Reklama

Umierała w jego ramionach

Były mąż brytyjskiej piosenkarki Amy Winehouse ujawni zatrważające fakty z życia gwiazdy.

Blake Fielder-Civil zdradził, że wokalistka o mało nie umarła dosłownie na jego rękach po tym, jak przedawkowała narkotyki. Amy Winehouse została przewieziona do szpitala, gdzie lekarze oczyścili ciało artystki z narkotyków. W ten sposób zakończyła się trwająca 3 dni narkotykowa orgia pary. Działo się to w sierpniu 2007 roku.

Były mąż gwiazdy ujawnił, że wraz z Amy Winehouse cały czas byli pod wpływem heroiny i cracku, syntetycznej i mocno uzależniającej odmiany kokainy.

Według Blake'a Amy miała zapaść i tylko szybka reakcja jej ówczesnego męża, który zrobił piosenkarce sztuczne oddychanie, uratowała życie gwiazdy.

Reklama

"Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy. Nagle jej oczy zaszły mgłą. Dostała ataku i upadła na podłogę zanim zdążyłem ją złapać. Spanikowałem, nie wiedziałem w jaki sposób mam się zachować. Byłem przecież naćpany. Wiedziałem, że muszę ją przewrócić na bok, by się nie zadławiła. Przytrzymałem również jej język, by sobie go nie odgryzła. Wyraz jej twarzy był okropny: była przerażona i naćpana" - wspomina Fielder-Civil.

"Wydawało mi się, że umiera w moich ramionach. Wciąż miała drgawki, ale nagle przestała się ruszać, zemdlała i przestała oddychać. Wtedy byłem pewien, że zaraz umrze. Pod wpływem impulsu otworzyłem jej usta i zacząłem wdmuchiwać powietrze w jej płuca. Zakrztusiła się, ale znowu zaczęła oddychać. Wciąż panikowałem, ale poczułem wielką ulgę" - opowiada.

Blake zdradził, że nie był to pierwszy wywołany narkotykami atak Amy Winehouse. Wcześniejsze nie były jednak tak poważne, dlatego piosenkarka ignorowała je.

"Dzięki karierze miała wszystko, o czym można sobie pomarzyć. Ale jej zależało jedynie na ćpaniu. Cały swój talent i osobowość kryła za narkotykami i alkoholem. Ostrzegałem ją, że to się może źle skończyć. Ale ona nic sobie nie robiła z kolejnych ataków"- przekonuje Fielder-Civil, którego wielu uważa za winnego nałogu piosenkarki.

W kontrowersyjnym wywiadzie były mąż gwiazdy ujawnił również, że Amy Winehouse paliła crack podczas każdego koncertu w przerwach między piosenkami. Wokalistka po zakończeniu każdego utworu miała na chwilę schodzić ze sceny, by zaciągnąć się oparami palonego w specjalnych fajkach cracku.

Fielder-Civil zdradził również, że piosenkarka miesiącami wydawała po 1000 funtów dziennie na heroinę i crack.

Zobacz teledyski Amy Winehouse na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: umieranie | "Umieram" | życia | piosenkarki | 'Gwiazdy' | Amy Winehouse
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy