Reklama

Gorillaz vs Blur

Członkowie zespołu Gorillaz skrytykowali już chyba wszystkie gwiazdy muzyki pop i rocka. Z braku innych tematów, teraz zwrócili się przeciwko Alexowi Jamesowi, basiście grupy Blur, której wokalistą jest nie kto inny jak Damon Albarn, a więc także frontman kreskówkowej formacji. Jest to odpowiedź na słowne zaczepki Jamesa, który już kilkakrotnie dość niepochlebnie wyrażał się na temat autorów przeboju "Clint Eastwood".

Swego czasu James stwierdził, że zamiast Gorillaz, drugi zespół Damona Albarna powinien nazywać się The Banana Splits.

"Takiej głupiej nazwy nie wymyśliłaby nawet pluszowa maskotka pokroju Mr Potato Head. Jeśli już chciał być zabawny, mógł na końcu nazwy zamiast "s" dać "z", ale nie był chyba na tyle inteligentny" - tak o basiście Blur powiedział Jamie Hewlett, w Gorillaz wystepujący pod pseudonimem Murdoc.

Tymczasem muzycy Gorillaz cieszą się, że udało im się uniknąć otrzymania nagrody Mercury Prize. Twierdzą bowiem, że odmowa przyjęcia nominacji przyniosła im dużo większe korzyści, aniżeli ewentualne zwycięstwo.

Reklama

"Jeśli myślicie, że nie udało nam się zarobić tych prawie 30 tysięcy dolarów, to bardzo się mylicie. Moglibyśmy wam wsadzić w tyłki pięćdziesiąt tysięcy i jeszcze sporo by nam zostało - tyle właśnie zarobiliśmy dzięki wycofaniu się z nominacji do Mercury Prize" - dodał Murdoc.

Zapowiedział on także, iż grupa przygotowała coś specjalnego na zbliżającą się uroczystość przyznania europejskich nagród MTV. Organizatorzy imprezy powinni się według niego trząść ze strachu, a w niecnym planie Gorillaz ma podobno wspomóc Beyonce Knowles z Destiny's Child.

Co z tego naprawdę wyniknie, przekonamy się już 8 listopada.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gorillaz | Clint Eastwood | Blur
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama