Reklama

Posiadali dar tworzenia przebojów. Fabryka niezapomnianych hitów lat 80.

Szalone lata 80. odcisnęły bez wątpienia mocny ślad w popkulturze. Widać to wyraźnie w dzisiejszych serialach czy współczesnej muzyce, która w warstwie brzmieniowej często nawiązują do tamtych czasów. To dekada całkowitego stylistycznego chaosu, pstrokatych kolorów, zwariowanej mody i niecodziennych pomysłów muzycznych, z którego wyłonił się błyszczący pop. Popularność kaset magnetofonowych i przenośnych odtwarzaczy sprawiła, że muzyka stała się prawdziwym przemysłem.

Szalone lata 80. odcisnęły bez wątpienia mocny ślad w popkulturze. Widać to wyraźnie w dzisiejszych serialach czy współczesnej muzyce, która w warstwie brzmieniowej często nawiązują do tamtych czasów. To dekada całkowitego stylistycznego chaosu, pstrokatych kolorów, zwariowanej mody i niecodziennych pomysłów muzycznych, z którego wyłonił się błyszczący pop. Popularność kaset magnetofonowych i przenośnych odtwarzaczy sprawiła, że muzyka stała się prawdziwym przemysłem.
Aitken, Stock i Waterman w latach 80. /Dave Hogan/Getty Images /Getty Images

Obserwując zmiany zachodzące na rynku, trzech młodych muzyków na początku lat 80. zwietrzyło szansę dla siebie. Matt Aitken (który właśnie świętuje swoje 67 urodziny) i Mike Stock stworzyli nagranie, które miało być żeńską odpowiedzią na sukces "Relax" Frankie Goes to Hollywoood. Swój projekt przedstawili Pete Watermanowi, który był wówczas wziętym klubowym didżejem. W ten sposób "The Upstroke" duetu Agents Aren't Aeroplanes rozpoczęło swoją karierę w brytyjskich dyskotekach, a trzej panowie współpracę, której owocem miały być setki piosenek, podbijających listy przebojów przez kolejną dekadę. 

Reklama

Stock, Aitken i Waterman stworzyli prawdziwą fabrykę hitów. W pewnym momencie porównywano efekty ich pracy do mitologicznego dotyku Midasa. Wydawało się, że listy przebojów pod koniec lat 80. wypełnione są wyłącznie ich piosenkami lub produkcjami. Po latach producenckie trio jest z jednej strony podziwiane za sukces komercyjny, z drugiej strony wielu współczesnych wini ich za strywializowanie muzyki pop. Wiadomo, że ilość nie zawsze idzie w parze z jakością i kiedy słuchamy dziś niektórych kompozycji SAW, możemy śmiało stwierdzić, że nie wytrzymały próby czasu. 

Producenci wypracowali jednak swój charakterystyczny, muzyczny styl, który trafiał w gust publiczności, przynosząc wysokie miejsca na listach przebojów. Czasem kopiowali sami siebie, dobierając mniej zdolnych artystów, co wiązało się z kiepskim przyjęciem nagrań. Fabryka hitów, jaką stworzyli, musiała pracować cały czas na wysokich obrotach. Bez wątpienia jednak w wyniku współpracy z SAW Kylie Minogue stała się międzynarodową gwiazdą, a w swoim bogatym portfolio producenci mają sporo piosenek, bez których nie wyobrażamy sobie obecnie brzmienia lat 80. Dziś przypomnimy niektóre z nich. 

Dead Or Alive - You Spin Me Round (Like a Record)

Jeśli ktoś dziś pamięta tańczącego w teledysku do nagrania wokalistę o długich włosach, z przepaską na oku to z pewnością za sprawą "You Spin Me Round (Like a Record)". Pete Burns i jego koledzy z Dead Or Alive rozpalili europejskie parkiety w 1985 roku. To nagranie było też pierwszym sukcesem producenckiego trio. 

Pierwsza płyta, pochodzącego z Liverpoolu zespołu nie odniosła oszałamiającego sukcesu. Pete Burns pragnął, aby jego piosenki dotarły wreszcie do szerszej publiczności. Miał poczucie, że jego kompozycje są całkiem zgrabne, jednak brakowało im jakiegoś charakterystycznego brzmienia. Usłyszał w radiu nagranie młodej artystki Hazell Dean "Whatever I Do (Wherever I Go)", zaaranżowane w stylu popularnego wówczas stylu hi-NRG. Burnsowi podobał się charakterystyczny beat i partie syntezatorów, które bardziej przypominały riffy gitarowe, niż słodkie elektroniczne plumkanie, znane z dyskotekowych piosenek nagrywanych w tamtych czasach. Skontaktował się z młodymi producentami i zaproponował im współpracę. 

Po burzliwej sesji nagraniowej, która trwała ponad 36 godzin nagranie ujrzało światło dzienne w listopadzie 1984 roku. W marcu kolejnego roku stało się numerem jeden w Wielkiej Brytanii i pozostawało w zestawieniu przez kolejne siedemnaście tygodni. Utwór podbił listy przebojów w całej Europie i Ameryce, a teledysk okupował ramówkę stacji MTV. Sukces piosenki sprawił, że o trzech młodych producentach stało się głośno, dzięki czemu do połowy lat 90. byli niekwestionowanymi królami list przebojów. 

Donna Summer - This Time I Know It's for Real 

 Pod koniec lat 80. kariera wielkiej, amerykańskiej wokalistki lekko zbladła. Kolejne single nie sprzedawały się już tak dobrze, jak wcześniej. Potrzebowała czegoś nowego w swojej twórczości i chciała zaistnieć wreszcie mocniej na europejskim rynku. Donna Summer była wielką fanką Rick Astleya, jak sama mówiła, uwielbiała ciepłe brzmienie jego piosenek, skontaktowała się więc ze słynnymi producentami. Stock, Aitken i Waterman z ochotą przystąpili do pracy z królową disco. Podobno kompozycja powstała już pierwszego dnia pobytu w studio, co miało być wynikiem niesamowitej chemii, jaka wytworzyła się między piosenkarką a producentami. 

Kiedy nagranie usłyszeli ludzie z wytwórni Geffen, zaproponowali dołożenie większej ilości gitar do nagrania. Pete Waterman stanowczo zaprotestował, twierdząc, że w ten sposób kompozycja zgubi swoją ponadczasową lekkość. Wytwórnia odrzuciła materiał i wypowiedziała kontrakt Summer. Nie trzeba było czekać, aby szybko pojawili się chętni na współpracę ze znaną piosenkarką. "This Time I Know It's for Real"ukazał się w lutym 1989 roku, nakładem Atlantic Records i szybko stała się przebojem w całej Europie, przynosząc Donnie Summer pierwsze podium w jej karierze w Wielkiej Brytanii. Do dziś  nagranie jest uznawana za jedną z najlepszych prac producenckiego trio. Matt Aitken wspominał po latach, że do dziś żałuje, że kolejna płyta Donny Summer nie powstała we współpracy z nimi. 

Rick Astley - Never Gonna Give You Up

 W 2007 roku kariera popularnego piosenkarza na przełomie lat 80. i 90. nabrała nowego rozmachu. Wszystko za sprawą młodego pokolenia, które odkryło słynny przebój z 1987 roku za sprawą "Rickrollingu" internetowego mema, wykorzystującego to nagranie. Nawet grupa Foo Fighters poddała się "rickrollingowi" zapraszając w 2017 roku na scenę Ricka Astleya i wykonując z nim słynne nagranie. 

Zanim jednak Astley stał się międzynarodową gwiazdą, pracował w studiu Stocka, Aitkena i Watermana. Przez dwa lata, obsługiwał magnetofony, śpiewał chórki na nagraniach dla innych piosenkarzy. Uczył się zawodu i słynął z parzenia wyśmienitej herbaty, zanim trio produkcyjne napisało i wyprodukowało dla niego "Never Gonna Give You Up",  piosenkę, która stała się jego pierwszym hitem. Kiedy nagranie zostało zaprezentowane wytwórni RCA, jej szef nie uwierzył, że barytonowy głos należy do siedzącego przed nim szczupłego chłopaka. Został  więc zaproszony do studia, gdzie Astley na żywo musiał zaprezentować swoje umiejętności wokalne. 

Kiedy piosenka została wydana, z miejsca stała się ogromnym przebojem na całym świecie, docierając do pierwszego miejsca również w Ameryce. Kompozycje spółki producenckiej Stock, Aitken, Waterman były popularne głównie w europejskich krajach. Sukces "Never Gonna Give You Up" za oceanem okazał się przełomowy, również w ich karierze.

Kylie Minogue - I Should Be So Lucky

Producenckie trio lubiło wynajdywać utalentowanych młodych wokalistów i tworzyć dla nich materiał, otaczając ich jednocześnie pełną opieką menadżerską. Kiedy usłyszeli piosenkę młodej, telewizyjnej gwiazdki "Locomotion" zaproponowali jej współpracę i podpisanie kontraktu płytowego.  

Kiedy Kylie przyjechała do Londynu i pojawiła się w biurze SAW, okazało się, że wszyscy zapomnieli o jej przyjeździe. Zdziwiony jej przybyciem Mike Scott zadzwonił do Pete Watermana z pytaniem, czy nie zapomniał mu czasem o czymś powiedzieć. Obaj producenci zorientowali się, że nie mają nawet żadnej piosenki dla przyszłej gwiazdy. "Powinna mieć chociaż tyle szczęścia, żebyśmy coś dla niej spróbowali stworzyć" powiedział Mike. "Powinna mieć szczęście, to dobry pomysł na tytuł" odpowiedział Waterman. Reszta jest już historią. Nagranie zostało napisane w kilkadziesiąt minut i było gotowe do rejestracji. Po dwóch godzinach Minogue opuściła studio i wróciła do Australii, kontynuować pracę na planie serialu, a producenci zapomnieli o zarejestrowanej kompozycji. 

Dopiero kilka tygodniu później szef ówczesnej wytwórni artystki Mushrooms Records zadzwonił do Mike’a Stocka z pytaniem, co z nagraniem dla jego artystki. Kiedy wydany w grudniu 1987 roku singiel okazał się światowym przebojem, producenci zrozumieli, że mieli w rękach prawdziwą żyłę złota, której o mały włos nie przegapili. Sukces nagrania był początkiem światowej kariery Kylie Minogue i początkiem długoletniej współpracy z producenckim trio. Do dziś to jeden z najbardziej charakterystycznym utworów końca lat 80. 

Mel & Kim - Respectable

Mel i Kim Appleby były wziętymi modelkami, które zapragnęły muzycznej kariery. Nagrały swoje dwie pierwsze piosenki demo i tak trafiły na producentów SAW. Ci dostrzegli potencjał dziewczyn i stworzyli dla nich piosenkę "Respectable", wykorzystując zamieszanie w prasie kolorowej, związane z ujawnieniem zdjęć topless jednej z sióstr. 

Nagranie stało się w 1987 roku numerem jeden w Wielkiej Brytanii i tanecznym hitem w całej Europie, a debiutancki album duetu "FLM" pokrył się platyną. Niestety dobrze rozpoczęta kariera sióstr nie trwała długo. U Mel zdiagnozowano nowotwór kręgosłupa, w wyniku którego zmarła w 1990 roku w trakcie przygotowań materiału na kolejną płytę zespołu. 

Samantha Fox - Nothing's Gonna Stop Me Now

Samantha Fox weszła z hukiem przez frontowe drzwi list przebojów za sprawą "Touch Me", które to nagranie w 1986 słychać było wszędzie. Jej kariera fotomodelki sprawiła, że trafiła na przesłuchanie do Jive Records. Wytwórnia poszukiwała artystki, która byłaby brytyjską odpowiedzią na sukces Madonny. W efekcie modelce udało się zdobyć kontrakt na pięć albumów. 

Szukając nowych przebojów dla młodej artystki na jej drugi album, szefowie wytwórni zdecydowali się na współpracę ze Stock, Aitken i Waterman. Ci początkowo byli niechętni, dopiero kiedy Pete Waterman poznał osobiście Fox, zmienił zdanie i przekonał do tego swoich partnerów. Producent zauroczony nowo poznaną piosenkarką godzinami siedział w studio i pisał teksty do nagrań, rozmawiając z Samanthą. Na wyniki nie trzeba było długo czekać. Piosenka okazała się drugim po "Touch Me" światowym hitem artystki i królowała w 1987 roku we wszystkich stacjach radiowych w Europie. 

Bananarama - Venus

Lubię te piosenki, które już kiedyś słyszałem. Tezie inżyniera Mamonia hołdowali Stock, Aitken i Waterman. Oprócz pisania własnych kompozycji, które trafiały na listy przebojów, mieli dar odnajdywania starych nagrań, dając im drugie życie. Tak stało się w przypadku ich współpracy z popularnym w latach 80. trio Bananarama. Grupa miała już na swoim koncie dwa całkiem udane albumy, które sprawiły, że żeńska formacja cieszyła się sporą rozpoznawalnością w Wielkiej Brytanii. Potrzebowały jednak czegoś, co przełamałoby ich karierę. Tym czymś była współpraca ze słynnymi producentami. Sara, Siobhan i Karen zainteresowały się nimi po tym, kiedy usłyszały w radiu "You Spin Me Round (Like a Record)". 

Producenci zaproponowali dziewczynom odświeżenie starego hitu z końca lat 60. "Venus" wykonywanego kiedyś przez grupę Shocking Blue. Uważali, że nagranie pasuje do stylu reprezentowanego przez Bananaramę i jeżeli je umiejętnie tanecznie podkręcić może okazać się strzałem w dziesiątkę. Utwór stał się pierwszym ogólnoświatowym przebojem grupy, przynosząc pierwsze miejsce w Ameryce. Rozpoczął też współpracę artystek z producenckim trio, którego owocem był kolejny album "Wow!". 

Kylie Minogue & Jason Donovan - Especially for You

Kylie i Jason odgrywali rolę młodego małżeństwa w niezwykle popularnej, australijskiej telenoweli "Sąsiedzi", która cieszyła się również powodzeniem na wyspach. Pracowali również z producenckim trio nad swoimi solowymi albumami. Pomysł na duet popularnych, młodych aktorów wydawał się naturalną sprawą, która mogła tylko zwiększyć sprzedaż ich płyt. Tym razem Stock, Aitken i Waterman nie mogli podkręcać bitów, tylko musieli skupić się nad romantyczną balladą, która chwyciłaby publiczność za serca. 

Efektem jest słodkie nagranie "Especially for You", którego twórcy, jak sami wielokrotnie wspominali, po prostu nie cierpieli. Tym większe było zdziwienie, kiedy po premierze piosenka pojawiła się na szczycie zestawienia singli w Wielkiej Brytanii i kilku innych krajach na świecie. Po latach okazało się, że jest to jednocześnie najlepiej sprzedający się utwór, który został stworzony przez SAW. 

Jason Donovan - Too Many Broken Hearts

Zgodnie z przewidywaniami przebojowy duet z Kylie Minogue rozkręcił zainteresowanie solowymi wydawnictwami obojga artystów. "Too Many Broken Hearts" był pierwszym solowym numerem jeden w Wielkiej Brytanii młodego piosenkarza, pochodzącym z jego debiutanckiego albumu "Ten Good Reasons". Nagranie biło również rekordy popularności w całej Europie, ale także w Australii. Sam album okazał się jedną z najlepiej sprzedających się w 1989 roku płyt na wyspach, a zdjęcia młodego blondyna, obdarzonego subtelnym uśmiechem zagościły na dobre w kolorowych gazetach. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kylie Minogue | MTV | Rick Astley | Bananarama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy