwróci się do Joanny Trzepiecińskiej, używając właśnie imienia jej serialowej bohaterki.

"Na ogół w mediach społecznościowych zdarza się, że ktoś chcąc mi zrobić przyjemność, mówi: o, nasza pani Alutka, o, jakże miło widzieć panią Alutkę. I to jest dla mnie też miłe spotkanie, dlatego że ja lubiłam ten serial, lubiłam tę rolę, lubiłam tę ekipę, z którą tam pracowałam. I to jest rola, która przyniosła mi wielką sympatię ze strony publiczności, tak że traktuję to zawsze jako komplement" - mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Trzepiecińska.

Reklama

Aktorka przyznaje, że po latach z dużym sentymentem ogląda "Rodzinę zastępczą". Patrząc na ten serial z perspektywy czasu i z dużym dystansem, docenia mocne strony scenariusza i dobrą grę aktorską. Jej zdaniem to ponadczasowa produkcja i co warte zauważenia - w całości zrealizowana przez polskich twórców.

"Ja dopiero właśnie teraz po latach to oglądam, bo w trakcie produkcji tego raczej nie oglądałam. I momentami jestem mile zaskoczona, bo po prostu nie pamiętam tych odcinków, nie pamiętam tego, co tam nagrywałam, więc wielokrotnie oglądam to jak premierowy pokaz. I wydaje mi się, że to był polski serial pisany z dużym talentem, bo to przecież nie był żaden format, to był serial pisany przez polskich twórców. I dzięki temu są tam atrakcyjne role do zagrania, bo przecież w końcu nie tylko moja rola była atrakcyjna, ale każdy tam miał coś fajnego do zagrania" - podkreśla.

Joanna Trzepiecińska od marca zasiada w jury programu TVN "Mask Singer". Aktorka jest jednym z jurorów-detektywów, którzy muszą odgadnąć, kto kryje się pod maską i oryginalnym przebraniem. Obecnie gra też w wielu spektaklach.

"Nieustająco i bardzo serdecznie zapraszam do Teatru Polskiego. Gram tam i w Wyspiańskim, i w Czechowie, i w Tuwimie, tak że do wyboru, do koloru" - mówi aktorka. Trzepiecińska ma na swoim koncie role w wielu filmach, serialach i sztukach teatralnych. Zachwycała m. in. w takich produkcjach jak: "Nad rzeką, której nie ma", "Sztuka kochania" czy "Papierowe małżeństwo". Młodsi widzowie mogą znać jej głos z dubbingu. Podkładała chociażby głos do kultowej Dory w filmie "Gdzie jest Nemo?".

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Mask Singer | Joanna Trzepiecińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy