Reklama

Nicole Scherzinger kończy 45 lat. Jaka jest naprawdę?

Jeśli kiedykolwiek widzieliście występ The Pussycat Dolls, prawdopodobnie zwróciliście uwagę na fakt, że Nicole Scherzinger jest zazwyczaj z przodu i na środku. Nic dziwnego, w końcu 95% wokali na debiutanckiej płycie grupy jest wyśpiewane przez nią. Piosenkarka, aktorka, celebrytka, gwiazda telewizyjna od początku kariery zawsze starała się znaleźć w centrum wydarzeń. Wciąż doskonale się jej to udaje. Właśnie kończy 45 lat.

Jak sama o sobie mówi, jest niepoprawną perfekcjonistką. Ma to swoje dobre strony, ale też może być powodem wielu problemów. Nadmierna chęć dominacji i wywieranie presji na koleżanki z The Pussycat Dolls doprowadziły do rozpadu supergrupy. Jej nieustającej chęci dążenia do perfekcji towarzyszyła zawsze ciężka praca, co przekładało się na kolejne sukcesy. Trzeba mieć głęboko zakodowane poczucie własnej wartości, żeby odrzucić na początku kariery propozycję dołączenia do The Black Eyed Peas, złożoną przez Will.I.Am.

Reklama

Nicole Scherzinger dorastała w konserwatywnym, katolickim domu. Jej przemiana z szarej myszki w boginię seksu nie była łatwa. Kiedy pojawiła się na przesłuchaniu do The Pussycat Dolls, nie wibrowała jeszcze energią, która stała się później znakiem rozpoznawczym grupy. Skromnie ubrana, bez mocnego makijażu, nie zwracała na siebie uwagi. Niewiele brakowało, a nie zostałaby wpuszczona do sali przesłuchań. Jej mocny, piękny głos zrobił jednak wrażenie na Robin Antin, pomysłodawczyni projektu i jej współpracownikach. 

Wkrótce okazało się, że Scherzinger potrafi nie tylko śpiewać, ale ma talent do pisania piosenek i doskonałe wyczucie produkcyjne. Szybko stała się centralnym punktem zespołu. Pomimo wielkiego sukcesu, jakim był debiutancki krążek "PCD" z 2005 roku i nie mniej popularny, wydany trzy lata później "Doll Domination", ciśnienie wewnątrz grupy, którego powodem była Nicole i jej chęć dominacji, doprowadziło do rozpadu The Pussycat Dolls. 

Przepełniony seksem wizerunek zespołu pozostawił jednak spory ślad w popkulturze. Odważne stroje, sugestywna choreografia i szalone występy wyprzedzały swoje czasy. Scherzinger wspomina, jak grupa została ukarana grzywną za nieobyczajne zachowanie podczas występu w Kuala Lumpur. Z dzisiejszej perspektywy, kiedy teledyski wielu artystów ociekają wręcz nieskrępowaną nagością, image The Pussycat Dolls może wydać się niewinną igraszką.

Urodziła się na Hawajach, a w jej żyłach płynie wybuchowa mieszanka filipińskiej, rosyjskiej, ukraińskiej i hawajskiej krwi. Sceniczne nazwisko Scherzinger przyjęła od swojego ojczyma, po tym, jak jej mama martwiła się, jak zareagują sąsiedzi, widząc występy grupy. Podobno jednym z pierwszych pytań matki na wieść o jej dołączeniu do The Pussycat Dolls brzmiało: "A nie możecie nazywać się po prostu Dolls?".

Artystka od najmłodszych lat przejawiała sceniczny talent. Występując w szkolnych przedstawieniach teatralnych, śpiewając w chórkach zespołu Days of the New, aż wreszcie trafiła do programu telewizyjnego "Popstars", co zaowocowało powstaniem grupy Eden's Crush. Projekt po początkowych sukcesach zakończył działalność w 2002 roku, wraz z upadkiem wytwórni płytowej, dla której nagrywał.

Scherzinger jest niesamowicie dumna ze swoich wielokulturowych korzeni. Mimo że dorastała w Kentucky, wciąż uważa rodzinne Hawaje za swój dom, zwłaszcza że ma tam nadal rodzinę. Nawiązała do swojego dziedzictwa, użyczając głosu Sinie, matce tytułowej postaci w animowanym filmie Disneya "Moana"

Jej kariera aktorska zaowocowała pojawieniem się w kilku filmach i serialach telewizyjnych. Do dziś niektórzy wspominają występ artystki w filmie "Faceci w czerni 3", w którym zagrała Lilly Poison, piękną i niebezpieczną dziewczynę Borysa Zwierzaka. Piosenkarka wzięła również udział w musicalu "Koty". Wcieliła się w nim w postać Grizabelli, zdobywając za swoją rolę nominację do nagrody Oliviera.

Kiedy mogło się wydawać, że po rozpadzie The Pussycat Dolls, jej kariera straciła blask, pojawiła się jako jedna z uczestniczek amerykańskiej edycji "Tańca z gwiazdami". Niepoprawna perfekcjonistka znowu dała o sobie znać. Scherzinger oczarowała telewizyjną widownię występami u boku Dereka Hough i wygrała cały program. Jako jurorka "X Factor" stała za początkiem kariery One Direction. Do dziś zresztą pojawia się z sukcesem w kilku innych popularnych programach telewizyjnych.

Rzucając się w wir innych zajęć, Nicole nie zapominała o swoje największej miłości, jaką oczywiście zawsze była muzyka. Wydała jednak tylko dwa solowe albumy. O ile "Killer Love" z 2011 roku sprzedał się całkiem nieźle, odnosząc sukces w Wielkiej Brytanii, to kolejny "Big Fat Lie" przepadł sromotnie w Ameryce. Od tego czasu Nicole udziela się sporadycznie jako gość w produkcjach innych muzyków, jak w kawałku "She's Bingo", nagranym z MC BlitzyLouisem Fonsi.

Nie zawsze życie piosenkarki było pasmem szczęśliwych chwil. Kilka lat temu ogłosiła, że mierzy się z bulimią, zaburzeniem, które miało wpływ na jej struny głosowe. W wywiadzie dla magazynu "Cosmopolitan" wyznała: "Zaczęłam tracić głos. Nie mogłam śpiewać na koncertach, a potem pamiętam, jak mój menadżer znalazł mnie nieprzytomną na podłodze. Miałam takie wspaniałe życie na zewnątrz, z The Pussycat Dolls byłyśmy na szczycie świata, ale ja byłam nieszczęśliwa w środku". Artystka z pomocą najbliższych pokonała jednak swoje problemy i dziś jest orędowniczką zdrowego odżywiania, często wspierając kampanie promujące takie postawy. Jej działalność prospołeczna i charytatywna jest zresztą szeroko znana. Scherzinger angażowała się w akcje wspierające ofiary po trzęsieniu ziemi na Haiti, została ambasadorką Olimpiad Specjalnych, aktywnie wspiera UNICEF, a ostatnio jest częścią ruchu podnoszącego świadomość społeczną w dziedzinie zmian klimatycznych na świecie.

Ogłoszony w 2019 roku wielki powrót The Pussycat Dolls rozpalił do czerwoności oczekiwania fanów. Jednak pandemia, a później spór prawny o podział zysków, między piosenkarką a Robin Antin sprawił, że wydarzenie nie zostało do tej pory sfinalizowane.

Pomimo ciągłego życia na świeczniku, nieustającej popularności i ciągłego zainteresowania jej osobą, Nicole twierdzi, że prywatnie jest osobą nieśmiałą. Sama określa siebie jako niepoprawną domatorkę, która zamiast pięknych sukien i czerwonych dywanów wybrałaby miękkie dresy, kanapę w salonie i leniwe popołudnie z ulubionym serialem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nicole Scherzinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy