Backstreet Boys w Warszawie: Moc sentymentu (relacja)
Kolejki przed wejściem na Torwar na koncert kultowego boysbandu były tak długie, jak okres, który upłynął od szczytu ich popularności i od ostatniej wizyty w Polsce.
"Czekaliśmy długie 18 lat" - wspominali niejednokrotnie ze sceny, zarazem prosząc fanów, by nie kazali im oczekiwać drugie tyle na kolejny koncert nad Wisłą. I gdyby to zależało od samych słuchaczy, to zorganizowaliby następne show choćby jutro, bez względu na koszty.
Zanim na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, usłyszeliśmy jeszcze support w postaci młodego boysbandu The Exchange, łączącego różne wpływy i nurty, od poprockowej przebojowości, poprzez rapowane fragmenty, aż po beatboxowe wstawki (udane wykonanie takich hitów jak choćby "Can't Hold Us" Macklemore'a i Ryana Lewisa). A potem...
Doskonale widać było, że Backstreet Boys to dla pewnego pokolenia ikona i obiekt westchnień, tak jak obecne nastolatki szaleją na punkcie Justina Biebera. Średnia wieku na widowni zdecydowanie przekraczała 18 lat, jednak reakcje kojarzyć mogły się bardziej z entuzjazmem tych młodszych słuchaczy - koszulki ze zdjęciami grupy, flagi, latające staniki, okrzyki przy pierwszych taktach każdego z przebojów oraz perfekcyjna znajomość tekstów: to było jak znalezienie się w samym środku ogromnego fanklubu.
W początkowej fazie ze sceny usłyszeliśmy, że Nick, Brian, Howie, Kevin i A.J. zaserwują nam przekrój przez wszystkie największe hity, wzbogacony numerami z najnowszego albumu, wypuszczonego w 2013 roku "In A World Like This" - i tak rzeczywiście było. "Quit Playing Games With My Heart", "Show Me The Meaning Of Being Lonely", "As Long As You Love Me", "Shape Of My Heart" - wszystkie te utwory wykonane zostały z energią, taneczną synchronizacją i nie zwracając uwagi na upływ czasu.
Zresztą dla wielu była to pewnie mocno emocjonalna podróż do lat 90., a gdy rozbrzmiało zamykające koncert na bisie "Everybody (Backstreet's Back)", jak żywo przed oczami pojawiać się mogły kadry klasycznego i budzącego wówczas masę komentarzy teledysku. Nie wiem czy, zgodnie z jego refrenem, Backstreet Boys nowym albumem wrócili na dobre, ale dla wielu spośród obecnych w ten niedzielny wieczór na warszawskim Torwarze chyba ani na moment nigdzie nie odeszli.
Mateusz Natali, Warszawa