Reklama

Morrissey znów przerywa koncert. Tym razem w Niemczech

Brytyjski wokalista w trakcie występu w Essen, który odbył się 24 listopada, musiał opuścić scenę w asyście ochroniarzy z powodu wtargnięcia na nią publiczności.

Przebieg całego koncertu w niemieckiej miejscowości nie zapowiadał takiego scenariusza. Morrissey zagrał 17 utworów, po czym zakończył podstawową część koncertu. Po owacjach słuchaczy powrócił na nią na bisy.

"Dziękuję. Świetnie się bawiłem" - podsumował wokalista. Zaraz potem zespół zagrał melodię z "Every Day Is Like Sunday". Morrissey nie zdążył już jednak do niej zaśpiewać, gdyż na scenie pojawiło się kilka osób, które wdały się w przepychanki z ochroną. Brytyjczyk, widząc co się dzieje, szybko przerwał występ.

Mimo szybkiego opanowania sytuacji przez ochroniarzy, wokalista postanowił nie kontynuować koncertu. Na oficjalnym Facebooku Morrisseya można przeczytać komentarze fanów, potępiające wybryk nierozważnych słuchaczy: "Wstydzimy się za tych paru idiotów".

Reklama

To nie pierwsza przygoda Morrisseya podczas trwającego tournee. W trakcie koncertu w Warszawie (19 listopada) wokalista przerwał występ po 30 minutach. Powodem tamtego opuszczenia sceny miały być obraźliwe i szowinistyczne hasła rzucone pod adresem Brytyjczyka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Morrissey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy