Reklama

Ta piosenka była największym przebojem The Cranberries. Stoją za nią tragiczne wydarzenia

Byli jednym z najlepszych muzycznych towarów eksportowych Irlandii, obok U2 i Sinéad O'Connor. The Cranberries wywołali sensację już przy okazji debiutanckiej płyty, a kolejne albumy grupy tylko udowodniły, że to nie był przypadek. Gdyby nie śmierć wokalistki Dolores O’Riordan w 2018 roku, zespół pewnie właśnie pracowałby w studiu nad kolejnymi piosenkami. My przypominamy najważniejsze utwory w dorobku The Cranberries.

Byli jednym z najlepszych muzycznych towarów eksportowych Irlandii, obok U2 i Sinéad O'Connor. The Cranberries wywołali sensację już przy okazji debiutanckiej płyty, a kolejne albumy grupy tylko udowodniły, że to nie był przypadek. Gdyby nie śmierć wokalistki Dolores O’Riordan w 2018 roku, zespół pewnie właśnie pracowałby w studiu nad kolejnymi piosenkami. My przypominamy  najważniejsze utwory w dorobku The Cranberries.
Dolores O'Riorden razem z The Cranberries nagrała kilka wielkich przebojów /Carlos Alvarez /Getty Images

Trzeba przyznać, że zespół trafił na świetne czasy dla muzyki. W latach 90. ludzie kupowali albumy, bo przecież nie mogli posłuchać ich w serwisach streamingowych, triumfy święciły muzyczne telewizje, do tego ukazywało się nieporównywalnie mniej płyt niż dzisiaj. To ostatnie oczywiście nie wszystkich zachwycało, ale przynajmniej artyści nie musieli tak bardzo walczyć o uwagę słuchaczy, a ludzie nie mieli problemów typu: "Tyle nowej muzyki, kiedy tego słuchać?". Jeśli ktoś miał talent, trochę szczęścia i nie bał się ciężkiej pracy, mógł odnieść naprawdę spory sukces. To właśnie udało się grupie The Cranberries.

Reklama

"Zombie"

Bezdyskusyjnie największy hit w karierze zespołu. Piosenka, która spodobała się fanom grunge'u i rocka, a równocześnie była wystarczająco przebojowa, żeby w połowie lat 90. pojawiać się w ciągu dnia w największych stacjach radiowych. To przy okazji bardzo polityczny utwór, który opowiadał o konflikcie w Irlandii Północnej, a przede wszystkim o tym, jak walki krzywdziły zwykłych ludzi. "Zombie" powstało po śmierci Johnathana Balla i Tima Parry'ego, dwóch chłopców, w zamachu zorganizowanym przez IRA. Dolores O’Riordan wspominała, że autobus zespołu przejeżdżał wkrótce ulicą, na której też kiedyś wybuchły podrzucone ładunki. Wtedy pojawił się pomysł na tekst. Gdy grupa wróciła z trasy koncertowej po Anglii, wokalistka dotarła do domu późno w nocy, chwyciła za gitarę akustyczną i tak powstał utwór. Muzycy The Cranberries nigdy nie ukrywali, że nie popierali zamachów, więc słowa "It’s not me, it's not my family" w "Zombie" dotyczyły właśnie członków grupy.

"Dreams"

Jeśli The Cranberries zadebiutowali takim singlem, to nic dziwnego, że ludzie natychmiast ich pokochali. Do tego to piosenka o miłości, a takie przecież słuchacze lubią najbardziej. Utwór ukazał się oficjalnie w 1992 roku, a później trafił na debiutancki album The Cranberries "Everybody Else Is Doing It, So Why Can’t We?". Noel Hogan, gitarzysta zespołu, który napisał tę piosenkę razem z Dolores, przyznał, że przez lata nie rozumiał szumu wokół "Dreams". Muzyk nie potrafił już zliczyć, ile razy grupa zagrała utwór na żywo i dla niego to był po prostu hit, którego nie mogło zabraknąć na koncertach. Jak powiedział magazynowi "NME", dopiero po śmierci O'Riordan zdał sobie sprawę z mocy tej piosenki i ją docenił. Od razu za to utwór docenił słynny muzyczny magazyn "Melody Maker", który zachwycał się "Dreams", ale też pisał, że "The Cranberries mogą już nigdy nie stworzyć niczego tak dobrego". Jeśli muzycy to wtedy przeczytali, ich jedyną reakcją mogło być: "Potrzymaj mi piwo!".

"Ode to My Family"

Płyta "No Need to Argue" sprzedawała się jak szalona między innymi dzięki tej piosence. To kolejne wspólne dzieło Dolores i Noela, ale napisane już nie z perspektywy dzieciaków, które marzą o wielkich scenach, lecz ludzi, których debiutem zachwycił się świat. The Cranberries zdążyli w krótkim czasie zdobyć sporą popularność i doświadczyć sławy, ze wszystkimi jej miłymi i tymi mniej przyjemnymi stronami. Nic dziwnego, że zatęsknili za prostym, beztroskim życiem, które znali z dzieciństwa w Limerick. Niektórzy recenzenci pisali, że to idealna piosenka świąteczna. Dzwoneczków w niej nie ma, ale sam singel ukazał się w listopadzie, więc może to wcale nie był taki zły trop.

"Promises"

To kolejne po "Zombie" mocniejsze wcielenie The Cranberries. "Promises" nawiązywało do rozwodu i tego, jak trudno zaufać innym ludziom, co oczywiście wywołało wiele spekulacji wśród fanów. Wokalistka szybko jednak wyjaśniła, że inspiracją wcale nie był tu jej związek, lecz kariera. Dolores przyznała, że bycie popularnym muzykiem potrafi być czasem wyjątkowo stresujące i frustrujące. Nie dość, że sam zawód wiąże się z dużą presją, to jeszcze wiele osób w branży potrafi składać wielkie obietnice tylko po to, żeby później nie dotrzymać słowa. Wokalistka nie podawała co prawda przykładów, ale przyznała, że The Cranberries wiele razy polegali na kimś, kto ich zawiódł albo nie wywiązał się z umowy. To oczywiście nikogo nie pocieszy, lecz każdy duży zespół ma takich historii na pęczki. Nie każdy jednak może się pochwalić tym, że premiera jego utworu na żywo odbyła się na Koncercie Pokojowej Nagrody Nobla i zachwyciła samego Phila Collinsa.

"Just My Imagination"

Nie ma nic gorszego dla artysty niż wylądowanie w szufladce z konkretną kategorią. The Cranberries robili wszystko, żeby pokazać, że nie da się ich zaszufladkować. Zespół potrafił więc nagrać takie piosenki jak choćby "Zombie", ale równocześnie miał w repertuarze znacznie weselsze single. Gdyby ktoś poprosił muzyków o napisanie lekkiego, optymistycznego utworu, to nie mógłby dostać lepszego singla niż "Just My Imagination". Przynajmniej pod kątem muzyki, bo sam tekst już aż tak wesoły nie był. Utwór opowiadał o tęsknocie i niespełnionej miłości, ale też wspominał dawną beztroskę - zwłaszcza rodziców, którzy muszą się mierzyć z nowymi obowiązkami - i "lepsze" czasy. Zresztą spytajcie jakiegokolwiek Polaka o to, co działo się 10, 20 lat temu albo w jego młodości. Co najmniej 95% procent ludzi powie, że "kiedyś to było lepiej". Zakład?

"Linger"

Mały test: po jakim czasie przewijacie nieznaną piosenkę, jeśli akurat traficie na nią przypadkiem w serwisie streamingowym? Gdyby ten utwór ukazał się dzisiaj, pewnie nie stałby się przebojem. Dlaczego? "Linger" ma prawie minutowy instrumentalny wstęp, a dopiero po nim Dolores O’Riordan snuje opowieść o dawnej, niespełnionej miłości. Takiej z gatunku tych, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć, a - jak na złość - pamięta się latami. "Linger" to też utwór, dzięki któremu Dolores dołączyła do The Cranberries. Muzycy zorganizowali casting na wokalistkę. Perkusista Fergal Lawler wspominał w wywiadzie dla "Rolling Stone", że artystka zjawiła się w ich sali w pewne niedzielne popołudnie. Zagrała na keyboardzie i zaśpiewała, ale ekipa nie była w stanie jej usłyszeć, bo mikrofon był podłączony do złego wzmacniacza. Zespół dał więc wokalistce na odchodne kasetę z muzyką do "Linger" i poprosił, żeby spróbowała coś z tym zrobić. "W kolejnym tygodniu Dolores przyszła, miała gotowy tekst i melodię. Zagraliśmy, ona zaśpiewała i pomyśleliśmy tylko: ’Boże, ona jest rewelacyjna’" - powiedział Lawler. 

"Animal Instinct"

Piosenka otwierała płytę "Bury the Hatchet", pierwszy album zespołu wydany po trzyletniej przerwie. Dolores O’Riordan w tym czasie odpoczywała od stresującego życia w trasie, ale też po raz pierwszy została matką. O tym właśnie śpiewała w "Animal Instinct". Artystka tłumaczyła, że rodzicielstwo zmienia człowieka i pozwala mu odkryć miłość, której wcześniej nie znał. Jej dało też siłę, żeby znowu zająć się muzyką. Dolores mówiła w wywiadzie dla "The Independent": "Syn pomógł mi wyzdrowieć. [...] Odnalazłam szczęście, więc znów zaczęłam śpiewać".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Cranberries | Dolores O'Riordan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama