Reklama

Nick Carter: Nie będę notowany

Nick Carter, amerykański wokalista pop i członek grupy Backstreet Boys, zakończył już realizację programu, dzięki któremu uniknął wpisania do akt czynów, których dopuścił się w styczniu na Florydzie, za które został wtedy aresztowany. Najważniejsze dla niego jest właśnie to, że dzięki pracy społecznej nie będzie osobą notowaną przez policję.

3 stycznia Nick został aresztowany w Tampa, na Florydzie. Wokaliście postawiono zarzut stawiania oporu i niewykonywania poleceń policji. Osoby, które w tym czasie przebywały w klubie "Pop City" twierdziły, że Carter był tak pijany, iż w pewnym momencie obnażył się i paradował po klubie pokazując wszystkim swe genitalia. Podobno chwalił się, że jest prawdziwym mężczyzną. Za opór stawiany przy aresztowaniu i obnażanie się groził mu w sumie rok pozbawienia wolności i grzywna.

Sędzia rozpatrujący oskarżenia postawione wokaliście przez policjantów z Tampa, na Florydzie, dał mu możliwość uniknięcia odpowiedzialności karnej za swoje czyny. Wokalista musiał się w zamian zgodzić na udział w specjalnym programie, w którym ma m.in. wykonać kilka prac na rzecz lokalnej społeczności. Nick oczywiście przyjął propozycję i już zakończył realizację programu.

Reklama

"Nawet nie wiecie jaka to dla mnie ulga. Popełniłem błąd, który mógł mnie wiele kosztować. Dzięki temu programowi mogłem się wiele nauczyć, ale przede wszystkim będę miał nadal czystą kartotekę. Co by nie mówić, status osoby notowanej przez policję i takie rzeczy w kartotece to nic przyjemnego" - powiedział Nick.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Backstreet Boys | aresztowany | Cartera | wokalista | Nick Carter | Carter | Nick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy