Reklama

Przegrał z Michaelem Jacksonem

Pozbawienie wolności, molestowanie seksualne, nakłanianie do picia alkoholu i zażywania narkotyków, zmuszenie do operacji plastycznej oraz kradzież piosenek - takie oskarżenia jeszcze do poniedziałku (14 stycznia) ciążyły na amerykańskim piosenkarzu.

Niejaki Daniel Kapon, na fali oskarżeń Michaela Jacksona o molestowanie seksualne nieletnich chłopców, postanowił obwinić piosenkarza o wymienione wyżej czyny. Pozew został złożony w styczniu 2006 roku.

Kapon twierdził, że Jackson molestował go na przestrzeni 12 lat, od momentu gdy Daniel osiągnął wiek 2 lat.

W pozwie można także przeczytać, że artysta podkradał muzyczne pomysły mężczyzny przez okres 10 lat: od 1987 do 1997 roku.

Podczas poniedziałkowej posiedzenia sędzia Rold Treu odrzucił zawarte w pozwie oskarżenia z powodu... braku obecności Kapona na rozprawie. Dodajmy, że część zarzutów niedoszłego powoda została odrzucona przez sąd jeszcze w 2006 roku.

Reklama

"Pozew tego pana to jakieś wymysły niezrównoważonego podglądacza celebrities" - skomentował całą sprawę prawnik "Jacko" Thomas C. Mundell dodając, że jest bardzo zadowolony z orzeczenia sądu.

"Wydaje mi się, że do sędziego dotarło jak bardzo szalony i chory był ten pozew" - stwierdził adwokat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | molestowanie | oskarżeni | pozew | molestowanie seksualne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama