Reklama

Recenzja Thom Yorke "Suspiria (Music for the Luca Guadagnino Film)": Obraz niepokoju

Strach i obawa. Lider Radiohead w chorej podróży nie bierze jeńców i... wszyscy na tym zyskują.

Strach i obawa. Lider Radiohead w chorej podróży nie bierze jeńców i... wszyscy na tym zyskują.
Thom Yorke nagrał ścieżkę dźwiękową do nowej wersji horroru "Suspiria" /

Thom Yorke dokłada do swojej dyskografii kolejne wyjątkowe dzieło, najbardziej specyficzne w karierze, przynajmniej tej solowej. "Suspiria (Music for the Luca Guadagnino Film)" niepodobna jest do niczego innego, co wcześniej stworzył i w pewien magiczny sposób otwiera u niego nowy rozdział. Najnowszy album to ścieżka dźwiękowa składająca się z 25 kompozycji, które powstały na potrzeby remake'u horroru "Suspiria" Dario Argento, którego nową wersję przygotował Luca Guadagnino. Jak lider Radiohead poradził sobie w nowej roli?

Nieźle, chociaż w tym konkretnym przypadku lepiej brzmi "przeraźliwie nieźle", bo strach i psychoza dają o sobie znać nader często, a takie straszydła, jak "The Inevitable Pull" czy śpiew chóru w "Sabbath Incantation" zostają na długo w pamięci. Dla ludzi o słabych nerwach niektóre utwory i interludia mogą okazać się zabójcze, a takich jest tutaj wyjątkowo dużo.

Reklama

Soundtrack jest unikatem w kolekcji Yorke'a. Całościowo w żadnym wypadku nie przypomina nic z katalogu Radiohead, chyba że jego pojedyncze fragmenty mogłyby figurować na stronach B "Hail to the Thief" lub "The King of Limbs". Ścieżka jest pełna niepokoju, zaskakuje, przeraża, często zmienia się tempo. Przykładowo "The Hooks" rozpoczyna się delikatnymi uderzeniami fortepianu, by zaraz zmienić swoją strukturę w bardziej filmową i podniosłą formę. Nie inaczej jest z najbardziej wielowymiarowym "Volk", które stara się streścić całą formułę albumu w niewiele ponad sześć minut. Gdzieniegdzie pojawiają się też ambientowe pejzaże w "The Jumps", nawet te w swojej najbardziej mrocznej odmianie w "Open Again". Wszystko i nic, z naciskiem na to pierwsze.

Oczywiście Thom kilka razy zwalnia i daje odpocząć od chorych, onirycznych wizji. Taka rzecz ma miejsce, kiedy udziela się wokalnie i mimo, że rzadko tutaj śpiewa, to te fragmenty są zdecydowanie najciekawsze, więc "Suspiria (Music for the Luca Guadagnino Film)" jeszcze bardziej zyskuje - taki motyw z "Suspirium" raczej nieprzypadkowo pojawia się w filmie. Szacunek budzi też instrumentarium - fortepian często odgrywa kluczową rolę, sitar i flet napędzają "Has Ended", olbrzymie wrażenie robią syntezatory w "Klemperer Walks".

Trudna to płyta. Harmonie i ładne melodie są ograniczone do minimum, często jest chaotycznie. Dominują niepasujące do siebie klocki, ale jest w nich dużo uroku. Kompozycje Yorke'a ilustrują film tak, że nie trzeba go nawet oglądać, żeby zrozumieć sens obrazu - dziwnie to brzmi, ale to naprawdę duża sztuka. Straszna i najlepiej dawkowana w ograniczonych ilościach.

Thom Yorke "Suspiria (Music for the Luca Guadagnino Film)", XL Recordings

7/10


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Thom Yorke | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy