Reklama

San Remo: Cięcia i oszczędności, awaria i kontuzja

Rozpoczęty we wtorek (14 lutego) 62. festiwal piosenki w San Remo przebiegać będzie pod znakiem cięć, oszczędności i nieobecności wielkich światowych gwiazd. Największą atrakcją będzie nestor włoskiej piosenki, Adriano Celentano.

Po latach rekordowych honorariów dla największych międzynarodowych gwiazd muzyki, filmu, świata rozrywki, a nawet sportu, muzyczna impreza w San Remo zaciska pasa i przestaje szastać pieniędzmi - podkreśla włoska prasa. Przytacza stanowisko organizatorów największej muzycznej imprezy we Włoszech i jednej z najbardziej znanych w Europie, którzy uważają, że światowe gwiazdy są zbyt "zachłanne" i uważają wręcz San Remo za "dojną krowę".

Media przypominają, że Stevie Wonder chciał za krótki recital zainkasować pół miliona euro i dlatego dyrekcja festiwalu zrezygnowała z planów jego zaproszenia. Na liście nieobecnych z tego samego powodu wymienia się też Julię Roberts.

Reklama

Przyjadą natomiast Jose Feliciano, Patti Smith, Macy Gray oraz grupa The Cranberries, która wystąpi podczas sobotniego (18 lutego) finału. Będzie też włoska mistrzyni pływacka Federica Pellegrini.

Jako największe festiwalowe wydarzenie zapowiadany jest występ 74-letniego króla piosenki Adriano Celentano, który podczas wtorkowej gali inauguracyjnej przedstawił trwający trzy kwadranse program, złożony z piosenek i monologów.

Za dwa występy w czasie kolejnych wieczorów Celentano ma według medialnych niedyskrecji otrzymać nawet 750 tysięcy euro. Całą tę sumę przekaże na rzecz znanej włoskiej organizacji humanitarnej Emergency. Już wiadomo, że jego honoraria zostaną przeznaczone na budowę szpitali w Sudanie i w Sierra Leone oraz na rzecz kilku ubogich, wielodzietnych rodzin we Włoszech.

Zobacz fragment występu Adriano Celentano:


Późnym wieczorem teatrem Ariston w San Remo wstrząsnęła seria wirtualnych eksplozji i obrazów wojny, przypominających inwazję w Normandii. Na festiwalowej scenie rozpętało się piekło: ogień, wybuchy, bombardowania. Poprzedziły one wejście Adriano Celentano na scenę.

Swój monolog, w którym nie brakowało potknięć, powtórzeń i wyraźnej bezradności, artysta przeplatał piosenkami. W ciągu godzinnego występu Celentano ostro zaatakował księży i włoską prasę katolicką wyrażając opinię, że należy zamknąć jej największe tytuły - dziennik "Avvenire" i tygodnik "Famiglia Cristiana". Zarzucił im hipokryzję i to, że zajmują się polityką.

Następnie piosenkarz, aktor i showman przystąpił do ataku pod adresem kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, bo - jak mówił - "rzucili Grecję na kolana". Mówił, że Unia Europejska jest "cyniczna i uzbrojona". "Czy takiej Europy chcemy?" - pytał. Dostało się włoskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu, który odrzucił wniosek o zorganizowanie referendum w sprawie ordynacji wyborczej, a nawet dyrekcji RAI, która wcześniej długo negocjowała z artystą warunki jego udziału w festiwalu. Cały monolog zakończyła owacja na stojąco, chociaż nie wszyscy na widowni przyłączyli się do tego aplauzu i pozostali wbici w swoje fotele.

Atmosfera zrobiła się bardzo ciężka - przyznała włoska agencja prasowa Ansa podsumowując ten występ. "Adriano przeciwko wszystkim" - podkreśliła "La Repubblica". Prasa nazwała wytknęła mu przekleństwa oraz inwektywy, jakich użył. Już po inauguracyjnej gali najbardziej znani włoscy komentatorzy zaczęli załamywać ręce nad upadkiem prestiżu tej niegdyś znanej niemal na całym świecie imprezy muzycznej.

Potem, zauważa się, było jeszcze gorzej, bo doszło do awarii systemu liczenia głosów w konkursie piosenki, który trzeba będzie w całości powtórzyć. Piosenki były zaś słabe, a najbardziej zawiodła zapowiadana wcześniej jako "zjawiskowa" córka Zucchero, Irene Fornaciari.

Do serii porażek, zgrzytów i chaosu należy dodać jeszcze kontuzję 20-letniej czeskiej modelki Ivany Mrazowej, która miała prowadzić go razem z innym nestorem włoskiej piosenki Giannim Morandim. W ostatniej chwili modelka odwołała swój udział w festiwalu z powodu bolesnego urazu szyi. Kilka dni wcześniej znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak wyznała, że nie podobają się jej włoskie piosenki. No to po co zaproszono ją na festiwal ? - pytali komentatorzy.

Gianni Morandi wezwał zaś na pomoc telewizyjną gwiazdę Belen Rodriguez i modelkę Elisabettę Canalis, które towarzyszyły mu na festiwalowej scenie także przed rokiem.

Zdecydowana większość komentatorów nie kryje rozczarowania pierwszym dniem 62. edycji słynnej imprezy. Najostrzejszej oceny dokonał publicysta "Corriere della Sera" Aldo Grasso. Napisał, że premier Mario Monti, którego rząd podnosi kraj z kryzysu, reformuje go i wykonuje "tytaniczną pracę", by zmienić Włochy, powinien w ramach tych działań zamknąć festiwal w San Remo. "Zróbmy lepszy użytek z abonamentu radiowo-telewizyjnego" - podkreślił Grasso.

Galę otwarcia obejrzało w telewizji RAI ponad 14 milionów widzów.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Diego | Felipe | Sana | san siro | San Remo | Patti Smith | Macy Gray | The Cranberries | San
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy