Reklama

Righteous Brothers byli idolami Ameryki. Karierę zakończyła tajemnicza śmierć w hotelu

Righteous Brothers byli jednym z najbardziej lubianych zespołów na amerykańskiej scenie. Duet, który tworzyli Bobby Hatfield i Bill Medley, w każdym utworze dopełniał wokalne harmonie i występował na terenie całego kraju rozkochując w sobie miliony słuchaczy. I choć od 1963 roku byli nierozłączni, to podczas jednego z koncertów w 2003 roku Hatfield nie pojawił się na scenie. Przyjaciel zespołu odnalazł go martwego w pokoju hotelowym.

Righteous Brothers byli jednym z najbardziej lubianych zespołów na amerykańskiej scenie. Duet, który tworzyli Bobby Hatfield i Bill Medley, w każdym utworze dopełniał wokalne harmonie i występował na terenie całego kraju rozkochując w sobie miliony słuchaczy. I choć od 1963 roku byli nierozłączni, to podczas jednego z koncertów w 2003 roku Hatfield nie pojawił się na scenie. Przyjaciel zespołu odnalazł go martwego w pokoju hotelowym.
Righteous Brothers byli najpopularniejszym amerykańskim duetem /Getty Images /Getty Images

Righteous Brothers zasłynęli nietypowym brzmieniem. Duet istniał w latach 1962-1971, później reaktywował się na dwa lata w 1974 roku, a następnie występował nieprzerwanie w latach 1981-2003. 

Co stało za tak dużą popularnością zespołu śpiewającego ballady? Bill Medley posiadający bardzo głęboki baryton kontrastował z wysokim rejestrami tenoru Bobby'ego Hatfielda. Śpiewali poruszające ballady, do których całe pokolenie Amerykanów bawiło się podczas szkolnych prywatek. Po latach ich utwory nadal zachwycają.

Swoją nazwę zaczerpnęli od słów afromamerykańskiego żołnierza piechoty morskiej, który po wysłuchaniu ich koncertu jeszcze pod szyldem The Paramours w 1962 roku krzyknął: "That was righteous, brothers" ("To było sprawiedliwe, bracia"). 

Lata 60. należały do nich. Gdy trafili pod skrzydła genialnego Phila Spectora, kariera nabrała rozpędu. Wydana w 1964 roku piosenka "You've Lost That Lovin' Feelin'" z miejsca stała się przebojem. Po dziś jest uznawana za jedno ze szczytowych osiągnięć spektorowskiej "ściany dźwięku". Chórki zaśpiewali Sonny Bono i Cher. 

Reklama

Sprawdź tekst utworu "You've Lost That Lovin' Feelin" w serwisie Teksciory.pl

Krytycy po latach uznali piosenkę jako "jedno z najlepszych nagrań pop w historii". Ponadto utwór został uznany przez Broadcast Music, Inc. (BMI) za najczęściej odtwarzaną w piosenkę w amerykańskim radiu i telewizji - łącznie w XX wieku pojawiła się w eterze ponad 8 milionów razy, a w 2011 roku liczba ta wzrosła do 15 milionów odtworzeń. W 2015 roku utwór trafił do National Recording Registry i został uznany przez amerykańską, narodową Bibliotekę Kongresu za mającą wielkie "kulturowe, estetyczne i historyczne znaczenie". 

Ostatecznie w 2019 roku w popularności wyprzedziła ją kompozycja "Every Breath You Take" The Police.

I choć muzycy nagrywali albumy jedynie w latach 1963-1975, to mieli jeszcze kilka innych przebojów - m.in. "Ebb Tide" czy osławione "Unchained Melody", które stało się jedną z najbardziej znanych piosenek miłosnych. Śpiewał ją na jednym z ostatnich koncertów sam Elvis Presley, a w latach 90. powróciła na listy przebojów dzięki kultowej scenie z produkcji "Uwierz w ducha".

Dwukrotnie nominowani do nagrody Grammy - za utwory "You've Lost That Lovin' Feelin" (1965) oraz "Unchained Melody" (1991) - nie zdobyli jednak statuetki. Nagrodzeni zostali za to tytułem "Najlepszej Nowej Grupy Wokalnej" w plebiscycie Billboard Disc Jockey w 1965 roku. 

Dzięki renesansowi twórczości Righteous Brothers, lata dziewięćdziesiąte upłynęły muzykom na trasach koncertowych. W marcu 2003 roku zespół został wprowadzony przez Billy'ego Joela do Rock and Roll Hall of Fame. 31 sierpnia 2003 roku w Denver (Kolorado) pojawili się na scenie wspólnie po raz ostatni.

Nagła śmierć przerwała wielką karierę. W hotelu odnalazł go menedżer

5 listopada 2003 roku grupa miała wystąpić w Kalamazoo (Michigan). Nikt nie mógł jednak skontaktować się z Bobbym Hatfieldem, który nadal nie pojawił się za kulisami. Wtedy organizatorzy poinformowali widzów zgromadzonych w Miller Auditorium, że koncert został odwołany z powodu "nadzwyczajnej osobistej sytuacji o nieokreślonym charakterze". Gdy nadeszła noc w amerykańskich mediach zaczęły pojawiać się informacje o nagłej i tajemniczej śmierci Bobby'ego Hatfielda.

Zaledwie dobę wcześniej Medley i Hatfield rozmawiali. Wówczas wokalista, który kilka godzin później zmarł, wyjątkowo odmówił koledze wypicia wspólnie drinka. "Pamiętam, jak schodziłem ruchomymi schodami do baru. (...) Zespół, zanim pójdziemy spać, zamierzał wypić kilka drinków. Gdy schodziłem, Bobby wychodził. Zapytałem: 'Dokąd idziesz?' Odpowiedział, że idzie się położyć, bo nie czuje się najlepiej. Jak na Bobby'ego, który nigdy nie chciał przegapić drinka, to było niesamowite. Wtedy widziałem go po raz ostatni" - wspominał Bill Medley w rozmowie z magazynem "Inlander" w 2016 roku.

Początkowo podano, że 63-letni wówczas Bobby Hatfield doznał rozległego zawału serca. Z biegiem czasu okazało się, że cierpiał na niewykrytą chorobę wieńcową. Badania toksykologiczne ostatecznie wykazały, że wokalista zmarł po zażyciu kokainy. I choć lekarz sądowy dr Richard Tooker poznał przyczynę zgonu dokładnie 24 grudnia, w Wigilię, to z szacunku do rodziny nie przekazał informacji mediom w tym wyjątkowym czasie. Podano ją dopiero po Bożym Narodzeniu 2003 roku. Muzyk pozostawił żonę i czwórkę dzieci.

Bill Medley był z Hatfieldem bardzo blisko, traktowali się jak bracia. Śmierć wokalisty przerwała karierę popularnego zespołu - aż do 2018 roku, gdy Medley zdecydował się reaktywować Righteous Brothers z Buckym Heardem na wokalu. Odtąd niemal bez przerwy koncertują po USA.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy