Reklama

To nie był wypadek?

Czy piosenkarz George Michael próbował targnąć na swoje życie?

Przypomnijmy, że 49-letni gwiazdor pop w zeszłym czwartek (16 maja) wypadł z pędzącego z prędkością 110 km/h samochodu. Zdarzenie miało miejsce na autostradzie M1 w północnym Londynie.

Wokalista cudem uniknął śmierci i został przetransportowany do szpitala helikopterem. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, George Michael o mały włos nie został potrącony przez jadące autostradą samochody.

Jak na razie przebywający w szpitalu artysta milczy na temat zagadkowego zdarzenia. Przedstawiciel George'a Michaela oświadczył jedynie, że artysta czuje się dobrze.

Nic zatem dziwnego, że prasa zaczęła spekulować na temat tajemniczego wypadku piosenkarza. Pojawiły się nawet podejrzenia, że George Michael chciał popełnić samobójstwo.

Pogłoski zdementował jednak przyjaciel gwiazdora.

Reklama

"Chciał po prostu zatrzasnąć niedomknięte drzwi, które niestety się otworzyły. Nie ma w tym żadnej tajemnicy" - twierdzi w rozmowie z gazetą "Mirror".

"Sugestie, że chciał wyskoczyć z samochodu, są niedorzeczne. George jest szczęśliwym człowiekiem" - dodał.

"Obecnie pracuje nad nową płytą i jest bardzo zadowolony z efektów. To był przypadkowy wypadek i jedyną winną osobą jest George" - zaznacza przyjaciel wokalisty.

Jednak osoby z otoczenia artysty ujawniają, że w ostatnim czasie George Michael cierpiał na ataki paniki.

Londyńska policja oznajmiła, że wszczęła dochodzenie w tej sprawie i chce jak najszybciej przesłuchać George'a Michaela.

Zobacz teledyski George'a Michaela na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: george | wypadku | George Michael | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy