Reklama

"Ludzie nas lansują"

Pierwsze pytanie raczej standardowe - od kiedy jesteście związani z rapem i jak do tego doszło?

Cezet: Z tą kultura po raz pierwszy zetknąłem się w 1997 roku. Wtedy to kumpel Vito uświadomił mi, że rap to jest ta muzyka, która jest najlepsza i już w 1998 postarałem się zrobić bit, napisać tekst i nagrać to na jamniku (śmiech). I potem to już się potoczyło.

Hesik: Rapu zacząłem słuchać w 1995 roku i tak właściwie dzięki Liroy'owi dowiedziałem się, że jest coś takiego jak rap. Potem było Wzgórze, Kaliber, w końcu zachodnie płyty typu House Of Pain czy Lordz Of Brooklyn. No i mamy już 2005 rok.

Reklama

Powiedzcie, co ciekawego wydarzyło się u was w zeszłym miesiącu.

Cezet: W zeszłym miesiącu? Nie pamiętam...(śmiech). Na pewno to były Andrzejki u Wojtasa, było ostro nad ranem. Jak wracałem, to miałem taką "zielonkę", że szkoda gadać. I jeszcze była "kurde kreska", ale o tym to będzie cały kawałek i zobaczymy, czy zajarzycie, o co chodzi.

Hesik: W zeszłym tygodniu nagraliśmy kawałek "Ale ziom", dedykowany wszystkim "prawdziwym hip hopowcom". Oprócz tego były bardzo wyczerpujące i obfite Andrzejki u Wojtasa w Czechowicach-Dziedzicach. Pozdrawiamy.

Ma.Hu: Zagraliśmy na fajnej imprezie w Żorach, ale gwiazda nie przyjechała z powodu wichury.

Pierwsza i druga płytka CeHa wywołały sporo emocji. Czego możemy się spodziewać po nadchodzącej małymi kroczkami trzeciej produkcji? Jakieś istotne zmiany?

Ma.Hu: Ja wychodzę z założenia, że "jest jak jest, będzie co będzie".

Hesik: Dokładnie. Pierwsza i druga płyta podzieliły słuchaczy na zwolenników naszej muzyki oraz zdecydowanych przeciwników (na szczęście tych pierwszych jak na razie jest o wiele więcej). Trzecia płyta będzie najlepszą płytą, zamknie usta krytykantom i wywoła jeszcze więcej sporów, niż obie poprzednie płyty.

Cezet: Trzecia płyta będzie moim zdaniem na pewno lepsza dużo lepsza od drugiej, tak jak druga jest lepsza od pierwszej. Poza tym to spodziewać się można jej w sklepach. Taką mam nadzieję.

A jeżeli ktoś określiłby waszą płytkę jako komercyjną, jak byście to odebrali?

Hesik: Ja bym to odebrał, że ten ktoś jest debilem. Bo jak można być komercyjnym nie zarabiając praktycznie ani grosza muzyką? Poza tym wbrew pozorom CeHa jest składem, który zbytnio się nie lansuje - raczej ludzie nas lansują, niż my samych siebie.

Wierzcie lub nie, ale znam kilkanaście składów określających się mianem "hardkorowi", "uliczni", "niekomercyjni", które lansują się zdecydowanie bardziej niż my, jednak nie osiągają wyznaczonego skutku - tu jest ich ból. Poza tym nie interesuje mnie to, że ktoś powie, że nasza muzyka jest komercyjna. Bo wiem, że nie jest.

Ma.Hu: To jest jego subiektywna ocena, ja osobiście chciałbym posłuchać jego dokonań.

Cezet: Jak dla kogoś jest komercyjna, to niech sobie jest. Jego zdanie, trzeba to uszanować. Ja to wszystko robię tak, jak mi się podoba i będę robił dalej, a odbieram to z pełnym spokojem i w sumie nie obchodzi mnie, jak ktoś odbiera naszą płytę. Robię swoje i tyle. Staram się to robić jak najlepiej potrafię.

Każdy z was mieszka w innym mieście. Jak to jest z waszymi lokalnymi scenami hiphopowymi?

Cezet: Nie najlepiej. Są ludzie, którzy są na prawdę dobrzy i można ich posłuchać, ale z koncertami to w Bielsku jest "padaka". Nikt się nie bawi na koncertach hiphopowych. Nie wiem, ludzie są zbyt dumni, żeby pobawić się przy podziemiu. Zresztą na koncertach "tych znanych" też się nie bawią. Za duża zamułka (śmiech).

Ma.Hu: Ja jestem z Tychów, no i powiem, że jest kilka interesujących składów, ale miejsca do grania nie ma.

Hesik: Sam nie wiem, czy to w ogóle można nazwać sceną. Składy są, bo są, lepsze lub gorsze, ale szczerze mówiąc nie widzę jakiegoś zapału, żeby osiągnąć jakiś tam cel. Może to i dobrze?

Troszkę oderwania od rapu. Co uważacie o przewrotach, które się ostatnio dzieją w Ukrainie.

Ma.Hu: Ja jestem "za". Moje korzenie sięgają Lwowa i mam tam jeszcze jakąś rodzinę.

Cezet: Ja tam uważam, że Polska powinna pierwsze rozwiązać wszystkie swoje sprawy, problemy, a potem zając się dopiero innymi państwami. Niepotrzebnie ginęli nasi żołnierze i niepotrzebnie rząd się wtrąca w sprawy Ukrainy. Chociaż mogę się mylić, bo na polityce to się w ogóle nie znam.

Hesik: Dobre pytanie. Polityka nie jest moją mocną stroną, ale z tego, co obserwuje w TV, dobrze by było dla Ukrainy, gdyby władzę objął Juszczenko. Myśmy to samo przechodzili w 1989 roku. Czas na Ukrainę.

Wiemy, że jeździcie na koncerty zawsze zwartą grupą. Może opowiecie jakąś najśmieszniejszą historię, która wam się przydarzyła podczas wyjazdów.

Hesik: Dla mnie najśmieszniejszy był wyjazd do Jaworzna, gdzie jak weszliśmy na scenę (której nie było, klub przypominał pokój, wisiały obrazy), to przestały działać mikrofony, a organizator powiedział: "Zagracie bez mikrofonów?".

Śmieszne było też to, że prosto z Jaworzna jechaliśmy zagrać koncert w Pszczynie - to chyba śmieszne, że podziemny skład gra dwa koncerty jednej nocy? Poza tym jak jedziesz z CeHa, to zawsze jest śmiesznie, bo bawimy się tym, żyjemy tym.

Cezet: To był dzień zakręcony od samego początku. Po pierwsze - zaskoczyła nas zima, musiałem opony w aucie wymieniać. Potem musiałem jechać do Pszczyny przez Oświęcim, bo wysokie napięcie spadło na drogę szybkiego ruchu. W całej Pszczynie prądu nie było, Tuti - człowiek od bitboxu - mało by się nie zderzył z busem przed Żorami.

Na plakatach imprezy, na której mieliśmy grać, był O.S.T.R., który nie przyjechał. W zastępstwie miał przyjechać Pezet, ale korki i atak zimy spowodowały, że też nie dotarł, więc graliśmy tylko my i Exo. Potem jeszcze spaliliśmy trochę dywan i nie tylko dywan...(śmiech).

Zalaliśmy go jeszcze wraz z materacami dużą ilością wody. Ogólnie było super, więcej takich dni.

Jaki macie stosunek do życia: planujecie wszystko, czy żyjecie z dnia na dzień?

Cezet: Ja żyję z dnia na dzień, pełen optymizmu i radości. Mam szczęście, bo mam wszystko, czego chcę. Beatkę, wspaniałą mamę i tatę, zajebistych przyjaciół, nagrywam płyty i w szkole mi w miarę idzie, więc jest dobrze i będzie dobrze.

Hesik: Jak na razie, niestety, żyję z dnia na dzień, ale szczerze mówiąc wierzę w to, że kiedyś będę mógł spokojnie sobie zaplanować np. wakacje na Cyprze, bo plany są po to, by je realizować.

Ma.Hu: Ja staram się planować. Imprezy, które gram, zawsze mam zaznaczone w kalendarzu.

Jakie mieliście założenie nagrywając kawałek "Jołjołki"? Widziałem, że na koncertach jest to hit

Hesik: Nie zakładaliśmy, że "Jołjołki" mają być koncertowym hitem. Kawałek jest bardzo konkretny i jak go przesłuchasz od razu wiesz, o czym jest. A najśmieszniejsze jest to, że jołjołki najgłośniej śpiewają refren na koncertach. Ale to dobrze, że są jołjołki, chodź czasem mi za nich wstyd.

Ma.Hu: To śmieszmy kawałek o śmiesznych ludziach, jeśli tak można nazwać dzieci bawiące się w ziomków.

Cezet: Kawałek "Jołjołki" to kawałek m.in. o modzie na tą kulturę. Już teraz to każdy mini-ziomek ma smycz, szerokie spodnie i mówi "Joł". Do tego jeszcze musi coś skurzyć, bo koledzy będą się śmiać, jak odmówi. Po prostu śmiać mi się chce z nich i musiałem to napisać.

Jak wspominacie występ w TV Polsat? Uważacie to za jakieś wyróżnienie, że pojawiliście się jako pierwszy hiphopowy skład podziemny w "Popliście"?

Ma.Hu: Zawsze musi być ten pierwszy raz i padło na nas. Ale występ był spoks.

Cezet: W Polsacie było w porządku. Dobrze nas tam potraktowali, poznaliśmy Maćka Rocka i okazało się, że jest na prawdę równym gościem. Pewnie, że czuję się wyróżniony, ale nie z tego powodu, że byliśmy w Polsacie pierwszym nielegalnym składem hiphopowym, tylko z tego powodu, że wybrano nas spośród bardzo wielu nadesłanych do nich demówek.

Hesik: Ja nie uważam, że to jakieś wyróżnienie, że byliśmy pierwsi... Dla mnie to była zajebista opcja. Na początku się wahałem, bo wiedziałem, jakie potem będą komentarze, co się po części sprawdziło, ale potem sobie zdałem sprawę, że będę robił to, co mi się podoba - a nie to, co ktoś mi narzuci. Ja nie muszę nikomu udowadniać, że rap gra we mnie.

Jakieś solowe projekty chodzą wam po głowach? Bardzo interesujący wydaje mi się byłby mikstape Maha.

Hesik: Czy Ma.Hu zrobi mikstape - tego nie wiem. Ja po zrobieniu trzeciej płyty CeHa myślę o solówce, ponieważ niektórych tematów nie da się poruszyć w dwie osoby, a są takie osobiste przesłanki, o których chciałbym "pogadać" ze słuchaczami. Ale nic pewnego - zobaczymy, co będzie po trzeciej płycie CeHa.

Ma.Hu: Ja mam za mało czasu, by popracować nad własnym mikstapem, ale jakieś jego fragmenty siedzą mi już w głowie.

Cezet: Mnie to takie solo zawsze chodzi po głowie. Chciałbym je nagrać. Na pewno by mi to zajęło dużo czasu, ale chciałbym, żeby na nim było reagge, ragga. Chciałbym też nawinąć do jakiegoś podkładu "drambejsowego", ale to mi chodzi po głowie i tylko chodzi. Nie mam jeszcze określonych planów, wolę na razie nagrywać na CeHa.

Może jakieś przymiarki do legala? Gdzie chcielibyście wydać płytkę?

Ma.Hu: Ja to mogę nagrywać nawet dla Def Jamu. Ważne, żeby za tym szła jakaś promocja materiału.

Hesik: Gdzie chciałbym wydać? Jeżeli chodzi o muzyczne przesłanki, to chciałbym wydać w Wielkie Joł lub Embargo. Jeżeli chodzi o marketingowe - w UMC.

Zdanie ostatnie do czytelników.

Ma.Hu: Być sobą i dąż do celu.

Cezet: Zobaczymy się na koncercie u was w mieście, jak Bóg da!

Hesik: Bądźcie sobą, słuchajcie tego, co wam odpowiada, nie tego, na co jest moda i czekajcie na naszą trzecią płytę, którą skończymy w marcu 2005 roku. Pozdrawiamy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy