Reklama

Anna Maria Jopek: "Zrywam z konceptem"

Na sklepowe półki trafił niedawno najnowszy album Anny Marii Jopek zatytułowany "Nienasycenie". Podczas prac nad nim wokalistka zdecydowała się nadać swojej twórczości całkiem nowych charakter. Doszła do wniosku, że nie ma zamiaru tworzyć na płycie jakiegoś jednorodnego konceptu. Zależało jej tylko na tym, aby wszystkie zamieszczone na niej utwory sprawiły jej radość.

Nic więc dziwnego, że najnowsze dzieło Anny Marii Jopek jest bardzo różnorodne. Ale wokalistka, która śpiewała współczesne partytury na Warszawskiej Jesieni, występowała z Markiem Grechutą, nagrywała z zespołem Sweet Noise w dzień po swoim koncercie z Filharmonią Poznańską i śpiewała w duecie z Maćkiem Maleńczukiem, nie chciała zamykać się w jednej formule muzycznej.

"Nienasycenie to rzecz jasna tytuł zapożyczony od Witkacego, choć bez bezpośrednich nawiązań do jego twórczości. Chodziło mi raczej o nieudaną, jak zawsze, próbę zmieszczenia w tej muzyce wszystkich fascynacji, pasji, kolorów, tematów. To oczywista niemożliwość już w samym założeniu. Ale bardzo otwarcie, prawie ostentacyjnie zrywam z tradycją stworzoną jeszcze przez Franka Sinatrę z tradycją tzw. albumów z konceptem. Tak powstawały tysiące płyt. Piosenki miały wspólne brzmienie, częstokroć też podobny temat, charakterystyczny nastrój. U mnie tak było właściwie w każdym przypadku, szczególnie na SzeptemBosej. Tym razem stawiam na maksymalną różnorodność. Organy Hammonda, wiolonczele, elektronika, saksofon sopranowy, gitary klasyczne, swingowe granie, chóry, sopran operowy, dużo frajdy. Ta płyta ma tylko jedno zadanie: sprawić radość" - powiedziała Anna Maria Jopek.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: koncept | Radość | Maria | Anna Maria Jopek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy