Reklama

Zakopower: Jesteśmy wrażliwymi ludźmi (wywiad)

Zakopower to od dziesięciu lat jeden z najbardziej znanych i najbardziej interesujących polskich zespołów muzycznych. Ciekawość wzbudza nie tylko charyzmatyczny wokalista, skrzypek i lider zespołu, Sebastian Karpiel-Bułecka, ale przede wszystkim bardzo dobra muzyka, stojąca stylistycznie na granicy popu i folku.

Zakopower to od dziesięciu lat jeden z najbardziej znanych i najbardziej interesujących polskich zespołów muzycznych. Ciekawość wzbudza nie tylko charyzmatyczny wokalista, skrzypek i lider zespołu, Sebastian Karpiel-Bułecka, ale przede wszystkim bardzo dobra muzyka, stojąca stylistycznie na granicy popu i folku.
Sebastian Karpiel-Bułecka promuje nową płytę Zakopower /Marta Wojtal /.

Na właśnie wydanej płycie “Drugie pół" usłyszymy bogate orkiestrowe aranżacje utworów, a elementy kultury podhalańskiej Sebastian przemycił nie tylko w poetyckich tekstach piosenek, ale także w samym charakterze niektórych utworów. Sebastian Karpiel-Bułecka nie raz przyznawał, że inspiracje do utworów zespół czerpie z życia codziennego - wydarzeń, które dotykają bezpośrednio muzyków grupy, ale też tych, które są ważne dla całego kraju. Co wpłynęło na ostateczne brzmienie “Drugiego pół" i czy muzyka Zakopower może nauczyć nas szacunku do folku?

Reklama

Jadwiga Marchwica, Interia.pl: Przygotowując się do wywiadu rzuciłam okiem na dyskografię Zakopower... i ze zdziwieniem stwierdziłam, że od "Boso" minęły już cztery lata! Wydaje mi się, że poprzedni album był obecny cały czas, gdzieś nam towarzyszył...

Sebastian Karpiel-Bułecka: - Poprzednia płyta odniosła duży sukces, piosenka "Boso" wciąż jest obecna w mediach i pewnie stąd takie wrażenie. Ale czasu nie da się oszukać. Tak, to już cztery lata odkąd wydaliśmy ostatnią płytę!

Trudno było znaleźć czas na stworzenie nowego materiału?

- Te cztery lata były dla mnie wyjątkowe z wielu względów - zarówno artystycznych, jak i osobistych. Żeby zrobić coś nowego, potrzeba spokoju, czasu i dystansu. Trudno było o to wszystko, ponieważ gramy bardzo dużo koncertów, większość czasu spędzamy w trasie. W końcu stwierdziliśmy, że nie możemy kręcić się w kółko, musimy zrobić nowy materiał. Ograniczyliśmy zatem koncertowanie i za sprawą Mateusza Pospieszalskiego, udało nam się przygotować nową płytę.

Po pierwszym zapoznaniu się z singlem "Tak ma być" odniosłam wrażenie, że "uciekacie" w pop. I znowu wpuściliście nas trochę w maliny, bo teledysk zupełnie odwraca odczucia z muzyki, a cała płyta... nie jest taka łatwa i popowa.

- Nie uważam, żebyśmy tą piosenką uciekali w pop. Żeby mogła zaistnieć w rozgłośniach radiowych musieliśmy ją znacznie skrócić. W pełnej, płytowej wersji, “Tak ma być" brzmi inaczej i według mnie, jest pełniejsza - w każdym tego słowa znaczeniu. Oczywiście nie oddaje ona tego, jaka jest cała nasza płyta. Niezmiernie trudno jest wybrać jedną piosenkę, która będzie w dobry sposób reprezentować cały album. Zawsze wybiera się utwór, który jest najłatwiejszy w odbiorze, ale tak, jak wspomniałem - to już narzucają nam często warunki, jakie panują na naszym rynku muzycznym.

Sprawdź tekst utworu "Tak ma być" w serwisie Tekściory.pl!

"Drugie pół" wydaje mi się bardziej "góralskie" od poprzednich albumów - w pamięć zapadły mi góralskie chóry, ale też odniesienia do góralskiego charakteru muzyki. Nie chciałeś wyróżnić statusem singla jednego z takich utworów?

- Oczywiście, że chciałem, ale tak jak wspomniałem wcześniej - nie wszystko tutaj ode mnie zależy i czasem niestety muszę iść na kompromis. Poza tym, trudno jest jednym utworem zobrazować całą płytę. Każda płyta, jest jak książka, która składa się z rozdziałów. Żeby ją zrozumieć i poznać, trzeba wysłuchać te wszystkie "rozdziały". Jeżeli chodzi o odniesienia do góralszczyzny - ta płyta na pewno takowe posiada i musi posiadać, ponieważ trzon tego zespołu pochodzi z Podhala. To tam uczyliśmy się grać i to tam dorastaliśmy. Dlatego dzisiaj, gdybym na przykład spróbował zagrać muzykę Chopina, to i tak zabrzmiałaby po góralsku! Oczywiście, przemycamy też na płycie góralszczyznę w sposób świadomy, bo uważamy, że w tym tkwi siła i oryginalność zespołu Zakopower.

Zakopower od lat balansuje na granicy polskiego popu - w bardzo szerokim znaczeniu - i nowej muzyki góralskiej. Taki folk-pop od mądrych muzyków. Myślisz, że jest to jakiś sposób, żeby poszerzyć muzyczną świadomość polskiej publiczności?

- Nigdy nie zastanawiałem się, na jakiej granicy balansuje zespół Zakopower... Zawsze robiliśmy muzykę taką, jaka nam się podoba. Staraliśmy się pisać piosenki, które będą o czymś opowiadać, które będą niosły ze sobą jakiś ważny przekaz. W ogóle uważam, że artysta powinien być takim drogowskazem, który będzie pomagał ludziom odnaleźć dobry kierunek.

Ty szukałeś takich "drogowskazów" dla siebie?

- Pamiętam, że często, kiedy miałem jakieś rozterki, wsłuchiwałem się w teksty piosenek puszczanych w radio. Szukałem w tych tekstach dla siebie ratunku i to wtedy nabrałem przekonania, że to bardzo ważne, by piosenki były o czymś. A jaki to gatunek muzyczny? Pozostawiam ocenie ludzi, którzy potrafią na naszą twórczość spojrzeć z dystansem.

Podczas słuchania płyty "Drugie pół" nasunęła mi się taka refleksja. Po raz kolejny udowadniacie, że Zakopower to nie ładne piosenki o niczym, tylko wręcz filozoficzne rozważania, mądry przekaz. Skąd takie nastroje i przemyślenia?

- No cóż, jesteśmy wrażliwymi ludźmi. Dlatego między innymi zajmujemy się muzyką. Ta wrażliwość skłania nas też do różnego rodzaju przemyśleń na tematy związane z naszą egzystencją. I tymi przemyśleniami chcemy się podzielić z naszymi słuchaczami.

Jakie to przemyślenia?

- Świat, w którym żyjemy pędzi w zawrotnym tempie. Ludzie często zatracają się w pogoni za rzeczami ulotnymi, zapominają o sprawach, które są fundamentem naszego życia i my na to w naszych piosenkach próbujemy zwrócić uwagę.

Miło też usłyszeć od zespołu tak mocno obecnego w polskim mainstreamie i show-biznesie - mimo wszystko! - utwory z typowymi elementami góralskimi, jak "Siwa mgła". Takie wtręty są automatyczne - tęsknicie do typowo góralskiego grania? Macie jeszcze czas, chęć, możliwość pomuzykować tradycyjnie?

- Utwór "Siwa mgła" jest tak naprawdę mocno inspirowany muzyką klasyczną. Mam tutaj na myśli "Orawę" Wojciecha Kilara, który do jej skomponowania czerpał inspiracje z tradycyjnej muzyki góralskiej. W związku z tym był on dla nas najlepszym wzorem do naśladowania, jaki mogliśmy znaleźć. Uważam, że przemycanie w ten sposób harmonii góralskiej, czy wręcz tradycyjnych góralskich melodii jest bardzo ciekawe i pokazuje, jak wielki ma ona potencjał. Grając takie utwory, udaje nam się zaspokoić naszą tęsknotę za graniem tradycyjnej muzyki góralskiej, a przy okazji - daje nam to możliwość rozwijania się muzycznie i wykraczania poza góralszczyznę.

Mówiłeś nie raz, że Zakopower nie gra muzyki góralskiej, ale nie zaprzeczysz, że w waszej muzyce elementy nowych brzmień mieszają się z world music. Czy takie zabiegi mogą pomóc przeciętnemu słuchaczowi w otwarciu się na świat, inne kultury?

- Myślę, że tak, to jest dobra droga, by zachęcić młodych ludzi do interesowania się choćby folklorem. Do zwrócenia uwagi na naszą kulturę ludową, która jest tak ważna, która wyróżnia nas spośród innych narodów. To bardzo ważne, żebyśmy mieli tego świadomość. Jeżeli popatrzymy na wielkich polskich kompozytorów, którym udało się odnieść sukces na świecie, to dojdziemy do wniosku, że większość z nich czerpała w swojej twórczości z polskiej muzyki ludowej. Mam tu na myśli Fryderyka Chopina, Karola Szymanowskiego czy Henryka Mikołaja Góreckiego. Oczywiście, my jako zespół obracamy się w innej przestrzeni muzycznej, ale mam nadzieję, że dzięki temu, co robimy, udało nam się w kilku młodych ludziach zaszczepić zainteresowanie muzyką ludową.

Myślę, że to są ważne słowa i dobrze, że mówisz o tym otwarcie. Podoba mi się też, że tak samo otwarcie wypowiadasz się ze sceny. Czujesz, że podczas koncertów, zza mikrofonu można coś zmienić w myśleniu ludzi? Ukierunkować ich nie tylko muzyką?

- Naszych koncertów słucha zazwyczaj spora publiczność, to dobry moment, żeby zwrócić tym ludziom uwagę na pewne problemy. Możemy podzielić się z nimi naszymi refleksjami nie tylko na temat muzyki, ale także zdarzeń, które nas dotykają.

Pamiętam jeden koncert w Zakopanem, podczas którego bardzo otwarcie skomentowałeś "namiot koncertowy", w którym od lat odbywają się koncerty i festiwale.

- Podczas tamtego koncertu chciałem zwrócić uwagę na rzecz, która szczerze mówiąc jest dla mnie niezrozumiała. Nie potrafię pojąć, jak w takim mieście, jak Zakopane, może brakować miejsca, w którym artyści, czy zespoły mogłyby zagrać koncert! Od lat musimy koncertować w wielkim cyrkowym namiocie, który ustawiany jest na Dolnej Równi Krupowej... Najwyższy czas, żeby to się zmieniło!

Na koniec, aż szkoda nie zapytać rodowitego górala, lidera zespołu z Zakopanem w nazwie. Zakopane przeżywa teraz spore zmiany, mieszkańców mocno ruszyła kwestia zamknięcia MGS-u [Miejska Galeria Sztuki, dawniej Biuro Wystaw Artystycznych w 1911 roku założył w Zakopanem Władysław Zamoyski - dop. JM], z drugiej strony - cieszy przemianowanie ul. Krupówki na Park Kulturowy. Jak Ty patrzysz na zmiany na Podhalu - kulturowo i nie tylko?

- Bardzo cieszę się ze stworzenia Parku Kulturowego na Krupówkach. Lepiej późno, niż wcale! A jeżeli chodzi o zamknięcie Galerii Sztuki, to mogę tylko ubolewać i nie do końca rozumiem tej decyzji. Mam nadzieję, że były ku temu racjonalne przesłanki... Oczywiście wiele rzeczy boli mnie w Zakopanem - takich, jak choćby bałagan architektoniczny, brak przestrzegania przepisów budowlanych przez inwestorów i nie tylko... Boli mnie zaśmiecanie miasta i okolic reklamami! Mam nadzieję, że kiedyś dojrzejemy, jako społeczeństwo do radykalnych zmian w tej kwestii. Oby tylko nie było za późno.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zakopower
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy