Reklama

Włamała się dla kariery!

Amerykańska wokalistka Ke$ha była tak zdeterminowana, żeby zrobić karierę piosenkarki, że włamała się niegdyś do domu Prince'a tylko po to, by zostawić mu swoje nagranie demo.

Ke$ha robi ostatnio furorę przebojem "Tik Tok", który święci triumfy m.in. w USA, Kanadzie, Australii czy Nowej Zelandii. Zobacz klip do tej piosenki:

Wokalistka szykuje się do wydania swojej debiutanckiej płyty - "Animal", która ukazać ma się 5 stycznia. Po raz pierwszy zrobiło się o Amerykance głośno, gdy pojawiła się w piosence "Right Round" rapera Flo Rida. Początki nie były jednak łatwe. Możne je wręcz określić jako desperackie.

Reklama

"Pewnego razu zakradłam się pod dom Prince'a. Zapłaciłam ogrodnikowi pięć dolarów, żeby się przedostać do środka. Znalazłam niezamknięte drzwi, weszłam i omal nie oszalałam. W sąsiednim pokoju Prince grał na gitarze" - opowiada Ke$ha i dodaje, że gwiazdor nie zorientował się, że ktoś pojawił się w jego domu.

"Zostawiłam tam swoją płytę demo i uciekłam. Wiem, że mogłam iść za to do więzienia. Ale z drugiej strony, czy nie byłoby wspaniałe mieć coś takiego w swojej kartotece?" - ekscytuje się 22-letnia wokalistka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ke$ha | Prince | Kesha Rose Sebert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy