Reklama

Była chorobliwie nieśmiała, dziś jest wielką gwiazdą. To spotkanie odmieniło życie Rihanny

Już w dzieciństwie miała nie tylko talent muzyczny, ale też zdolności biznesowe. Rihanna najpierw pomagała ojcu sprzedawać ubrania, później wpadła na pomysł własnej działalności. Piosenkarka kupowała słodycze, pięknie je opakowywała, a potem - z niezłą przebitką - handlowała nimi w szkole. Dzisiaj artystka świetnie radzi sobie i na scenie, i w biznesie, tyle że na znacznie większą skalę. Czego nie wiedzieliście o gwieździe?

Już w dzieciństwie miała nie tylko talent muzyczny, ale też zdolności biznesowe. Rihanna najpierw pomagała ojcu sprzedawać ubrania, później wpadła na pomysł własnej działalności. Piosenkarka kupowała słodycze, pięknie je opakowywała, a potem - z niezłą przebitką - handlowała nimi w szkole. Dzisiaj artystka świetnie radzi sobie i na scenie, i w biznesie, tyle że na znacznie większą skalę. Czego nie wiedzieliście o gwieździe?
Czego nie wiecie o Rihannie? /Christopher Polk /Getty Images

Naprawdę nazywa się Robyn Rihanna Fenty, ale świat zna przede wszystkim jej drugie imię, a w ostatnich latach zaczął też kojarzyć nazwisko - to akurat dzięki pozamuzycznej działalności artystki. RiRi jest jedną z największych popowych gwiazd na świecie, mimo że od ośmiu lat nie wydała żadnej płyty. Wokalistka żartuje sobie nawet z tego faktu, gdy fani nie przestają dopytywać: "Kiedy nowy krążek?". Gwiazda ma też na koncie wpadki, na przykład koncerty, podczas których wyraźnie było widać, że przesadziła z imprezowaniem, ale dziwnym trafem żadna z tych afer jej nie zaszkodziła.

Reklama

Nie miały nazwy ani piosenek, ale miały plan

Dzieciństwo Rihanny było pełne wyzwań, w tym trudnych sytuacji rodzinnych. Nic dziwnego, że nastolatka robiła, co mogła, żeby wyrwać się z tej sytuacji, a najczęściej po prostu uciekała w muzykę. Wokalistka zaczęła swoją karierę od założenia girlsbandu z dwiema szkolnymi koleżankami. Odważyła się to zrobić, mimo że - jak sama wspominała - była wtedy wręcz chorobliwie nieśmiała. Grupa nie zrobiła jednak kariery, ale wcale nie dlatego, że była słaba. Po prostu jedna z artystek przyćmiła pozostałe.

Młode wokalistki nie miały jeszcze żadnej piosenki, nie miały nawet nazwy dla zespołu, wiedziały tylko, że chcą śpiewać, więc trafiły na przesłuchanie do amerykańskiego producenta Evana Rogersa. Muzyk miał już na koncie współpracę z wieloma popowymi gwiazdami, a tak się złożyło, że był akurat na Barbadosie na rodzinnych wakacjach. Znajomy znajomego wspomniał żonie producenta o ambitnym girlsbandzie, więc Evan stwierdził, że nie zaszkodzi posłuchać.

"Kiedy tylko Rihanna weszła do pokoju, wydawało się, że dwie pozostałe dziewczyny nie istnieją. Nosiła się jak gwiazda, mimo że miała dopiero 15 lat, jednak prawdziwy cios nadszedł, kiedy zaczęła śpiewać" - przyznał Rogers w rozmowie z "Entertainment Weekly". Przez kolejny rok artystka szkoliła głos pod okiem producenta, a potem przeprowadziła się do Stanów. Piosenkarka zamieszkała na początek z Rogersem i jego żoną, a szkołę skończyła dzięki pomocy korepetytora. Evan przygotował taśmę demo wokalistki i rozesłał ją do znajomych z wytwórni płytowych. Szybko odezwał się pracownik Def Jam Recordings, który zaprezentował piosenki swojemu szefowi. Jay-Z zaprosił RiRi na przesłuchanie i ono wystarczyło, żeby firma podpisała z przyszłą gwiazdą kontrakt na kilka płyt. Pierwszym singlem Rihanny była piosenka "Pon De Replay", jeden z tych utworów, które nagrał z nią jeszcze Rogers.

Rihanna zmagała się ze stresem przed każdym koncertem

Można grać w lokalnym zespole, można też być artystą, który wyprzedaje stadiony - skala się nie liczy, kiedy w grę wchodzi wielki wróg muzyków: stres. Niektórzy wokaliści przyznają, że każde wyjście na scenę, nawet po wielu latach grania, przeraża ich. Strach zwykle mija po kilku piosenkach, ale zanim je zaśpiewają, nie jest łatwo. Z takim stresem zmaga się między innymi Rihanna. Gwiazda ma więc przedkoncertowy rytuał, który pozwala jej nieco się uspokoić. Artystka przyznała, że nawilża gardło parą, co jest bardzo popularne wśród wokalistów, potem nakłada makijaż i łączy się przez internet z nauczycielem śpiewu, żeby zrobić rozgrzewkę strun głosowych. 

W 2011 roku RiRi zdradziła magazynowi "Esquire" jeszcze jeden element przygotowań. "Moja asystentka, łamane na barmanka, przynosi mi shota, oczywiście rozcieńczonego sokiem pomarańczowym albo wodą gazowaną, żeby nie był zbyt mocny. [...] Za dużo rozmyślam o tym, co się wydarzy. Taki drink trochę mnie uspokaja. Czasem wypijam go, kiedy oglądam zza kulis występy supportów" - mówiła.

Niektórzy fani przekonali się, że nie tylko zza kulis. Gwiazda przyznała, że niekiedy zakłada bluzę z kapturem, żeby nie robić zamieszania - i ogląda koncerty wśród publiczności, jak zwykły fan. Świadkami tego okazali się między innymi uczestnicy Open'era w 2013 roku. Rihanna była w Gdyni na dzień przed swoim występem. Wokalistka pojawiła się na terenie festiwalowym i postanowiła obejrzeć koncerty kolegów po fachu. Tego dnia grali między innymi Miguel i Kings of Leon. Artystka, z napojem w dłoni, wkroczyła do fosy dla fotoreporterów i przez chwilę w spokoju słuchała muzyki, ale kiedy tłum zorientował się, że przed sceną jest Rihanna, ochrona musiała szybko wyprowadzić piosenkarkę na backstage.

Sto pompek za karę

Jeśli oglądaliście film "Battleship: Bitwa o ziemię", to pewnie zauważyliście tam Rihannę. Piosenkarka zagrała podoficer Corę Raikes. Niewiele osób wie, że dla artystki nie było to wcale pierwsze zetknięcie z mundurem. Wokalistka odbyła w swojej ojczyźnie, którą jest oczywiście Barbados, szkolenie wojskowe. Co prawda nie było ono obowiązkowe, ale wiele młodych osób chętnie się zgłaszało, więc na poligon trafiła też Rihanna. Kadeci nie mieli wcale taryfy ulgowej, musieli czołgać się po poligonie i ćwiczyć dyscyplinę tak samo, jak ich starsi koledzy. Różnica była taka, że nastolatkowie nie byli wysyłani do żadnych walk.

Razem z Riri na szkolenie trafiła w tym czasie inna barbadoska piosenkarka, Shontelle, która była odpowiedzialna za musztrę. Swoją drogą, kiedy panie trafiły później na scenę, miały tę samą ekipę menedżerów. Być może perspektywa stu pompek jako kary za spóźnienie na musztrę nie jest najmilsza, ale ostatecznie pobyt w wojsku dużo dał Rihannie. Na pewno wzmocnił wokalistkę psychicznie, do tego nauczył ją czegoś, co nie sądziła, że kiedykolwiek jej się przyda. W wieku 15 lat artystka wygrała konkurs piękności. "Zawsze śmiałam się z tych głupich zawodów, jednak koledzy ze szkoły mnie namówili. Szkolenie wojskowe nauczyło mnie chodzenia z wyprostowaną sylwetką, dzięki temu łatwo opanowałam spacer po wybiegu z książkami na głowie" - powiedziała Rihanna "Daily Mail".

Lekcje na poligonie zaprocentowały jeszcze raz, kiedy gwiazda przygotowywała się do roli w filmie "Battleship: Bitwa o ziemię". Wokalistka nie musiała spędzać długich godzin na strzelnicy, nie miała też - jak wielu aktorów - problemu z dyscypliną, chociaż nie było łatwo. "Mój trener był żołnierzem. Nie zliczę nawet, ile razy na mnie krzyczał, prosto w twarz. Nigdy nie nazwał mnie Rihanną i nigdy na nic nie odpowiadał" - przyznała piosenkarka w rozmowie z BBC. 

Makijaż? Zapomnij!

"Miałam najlepszą nauczycielkę: moją mamę" - tak Rihanna tłumaczyła magazynowi "Vogue", skąd wzięło się jej zainteresowanie kosmetykami. Monica zawsze powtarzała swoim dzieciom, żeby dbały o wygląd, bo "jak cię widzą, tak cię piszą". Bez przesady oczywiście. Chodziło przede wszystkim o to, żeby wyglądać schludnie, bo na przykład nastoletnia wokalistka miała zakaz noszenia makijażu. Piosenkarka wspominała, że jej matka nie dopuszczała żadnych negocjacji: "nie" znaczy "nie". 

Monica pracowała w drogerii, więc córka często odwiedzała ją w pracy i przyglądała się nowościom. Po latach Rihanna zainspirowała się tymi wspomnieniami. Artystka najpierw współpracowała z dużą marką kosmetyczną, potem firmowała swoim imieniem kilka zapachów, ale w 2016 roku stwierdziła, że to za mało. Gwiazda stworzyła więc własną firmę kosmetyczną, tym razem pod swoim nazwiskiem. Niewiele później do podkładów i pudrów piosenkarka dorzuciła odzież, między innymi bieliznę, ale akurat ta działalność szybko została zamknięta.

Trzeba przyznać, że Rihanna nieźle radzi sobie w biznesie, bo jej kosmetyki osiągnęły sukces na rynku. Marka wykorzystała popularność sieciowych influencerów, ale też sama wokalistka promuje produkty przy każdej możliwej okazji. Pamiętacie, jak podczas występu na Super Bowl piosenkarka poprawiała makijaż przed kamerą? To nie był przypadek, tak samo jak przypadkowa nie była marka pudru w ręku gwiazdy.

Rihanna cały czas jest jedną z najpopularniejszych osób z Barbadosu i żywą reklamą swojego kraju. Nic dziwnego, że wokalistka jest tam traktowana jak prawdziwa gwiazda. Artystka została oficjalną ambasadorką Barbadosu, a w 2021 roku dołączyła do grona "Narodowych bohaterów". To specjalne wyróżnienie, jakie przyznaje się osobom szczególnie zasłużonym. Myślicie, że to wszystko? Otóż nie. Ulica, przy której piosenkarka się wychowała, nosi teraz jej imię. Dawna Westbury New Road to dziś Rihanna Drive. Wokalistka ma też swoje własne święto na Barbadosie. 22 lutego w kraju jest obchodzony Dzień Rihanny. Trzeba przyznać, że artystka poważnie traktuje swoją rolę ambasadorki, bo chętnie przyjeżdża na wszelkie wręczenia nagród, poza tym chwali się zdjęciami z oficjalnych imprez i zachwala Barbados. Gdyby gwiazda dostawała jakąś premię za każdego turystę, który dzięki niej odwiedził kraj, pewnie jej fortuna powiększyłaby się o niezłą sumkę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rihanna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy