Reklama

"Pasja i moc"

Blaze Bayley był jedną z gwiazd (choć sam występ raczej nie należał do najlepszych...) XXI edycji festiwalu Metalmania (Katowice, 24 marca 2007 roku). Na kilka dni przed imprezą, pod krakowskim Wawelem Blaze Bayley opowiedział Annie Grzegożek o początkach swojej kariery, DVD swojej grupy, współpracy z Iron Maiden i wizytach w szkołach.

Witaj, jak się masz?

Hej, bardzo dobrze. Cieszę się pobytem w Polsce. Jestem tu już kilka dni, udzielam masy wywiadów, aby promować festiwal Metalmania. Jak na razie idzie bardzo dobrze.

Jestem bardzo zdenerwowany. Ostatni raz grałem w Polsce bardzo dawno z Iron Maiden, i jak na razie nie miałem okazji przyjechać tu z zespołem Blaze Bayley, więc dlatego aż tak się denerwuję, lecz z drugiej strony nie mogę doczekać się spotkania z polskimi fanami, oni są naprawdę szaleni.

Reklama

Dali mi dużo wsparcia i otuchy, gdy byłem w Iron Maiden. Dlatego też mam nadzieję, razem z całym moim zespołem, że spodoba im się nasza muzyka. Będziemy tu robić DVD, pierwsze DVD Blaze Bayley i to jest zaszczyt dla nas nagrywać go razem z polską publicznością.

Dlaczego wybrałeś akurat to miejsce, ten koncert, by nagrać swoje pierwsze DVD z Blaze Bayley?

Cóż, to jest pierwszy koncert w ramach naszej trasy, w nowym składzie. Organizatorzy Metalmanii zaprosili nas i zaoferowali możliwość nagrania DVD, więc pomyśleliśmy: jak dotąd nie nagraliśmy żadnego DVD, to zróbmy to w Polsce, z której mam w tak wspaniałe wspomnienia.

Kiedy możemy się go spodziewać?

Sądzę, że pojawi się w lipcu, będzie wydane na całym świecie. Mam nadzieję, że wielu polskich fanów zobaczy się na nim, a fani z całego świata, którzy kupią to DVD zobaczą polskich szalonych naprawdę zajebistych fanów.

Obecnie nazwa twojego zespołu to Blaze Bayley, już nie samo Blaze. Dlaczego?

W ostatnich latach często zmienialiśmy skład. Teraz stał się on stabilny, i chcieliśmy pokazać ludziom, że doszło do jakiejś zmiany, Ten zespół z nowym składem to jest właśnie Blaze Bayley.

Wielu ludzi rozpoznaje imię Blaze'a Bayleya z Wolfsbane i Iron Maiden, ale nie Blaze'a - więc ta zmiana ma sens. Mamy też nową wytwórnię, nowy menedżment. To jest duży, niezły start dla kapeli.

Opowiedz więcej o samych początkach twojej kariery...

Gdy rozpoczynaliśmy, pracowałem w hotelu. W czasie nocnej zmiany, czyszcząc hotel marzyłem o byciu piosenkarzem i pewnego razu zobaczyłem w lokalnej gazecie "The Tamworth Herald" ogłoszenie, że potrzeba wokalisty bez doświadczenia do zespołu heavymetalowego. Poszedłem do poczekalni - to było w garażu basisty - nie mieliśmy mikrofonu, tylko małe wzmacniacze, a ja tylko krzyczałem i krzyczałem i to była moja pierwsza kapela Wolfsbane.

I nie byliśmy dobrymi muzykami, ale trzymaliśmy się razem i graliśmy tak dobrze jak tylko potrafiliśmy i zyskiwaliśmy coraz więcej i więcej fanów, zawsze graliśmy własne utwory, mieliśmy dużo szczęścia, dostawaliśmy pomoc i wsparcie od naszych przyjaciół i tak właśnie zaczęliśmy. Chodziliśmy z Tamworth do Birmingham, to miasto obok, które jest kolebką heavy metalu. Potem dawaliśmy koncerty w Londynie. Zainteresowały się nami wytwórnie muzyczne, podpisaliśmy umowę z Def American - amerykańską wytwórnią z Nowego Jorku. To było naprawdę szalone, ale muzyczna branża to naprawdę bardzo dziwna branża, czasami bardzo trudna.

Jak byś opisał twórczość Blaze Bayley w porównaniu do twoich wcześniejszych dokonań?

Sądzę, że łączy ona elementy moich wcześniejszych dokonań. Ma w sobie pasję i szaleństwo Wolfsbane, ale także słychać tam wpływy Iron Maiden, dlatego że nauczyłem się bardzo wiele pracując ze Stevem Harrisem i resztą chłopaków z Iron Maiden. Nauczyłem się jak pisać piosenki, poznałem moje możliwości głosowe. W trakcie koncertów Blaze Bayley także słychać wpływy Iron Maiden, ale uwspółcześnione. Przypuszczam , że najważniejszymi wyznacznikami płyt Blaze Bayley jest pasja i moc, zawsze staraliśmy się połączyć te elementy na naszych płytach i koncertach.

Jaki jest twój ulubiony utwór zespołu Blaze Bayley?

W tym momencie "Stare at the Sun" [z płyty "Silicon Messiah" - przyp. red.] lecz zmienia się to każdego dnia.

A ulubiony album?

Trudno powiedzieć, wiesz.... To jak wybieranie ulubionego dziecka.

Cofnijmy się trochę w przeszłość: jaka jest obecnie twoja opinia na temat muzyki Wolfsbane - jesteś z niej dumny czy może wstydzisz się jakiś utworów z czasów, gdy byłeś liderem tej grupy?

Jestem dumny ze wszystkiego co zrobiłem, dlatego, że nigdy nie robiłem nic tylko po to, by powstał hit lub coś komercyjnego. Zawsze robiłem rzeczy, które kocham, rzeczy na których mi zależy, byłem w zwariowanym rock'n'rollowym Wolfsbane - ciągle piłem, uganiałem się za kobietami, żyłem po to by być na scenie i żyć w trasie - to były świetne czasy.

Gdy byłem dużo młodszy niż teraz, śpiewałem o piciu i uganianiu się za kobietami, a teraz gdy jestem już trochę starszy, śpiewam o różnych rzeczach.

Nadal uganiasz się za kobietami?

Nie, jestem żonaty, więc się ustatkowałem. Nie mam energii, by uganiać się za kobietami, teraz całą swoją energię wkładam w muzykę.

Co cię inspiruje przy pisaniu muzyki?

Wydarzenia wokół mnie i wizyty w różnych krajach takich jak Polska, spotkania z różnymi ludźmi. Lubię science fiction i rozmyślania na temat przyszłości, także rozważania dotyczące relacji oraz energii, która jest między ludźmi. Poza tym jestem dość agresywnym człowiekiem, więc wiele moich tekstów pisanych jest pod wpływem złości i frustracji, związanych z różnymi sytuacjami z mojego życia.

Zapewne lepiej jest tą złość wyładowywać w tekstach, a nie w rzeczywistym świecie..

Zgadzam się, część mojego nowego materiału jest bardzo agresywna, gdyż ostatnio miałem dużo problemów z ludźmi. Jestem wkurzony taką sytuacją i to ma odbicie w tym nowym materiale.

Jakiej muzyki teraz słuchasz?

Słucham muzyki każdego rodzaju, lubię wszystkie gatunki, leczy heavy metal jest moim ulubionym - to moja pierwsza miłość. Słucham także muzyki klasycznej. Mimo, że lubię słuchać przeróżnych kapel, heavy metal jest dla mnie najważniejszy.

Skoro heavy metal jest dla ciebie najważniejszy, to jakie są twoje ulubione zespoły metalowe?

Teraz słucham Lamb Of God i Rammsteina - to są moje dwie ulubione metalowe kapele. Kiedy zabieram się do pracy, kiedy jeżdżę na rowerze - to jest to, czego słucham.

Czy bywasz zmęczony tym, że ludzie postrzegają cię prawie wyłącznie jako byłego wokalistę Iron Maiden?

Zanim dołączyłem do Iron Maiden, to był mój ulubiony zespół i bycie częścią takiej legendy było absolutnie fantastyczne. Byłem świetnie traktowany przez fanów Iron Maiden na całym świecie. To jest zaszczyt być częścią legendy - więc nie przejmuje się takimi opiniami.

Wtedy nauczyłem się naprawdę dużo i moja własna muzyka powstaje też pod tym wpływem. To nie jest coś, czego trzeba się wstydzić. Zawsze byłem bardzo dumny z całej pracy, którą wykonałem razem z Iron Maiden.

Twoje 3 studyjne albumy: "Silicon Messiah", "Tenth Dimension" i "Blood and Belief" były bardzo dobrze przyjęte. Czy spodziewałeś się takiego odzewu?

Nie, w ogóle nie spodziewałem się, że ktoś je polubi. Byłem bardzo zaskoczony i bardzo zadowolony, te albumy spodobały się ludziom i docenili ich jakość.

Cofnijmy się trochę w czasie: które twoje koncerty wspominasz najlepiej?

Gdy graliśmy w Polsce, ostatni raz jak tu byłem, dotarliśmy do hotelu koło 6 nad ranem, a około 8 rano pojawili się jacyś fani na zewnątrz śpiewając piosenki z "The X Factor" - to bardzo miłe wspomnienie. Potem wieczorem zagraliśmy koncert, który był absolutnie szalony, tysiące fanów czekających na autografy... Ta moja ostatnia wizyta to naprawdę świetne wspomnienie.

Do jakiej najdziwniejszej rzeczy doszło na twoich koncertach?

Gdy byłem w Iron Maiden na koncercie cała publiczność przede mną zaczęła się śmiać. Pomyślałem: czy ja mam rozpięte spodnie? (śmiech)

Rozejrzałem się i zobaczyłem, że Eddie [maskotka Iron Maiden - przyp. red.] właśnie wyszedł i przewrócił się na scenie, a obsługa techniczna wywlekała go ze sceny i to było dość śmieszne, śmiali się wszyscy fani.

W jaki sposób piszesz piosenki: co jest najpierw - tekst czy muzyka?

Nie mam na to sposobu. Nie wiem jak to się dzieje, myślę, że to ślepy traf. Robię notatki, zapisuje słowa, frazy, które mogą mnie interesować, dodaje melodie na dyktafonie.. I nie wiem - tak jakoś to wszystko się zgrywa. Nie wiem skąd to się bierze.

Czy dostajesz jakieś prezenty od fanów?

Tak, czasem dostaję. Ostatni prezent to było dużo czekoladek, które dostałem od fana ze Szwajcarii. Poza tym niektórzy fani wiedzą o naszych zmaganiach ze skarpetkami, zwłaszcza z ich brakiem na trasach, gdzie ciężko robić pranie, dlatego też niektórzy fani dają mi skarpetki. To jest fajne.

Obecnie pojawia się wiele zespołów grających muzykę określaną jako crossover, mieszających różne style. Czy myślisz, że za 20 lat będzie jakieś miejsce dla heavy metalu na światowej muzycznej scenie?

Sądzę, że heavy metal nigdy nie umrze. To frazes, ale prawdziwy. Dlatego, że heavy metal inspiruje ludzi do tego, by zostali wspaniałymi muzykami. Technologia zmieniła obraz muzyki, co oznacza, że twórcy mają dostęp do publiczności bez pośrednictwa wytwórni czy bez wielkiego biznesu wtrącającego się między muzyków a fanów.

Sądzę, że wiele gatunków muzycznych będzie współistnieć, lecz ponieważ heavy metal ma tak silne korzenie, że sięga nimi do lat 60., to jest on jednym z tych zjawisk, które zawsze ludzie będą odkrywać na nowo, będą próbować różnych rzeczy, ale zawsze zostanie coś, co będziemy mogli nazwać metalem.

Gdybyś nie był gwiazdą rocka, byłbyś...?

Gdybym nie był gwiazdą rocka, byłbym nieudacznikiem.

Jaki jest najlepszy i najgorszy kawałek, jaki kiedykolwiek nagrałeś?

Jedną z najlepszych rzeczy, jaką nagrałem jest utwór "Regret" z ostatniej płyty Blaze "Blood and belief". Nie zastanawiałem się nad nim tak bardzo w czasie nagrywania, ale wszyscy moi fani naprawdę kochają tą piosenkę. Jest ona bardziej wnikliwa, opowiada o tęsknocie za kimś, za domem, za wszystkim. To jest jeden z moich najlepszych utworów.

Prawdopodobnie jednym z moich najgorszych utworów jest jeden jeszcze z czasów Wolfsbane - my ciągle pisaliśmy i pisaliśmy piosenki, a potem wybieraliśmy najlepsze. Mieliśmy jedną o okropnym tytule "Love detective", w której użyliśmy imion wszystkich sławnych detektywów. Potem jak to przesłuchaliśmy stwierdziliśmy "O Boże, nie!!". Nigdy nie wydaliśmy tego na płycie. Po prostu potem spaliliśmy to demo.

W którym kraju, twoim zdaniem, jesteś najpopularniejszy, masz najwięcej fanów?

Radzimy sobie całkiem nieźle w całej Europie. W Wielkiej Brytanii mamy dobrą pozycję, również w Hiszpanii i Niemczech. Mam nadzieję, że po festiwalu Metalmania staniemy się sławni także w Polsce.

Obecnie pracujesz nad nowym albumem. Czy mógłbyś powiedzieć o nim coś więcej?

Pracujemy teraz nad nowym materiałem, ale na razie mamy tylko wstępne pomysły. Niektóre z nich są cięższe, bardziej agresywne od tych, które tworzyliśmy wcześniej, inne znów są bardziej wzruszające od naszych poprzednich dokonań. Są rzeczy oldschoolowe, ale i bardziej współczesne.

Czy to będzie concept album czy może teksty poszczególnych utworów będą niezależne?

Pomysł jest taki, że to będzie zdecydowanie najlepszy album, jaki do tej pory zrobiliśmy. To jest pomysł.

Wraz z kapelą Blaze Bayley odwiedzasz różne szkoły. Jaki jest cel takich spotkań? Kto wpadł na taki pomysł?

To był pomysł mój i mojego menadżera. Kiedyś jeden chłopak powiedział: "Jestem za młody, żeby iść na koncert, byłoby świetnie gdybyś mógł odwiedzić moją szkołę", a my odpowiedzieliśmy: "OK, odwiedzimy Twoją szkołę, jeśli nauczyciele pozwolą" i udało się. Dlatego też, jeśli szkoła chce, abyśmy ją odwiedzili, a my akurat jesteśmy w danym kraju, oni mogą do nas napisać na naszą stronę i wytłumaczyć dlaczego chcą nas przyjąć. Jeśli uznamy, że powód jest dobry i że warto - to przyjeżdżamy.

Rozmawiamy z młodymi ludźmi o tym, jak to jest być profesjonalnym muzykiem, zapoznajemy ich z gitarami, śpiewem i tego typu rzeczami. Młodzi ludzie mają szansę spotkać się z zespołem, ale także dowiedzieć się, że muzyka metalowa to nie narkotyki, wóda i tym podobne, ale że chodzi o muzyczną wspólnotę oraz pasję.

Jaki jest teraz najważniejszy cel dla zespołu Blaze Bayley?

Chcemy robić najlepsze płyty, jakie potrafimy. A ponieważ przez ostatnie 2 lata niewiele jeździliśmy, to teraz co rok chcemy robić około 100 koncertów, wydawać nową płytę i miejmy nadzieję także wracać do Polski.

Twierdzisz, że jesteś całkowicie oddany muzyce heavy metalowej - czy odbywa się to kosztem twojego życia prywatnego?

Nie, mam sporo czasu. Jedną z lepszych stron bycia w kapeli jest to, że jeśli nie jesteś w trasie to jesteś w domu 24 godziny na dobę, więc jesteś tam cały czas. To nie jest tak jak ci, którzy pracują od 21 do 5 rano, po nocnych zmianach przychodzą do domu zmęczeni i dopiero w weekend mogą odpocząć. Kiedy wracasz z trasy, to najdalej po tygodniu czujesz się świetnie.

Co robisz poza byciem liderem w Blaze Bayley?

Lubię kolarstwo górskie. Jestem uzależniony od motocykli. Pracuję nad moim motocyklem i kocham się z moją żoną.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że metal to sposób na życie. Czy mógłbyś to rozwinąć?

Można patrzyć na metal jak na karierę, można patrzyć na muzykę jak na karierę, rozpatrywać całą jej biznesową stronę, próbować pisać piosenki, które mają być popularne, stać się hitami. Ale my tak nie robimy, my próbujemy wyrazić siebie i pisać co czujemy, grać co czujemy, wierzymy i jesteśmy szczęśliwi, że fanom podoba się to, co piszemy.

Wspierają nas, kupują nasze płyty, koszulki, bilety, po to by nas zobaczyć, więc dlatego metal to sposób na życie, nieważne czy ci za to płacą czy nie, i tak będziesz tak żyć, pisać swoje piosenki i grać swoją muzykę.

Słyszałam, że planujesz napisać autobiografię - i co z tym planem?

Tak, zacząłem pisać autobiografię, ale ktoś włamał się do mojego domu i ukradł mój laptop, więc kiedy będę pewien, że nikt nie ukradnie mojego kolejnego laptopa, to wtedy pewnie znów zacznę pisać.

Czy czujesz się spełniony jako muzyk, czy może nadal istnieje coś co jeszcze chciałbyś osiągnąć?

Sądzę, że im więcej doświadczenia zdobywasz jako muzyk, tym więcej możesz się nauczyć i tak z całą pewnością jest ze mną. Śpiewam od bardzo dawna, ale nadal czuję, że mogę się nauczyć czegoś więcej. Zawsze czuję, że mógłbym napisać lepszą piosenkę, że mógłbym zrobić coś naprawdę doskonałego, że występ mógłby być nieco lepszy. Im więcej mam doświadczenia, tym bardziej czuję, że jeszcze dużo powinienem się nauczyć.

Dziękuję za wywiad.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pasje | Po prostu | The X Factor | doświadczenia | koncert | muzyka | piosenki | DVD | metal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy