Reklama

Scott Stapp: Nie zgłosiłem żadnych urazów

Scott Stapp, frontman i wokalista amerykańskiej formacji Creed, zdecydował się wyjaśnić wszelkie niejasności związane z odwołaniem trasy koncertowej swojego zespołu. Muzyk miał podobno wypadek samochodowy i nie jest w stanie występować. Problem w tym, że informacji o tym, że Scott był ranny nie ma policja. Scott twierdzi, iż stało się tak dlatego, ponieważ nie zgłosił się po pomoc.

Zespół poinformował kilka dni temu, że z powodu obrażeń, jakich doznał Scott, zostanie odwołana trasa koncertowa po Stanach Zjednoczonych. Policja twierdzi jednak, że w wypadku, o którym mowa, nikt nie został ranny. Wszyscy zaczęli więc się zastanawiać, jakie są prawdziwe przyczyny wycofania się Creed z koncertów.

Scott Stapp wciąż utrzymuje, że wersja zdarzeń mówiąca o wypadku jest prawdziwa. Problem w tym, że muzyk w ogóle nie zgłosił faktu odniesienia ran policji.

"Zrobiłem to pomimo sprzeciwu mojego menedżera i pomimo zaleceń lekarzy. Mam własnego doktora, który się mną opiekuje i tylko jemu pozwoliłem, aby mnie zbadał. Gdybym poszedł do szpitala to od razu zrobiłby się wokół tego wielki szum. Chciałem uniknąć spotkania z dziennikarzami, dlatego nie zgłosiłem policji żadnych urazów. Czuję się coraz lepiej i jakoś się trzymam. Muszę jednak co chwilę pojawiać się u lekarza, aby wreszcie mieć pewność, że wszystko jest w porządku i że będę mógł znów koncertować. Muszę wiedzieć czy nie ma jakichś skutków ubocznych, szczególnie jeśli chodzi o szyję i kręgosłup" - napisał Scott w specjalnym oświadczeniu.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Creed | Twierdzi | ranni | policja | wypadek samochodowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy