Sara May: Koniec polityki, teraz płyta
Zdjęcie na plaży w bikini na plakacie nie pomogło - śpiewająca blogerka Sara May przegrała wybory i nie weszła do rady dzielnicy Bemowo w Warszawie.
Za sprawą mocno komentowanej w internecie kampanii o Sarze May napisały media z całego świata (m.in. największa agencja informacyjna na świecie - Reuters), w tym z wielu egzotycznych krajów (Samoa, Wyspy Kokosowe, Mikronezja, Bangladesz, Grenlandia). To jednak nie przełożyło się na głosy wyborców z Bemowa, o czym wokalistka poinformowała na swojej stronie internetowej.
"Zgodnie z przewidywaniami wyborcy oddawali swoje głosy na 3 duże partie czyli PO, PiS oraz SLD.
Kandydaci znajdujący się na pierwszych miejscach tych list bez problemu zdobyli wystarczającą ilość głosów by znaleźć się w radzie. To jest dowód na to, że system wymaga zmian, o których mówi się głośno od wielu lat i mimo zapewnień PO nie wprowadzono stosownych korekt. Mamy więc system wyborczy idealny dla dużych partii i niekorzystny dla niezależnych i bezpartyjnych" - komentuje Sara.
Wokalistka kandydowała z 11. miejsca z bezpartyjnej listy Wspólnota Samorządowa Nasze Miasto.
"Polskie społeczeństwo jest konserwatywne i nie miałam złudzeń, że dziewczyna w bikini zdobędzie dużo głosów. W sumie to jestem mile zaskoczona, że zdobyłam jakiekolwiek, znając polskie realia i mentalność Polaków" - dodaje wokalistka, podkreślając, że nie żałuje swojego udziału w wyborach.
Po zakończeniu kampanii wyborczej Sara zamierza zająć się pracą nad następcą albumu "Erotic Soul" z marca 2009 roku.
"Koniec polityki, czas na powrót do korzeni. Do kwietnia powinnam skończyć studyjną pracę, bo w maju jak zwykle ruszę na 4-miesięczne wakacje" - kończy Sara.