Reklama

Szaleństwa Mariny Łuczenko

Młoda piosenkarka opowiedziała portalowi INTERIA.PL o najbardziej brawurowych wybrykach.

Marina Łuczenko przyznała, że od zawsze ciągnęło ja do ryzykownych wyskoków.

- Właściwie co druga rzecz, którą robiłam, była szalona. Lubiłam ryzykować i niczego się nie bałam - przyznaje 22-letnia piosenkarka.

- Pamiętam, że nie bałam się wody. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może być głęboko i szłam na upartego - wspomina Marina.

To jednak nie wszystko. Mała Marina potrafiła przyprawić rodzinę o palpitacje serca.

- Kiedyś na przykład mama w ostatniej chwili złapała mnie przy otwartym oknie - zdradziła.

Co jeszcze szalonego porabiała Marina jako dziecko?

Reklama

- Wywoływałam duchy i nigdy więcej tego w życiu nie chcę robić! Nikomu nie polecam, bo spotkanie z duchami wcale nie jest przyjemne - ostrzega wokalistka.

- Ale najbardziej szaloną rzeczą była wyprowadzka z domu. Moja mama chyba nigdy nie wierzyła, że to zrobię. Cały czas mówiła mi, że dopiero jak zdam maturę, będę mogła robić co tylko będę chciała. I rzeczywiście tak było! Dwa dni po maturze już znalazłam sobie mieszkanie - śmieje się Marina.

- W tamtym mieszkaniu nie było niczego, więc wzięłam z domu sztućce, mój obraz i powiedziałam mamie: "Wyjeżdżam!" - wspomina.

- Mam przez tydzień się do mnie nie odzywała, ale później przyjechała i obiecała, że mi pomoże. To był mój pierwszy mój krok ku dojrzałości. Krok bardzo szalony - powiedziała młoda gwiazda.


Zobacz klip Mariny do piosenki "Electric Bass":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marina Łuczenko | szaleństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy