Reklama

Shawn Mendes skończył 25 lat: skromny samouk, za którego kciuki trzymał Ed Sheeran

Jest jednym z najpopularniejszych muzyków z Kanady. Wzdychają do niego miliony fanek, bilety na jego koncerty wyprzedają się na pniu, a popularność osiągnął - co wcale nie jest dzisiaj takie oczywiste - bez żadnych skandali. Shawn Mendes skończył 25 lat. Czego nie wiedzieliście o artyście?

Jest jednym z najpopularniejszych muzyków z Kanady. Wzdychają do niego miliony fanek, bilety na jego koncerty wyprzedają się na pniu, a popularność osiągnął - co wcale nie jest dzisiaj takie oczywiste - bez żadnych skandali. Shawn Mendes skończył 25 lat. Czego nie wiedzieliście o artyście?
Shawn Mendes ma fanów na całym świecie /Amy Sussman /Getty Images

Młody gwiazdor należy do artystów, którym udało się zdobyć sławę dzięki internetowi. Shawn nie planował nawet światowego sukcesu, po prostu postanowił podzielić się w sieci swoimi występami, a reszta sama się wydarzyła. 

Trzeba przyznać, że muzyk wybrał dość trudną drogę, bo stał się gwiazdą dzięki Vine, a to wymagający serwis dla tych którzy chcieliby się pochwalić swoim talentem. Każde nagranie w nim umieszczone mogło mieć tylko kilka sekund. Niezłe wyzwanie, prawda? Okazało się jednak, że tak krótki czas wystarczy, żeby covery znanych utworów w wykonaniu Mendesa podbiły serca internautów. W ciągu miesiąca młody artysta zdobył miliony obserwujących. W końcu wokalista przyciągnął też uwagę wytwórni płytowej, która w 2014 roku zaproponowała mu kontrakt.

Reklama

Albo trasa, albo zdrowie

Shawn miał dokładnie 15 lat, 11 miesięcy i cztery dni, kiedy jego debiutancki singel "Life Of The Party" znalazł się wśród najlepszych piosenek na liście Billboardu. To spory sukces, a jeszcze większe wrażenie robią wyniki sprzedaży płyt wokalisty i jego kolejne sukcesy. Wszystko miało jednak swoją cenę. Muzyk nie ukrywa, że sława odbiła się na jego zdrowiu psychicznym. W dokumencie Netflixa "Shawn Mendes: In Wonder" artysta przyznał, że uwielbia koncerty, ale trasy bywają czasem aż zbyt intensywne i muzykowi po prostu brakuje zwykłego życia. 

W 2022 roku wokalista szczerze napisał do fanów, że czasem, mimo ogromnych sukcesów, ma wrażenie porażki i nie dostrzega wszystkich pozytywnych rzeczy wokół siebie, a świat zwyczajnie go przytłacza. Później muzyk odwołał zapowiadaną trasę, w tym koncert w Polsce. Shawn przyznał, że decyzja o tournée była pochopna. Lekarze odradzili Kanadyjczykowi wyjazdy, za to doradzili zadbanie o siebie.

Myślicie, że złoty chłopak muzycznego biznesu od dzieciństwa chodził na lekcje do specjalistów, którzy przygotowywali go do kariery? Nic bardziej mylnego. Shawn sam nauczył się gry na gitarze. Przyszły gwiazdor po prostu oglądał filmy na Youtube i ćwiczył tak długo, aż udało mu się powtórzyć to, co zobaczył. W ten sposób Mendes opanował grę na instrumencie, jeszcze zanim skończył 13 lat. Artysta potrafi też grać na pianinie, ale - jako że pianina są bardziej kłopotliwe logistycznie - kolekcjonuje gitary. Muzyk przyznał, że już po niecałych czterech latach zbierania, miał około 40 instrumentów i sam żartował, że to zdecydowanie za dużo.

POV: twój idol zaprasza cię na scenę

Jedną z piosenek, które pomogły Mendesowi w nauce gry na gitarze, był przebój Eda Sheerana "The A Team". Kanadyjczyk pisał nawet w sieci, że marzy o tym, żeby pewnego dnia spotkać swojego idola. Shawn przekonał się parę lat później, że życie bywa przewrotne. Menedżer młodego muzyka podesłał ekipie Eda kilka filmów z występami Mendesa. Sheeran zarezerwował wtedy dla zdolnego kolegi bilet na samolot, zaprosił Shawna na kolację i udzielił mu kilku cennych szołbiznesowych rad. "To najskromniejszy człowiek, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Zapomniałem, że to mój idol. Czułem się, jakbym siedział w jednym pomieszczeniu z dobrym kumplem" - opowiadał Mendes magazynowi "Billboard". Później Shawn miał okazję choćby śpiewać piosenkę współtworzoną przez Eda, a w czerwcu 2023 roku Mendes nieoczekiwanie pojawił się na scenie podczas koncertu Sheerana w Toronto. Dla Kanadyjczyka był to zresztą pierwszy występ od półtora roku, więc emocji nie brakowało.

Wielu muzyków porzuca szkołę, kiedy tylko udaje im się zaistnieć w show-biznesie. Niektórzy nie mają wyjścia, bo nawał pracy nie pozwala im na uczenie się, nie wspominając o chodzeniu na lekcje. Shawn znalazł na to sposób. Muzyk stwierdził, że jeśli coś zaczął, musi to skończyć i uczył się przez internet. Mając już na koncie przeboje, wokalista zdobył dyplom szkoły średniej w 2016 roku. Sama nauka zdalna, zmora wielu uczniów podczas pandemii, dla Mendesa okazała się w pewnym sensie wybawieniem. Kiedy artysta zaczął umieszczać w sieci swoje piosenki, inni uczniowie mocno mu dokuczali. Shawn przyznał po latach, że czuł się z tego powodu okropnie i było mu głupio. Muzyk namawiał jednak fanów, żeby podążali za swoimi marzeniami i nie dali się zastraszyć. On jest najlepszym dowodem na to, że wytrwałość i odwaga popłacają.

Nieśmiałość i dobre włosy ma w genach

Mendes bywa często porównywany do swojego rodaka, Justina Biebera. Obaj osiągnęli wielki sukces w młodym wieku (Justin nawet w bardzo młodym), ale ci dwaj muzycy są jak ogień i woda. Justin to pewny siebie gwiazdor z paroma skandalami na koncie, a Shawn to dość nieśmiały chłopak, który chyba nadal nie może do końca uwierzyć w swój sukces. Mendes mówi, że z tego powodu jest też bardzo słaby w podrywaniu.

Nieśmiałość odziedziczył po ojcu, tak samo zresztą jak dorodną czuprynę. Panowie śmieją się, że ładne włosy wiele w życiu ułatwiają, ale dobry wygląd to nie wszystko. Z tym podrywem nie jest chyba jednak tak źle, skoro Shawn ma na kocie wieloletni związek z inną gwiazdą, Camilą Cabello. Artysta pisał o niej piosenki, zanim jeszcze zostali parą. Co prawda muzycy rozstali się po kilku latach związku, ku rozpaczy fanów tej dwójki, ale niedawno znów byli widywani razem, więc może jeszcze nie wszystko stracone?

Nie samą muzyką człowiek żyje i Shawn wiele razy wspominał, że chciałby spróbować swoich sił na ekranie. Muzykowi prawie udało się zostać gwiazdą Disneya. Prawie, bo nawet lekcje aktorstwa i silna motywacja nie pomogły w pokonaniu stresu i Mendes ostatecznie poległ na castingu. Być może wokalista przegrał walkę, ale nie wojnę. Shawn spełnił w końcu marzenie i pojawił się na ekranie w serialu "The 100", muzyk podkładał też głos w filmie animowanym "Piłkarzyki rozrabiają". To jednak dopiero początek obecności artysty w świecie kina. Mendes chciałby pewnego dnia napisać scenariusz i zająć się produkcją filmów. Fani głosu Kanadyjczyka nie muszą się jednak martwić, że muzyk zmieni branżę. Wokalista ma też w planach napisanie ścieżki dźwiękowej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shawn Mendes | Ed Sheeran | Camilla Cabello
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy