Jedna powstała w kilka minut, a inna podpadła konserwatystom - oto najsłynniejsze okładki płyt

Spencer Elden znany jest jako "dziecko z okładki Nirvany" /John Chapple/Splash News /East News

Można nie znać ich zawartości, można nie mieć nawet pojęcia, kto je nagrał, ale są takie płyty, których okładki przeszły do historii. Niektóre powstały przypadkiem, inne są efektem wielomiesięcznej pracy. Część ma ukryte znaczenie, a kilka doprowadziło do sporów, a nawet procesu. Jakie są najbardziej znane okładki płyt na świecie?


Dzisiaj okładka płyty to dla wielu osób po prostu obrazek, który wyświetla się w aplikacji serwisu streamingowego. W takich warunkach nawet najlepsze grafiki czy zdjęcia będą trudne do zapamiętania, a ich szczegóły albo historię poznają raczej tylko najwierniejsi fani. Kiedy jednak muzykę wydawano wyłącznie na fizycznych nośnikach, a płyta winylowa była wielkim skarbem, okładki okazywały się tak samo ważne jak piosenki. Oto 10 najsłynniejszych płytowych okładek świata.

The Velvet Underground & Nico - "The Velvet Underground & Nico"

Za tę okładkę odpowiada Andy Warhol, król pop artu, a przy okazji menedżer zespołu. Artysta chciał, żeby okładka przyciągała uwagę, ale słynął też z tego, że lubił puścić oko do odbiorców. Pierwsze egzemplarze płyty miały więc, obok słynnego banana, napis "Powoli obierz i zobacz". Po oderwaniu fragmentu ze skórką można było odkryć obranego banana. Wydrukowanie tego projektu wymagało specjalnej maszyny, co opóźniło premierę albumu. Nie było też tanie, ale wytwórnia uznała, że związki grupy z Warholem i taka okładka na pewno pomogą w promocji, więc bez problemu pokryła wszystkie koszty. Opłaciło się.

Reklama

Pink Floyd - "The Dark Side of the Moon"

Okładkę tego legendarnego albumu stworzyli Hipgnosis, czyli londyńska ekipa, która specjalizowała się w tworzeniu okładek dla rockowych artystów, a także grafik George Hardie. Hipgnosis już wcześniej pracowali z zespołem, czasem narażając się na krytykę niezadowolonej z efektów wytwórni. Artyści byli jednak zatrudniani bezpośrednio przez muzyków, więc negatywne opinie nie robiły na nich najmniejszego wrażenia. W przypadku okładki "The Dark Side of the Moon" klawiszowiec Richard Wright zasugerował coś prostego, ale ładnego i z klasą. Graficy przedstawili więc grupa kilka propozycji, ale wszystkie poszły w zapomnienie, kiedy muzycy zobaczyli projekt z pryzmatem rozszczepiającym światło. Zespół zgodnie rzucił wtedy "to ten!".

Nirvana - "Nevermind"

Niektórzy interpretowali tę słynną okładkę jako nawiązanie do niewinnego, młodego zespołu, który ma okazję trochę zarobić, ale nie o to chodziło. Kurt Cobain był tak zafascynowany filmem dokumentalnym o porodach w wodzie, że postanowił zainspirować się nim przy wymyślaniu zdjęcia. Wytwórnia szukała czegoś odpowiedniego w bazach fotograficznych, ale gotowe zdjęcia były albo zbyt drastyczne, albo bardzo kosztowne. Firma zatrudniła więc własnego fotografa. Kirk Weddle sfotografował syna swoich przyjaciół. Wydawca nalegał co prawda na ocenzurowanie okładki, ale Cobain powiedział, że zgodzi się na cenzurę wyłącznie w postaci naklejki z tekstem "Jeśli cię to obraża, musisz być ukrytym pedofilem". To zakończyło dyskusję. W 2021 roku dorosły już bohater okładki, Spencer Elden, pozwał fotografa i zespół twierdząc, że zdjęcie zostało zrobione bez jego zgody i naraziło go na szkody. Spencer przegrał sprawę.

Bruce Springsteen - "Born in the USA"

Pomysł na tę okładkę był prosty: Ameryka do kwadratu. Annie Leibovitz, która pracowała wtedy dla magazynu "Rolling Stone", zrobiła zdjęcie Springsteena ubranego w kolorach amerykańskiej flagi, na tle samej flagi. Czy może być coś bardziej amerykańskiego? Wersji okładki było kilka, ale sam Bruce postanowił wybrać tę, która ostatecznie trafiła na album, bo stwierdził, że jego tyłek wygląda lepiej niż twarz. Niektórzy doszukiwali się na zdjęciu skandalu, byli przekonani, że chodzi o oddawanie moczu na flagę i to ukryta krytyka amerykańskiej polityki, zwłaszcza wojny w Wietnamie. Springsteen wyjaśniał jednak po latach, że był to absolutny przypadek. Przypadkowa nie było za to czapka, którą widać na okładce. Przedmiot należał do zmarłego ojca przyjaciela Bruce’a. Boss postanowił oddać mu hołd właśnie w taki sposób.

The Beatles - "Abbey Road"

Do dzisiaj fani zespołu próbują odwzorować tę okładkę na przejściu przy Abbey Road Studios. Zdjęcie The Beatles powstało w ciągu kilku minut, podczas krótkiej przerwy w nagraniach. Pierwotnie album miał nosić tytuł "Everest" i planowano sesję w Himalajach, ale zespół postawił na znacznie łatwiejsze rozwiązanie. Po raz pierwszy w historii The Beatles nie umieścili na okładce ani nazwy zespołu, ani tytułu, co rozwścieczyło szefów wytwórni płytowej, ale w końcu czy najsłynniejsza muzyczna czwórka świata musi się przedstawiać?

Fleetwood Mac - "Rumours"

To nie tylko najlepiej sprzedający się album zespołu, ale też najsłynniejsza okładka w jego karierze. Zdjęcie jest dość oryginalne, chociaż w latach 70. niektórzy mówili wprost, że wydaje się dziwne. I to chodziło. Taka okładka na pewno wyróżniała się na sklepowych półkach, dodatkowo słuchacze nie bardzo wiedzieli, czego spodziewać się po zawartości. Jak ją odkryć? Posłuchać. Autorem zdjęcia na "Rumours" był Herbert Worthington, dla którego stało się ono najsłynniejszym dziełem w życiu. Na okładce pojawiają się perkusista Mick Fleetwood i wokalistka Stevie Nicks, w teatralnych pozach. To nie koniec. Strój Stevie nawiązuje do Rhiannon, walijskiej bogini, której historia wyjątkowo fascynowała Nicks. Mick natomiast ma między nogami dwie wiszące kule. Zanim zaczniecie szukać drugiego dna - były to uchwyty, które muzyk urwał ze spłuczki w toalecie. 

The Strokes - "Is This It"

Nie ma chyba lepszej promocji płyty niż skandal, a taki wywołała okładka debiutanckiego albumu The Strokes. Fotograf Colin Lane zrobił zdjęcie pośladków swojej dziewczyny, na których widać dłoń w gumowej rękawiczce. Sesja była spontaniczna, bez wielkiego planu, nawet rękawiczka była przypadkowa, bo jedna ze stylistek po prostu zostawiła ją w studiu. Chociaż okładka nie pokazywała niczego, co nie znalazłoby się choćby w rapowych teledyskach, wywołała skandal. Brytyjskie sieci sklepów nie chciały wystawiać albumu na półkach. Ostatecznie zrobiły to, ale w Ameryce już nie poszło zespołowi tak łatwo. Muzycy wystraszyli się negatywnych opinii konserwatystów i zmienili grafikę na grzeczniejszą. 

David Bowie - "Aladdin Sane"

David Bowie mógłby się pojawić w takim zestawieniu nawet kilka razy, ale "Aladdin Sane" to zdecydowanie najsłynniejsza okładka wśród płyt muzyka. To ważny album, bo po raz pierwszy Bowie wydawał płytę już jako wielka gwiazda, poza tym artysta chciał zaprezentować swoje nowe wcielenie, następcę Ziggy'ego Stardusta. Nic dziwnego, że muzykowi zależało, aby wytwórnia przyłożyła się do promocji płyty. Jak to zrobić? Menedżer Davida nalegał na wyjątkowo kosztowny druk, bo wiedział, że wtedy firma będzie chciała odzyskać nakłady. Zdjęcie wykonał Brian Duffy, a Bowie’mu towarzyszył jego wieloletni makijażysta, który namalował na twarzy muzyka słynną dzisiaj błyskawicę. Fotograf dodał jeszcze do gotowego zdjęcia łzę na obojczyku artysty i tak powstała słynna okładka.

Joy Division - "Unknown Pleasures"

Tajemnicza i intrygująca grafika nie tylko pomogła grupie Joy Division w sprzedaży debiutanckiej płyty, ale też stała się elementem popkultury. Plakaty, koszulki, a nawet buty z tym nadrukiem mówią same za siebie. Grafik Peter Saville zainspirował się falami radiowymi z pulsara, konkretnie CP 1919. Co ciekawe, pierwotna wersja projektu miała odwrócone kolory i przy takim rozwiązaniu upierał się zespół, ale Saville stwierdził, że wyglądałoby to "tanio" i zamienił czarny z białym. Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie innej wersji.

The Smiths - "Meat is Murder"

Morrissey, lider The Smiths, od lat broni praw zwierząt i wprost nazywa jedzenie mięsa morderstwem. Muzyk skojarzył zabijanie zwierząt z wojną, dlatego na okładce pojawiło się zdjęcie żołnierza podczas wojny w Wietnamie. Człowiek na fotografii to 20- letni kapral Michael Wynn. Amerykanin był dumny ze swojego udziału w walce, więc na jego hełmie oryginalnie widniał napis "Make war not love". Muzycy postanowili zmienić go na potrzeby okładki, żeby wzmocnić przekaz. Wynn przeżył wojnę, a w latach 80. przeprowadził się do Australii. O swojej sławie dowiedział się przypadkiem, od siostry, która zobaczyła płytę podczas zakupów. Były żołnierz nie był zachwycony, przede wszystkim z powodu zmiany napisu na hełmie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: beatles | Nirvana | The Velvet Underground | David Bowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy