Reklama

"Lubię to, co staroświeckie"

Nigdy nie było w moim życiu niczego, co wzbudzałoby we mnie taką pasję, jak muzyka. Już jako 17- czy 18-latka czułam, że to jest właśnie to, co naprawdę chcę robić - mówi w wywiadzie dla INTERIA.PL Sarah Blasko - australijska artystka i pisarka.

Sarah Blasko, właśc. Sarah Elizabeth Blaskow (ur. 23 września 1976 w Sydney) to australijska artystka i pisarka. Po występach z zespołem z Sydney o nazwie Acquiesce (połowa lat 90.) rozpoczęła karierę solową w 2002 roku.

W 2007 roku otrzymała nagrodę "Najlepsze wydawnictwo popowe" na ARIA Music Awards za "What the Sea Wants, the Sea Will Have", który zadebiutował na 7. miejscu na ARIA Albums Chart. Jej ostatni album "As Day Follows Night" dotarł 5. miejsce i przyniósł Sarze statuetkę dla "Najlepszej Artystki" na 2009 ARIA Awards.

Dominika Rzepka: Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Reklama

Sarah Blasko: Mogę chyba powiedzieć, że tak naprawdę śpiewam od zawsze - kiedy byłyśmy małe, śpiewałyśmy z siostrą cały czas, prawdopodobnie już wtedy, gdy miałam siedem lat. Śpiewanie zawsze było czymś, co uwielbiałam. Mój tata miał w zwyczaju puszczać mnie i mojej siostrze różne płyty. Z jakiegoś powodu bardzo lubiłyśmy rozmawiać o muzyce; tata zapoznał mnie z twórczością wielu świetnych artystów, jak chociażby Bob Dylan czy Simon & Garfunkel. Wtedy właśnie, w dzieciństwie, zaczęła się moja miłość do muzyki.

Kiedy zdecydowałaś, że chcesz śpiewać zawodowo?

Sarah Blasko: Pomysł, by zawodowo zająć się śpiewaniem, był dla mnie dość dziwną koncepcją. Wydaje mi się, że wiele spośród osób, które postanawiają poświęcić się muzyce, tak naprawdę nie myśli, że może ona stać się ich profesją. Do pisania piosenek i śpiewania zaczęłam podchodzić poważniej mniej więcej w wieku 18, 19 lat. Wtedy właśnie zaczęłam częściej występować przed publicznością i doskonalić swoje umiejętności. Tak, wydaje mi się, że to w tamtym okresie muzyka stała się dla mnie poważniejszym zajęciem, a nie tylko czymś, co bardzo lubiłam.

Co Cię inspiruje do pisania?

Sarah Blasko: Wydaje mi się, że tym, co inspiruje artystę do pisania piosenek, są bardzo często jego własne doświadczenia, ale też może to być coś, co widzi; obejrzany przezeń świetny film lub przeczytana świetna książka. To właśnie stanowi inspirację do aktu twórczego. Często jednak natchnienie ma swoje źródło w jakimś uczuciu albo reakcji na coś. Inspiracją do pisania piosenek może być również twórczość innych, wspaniałych muzyków czy artystów jako takich.

Którzy artyście mieli i mają na Ciebie największy wpływ?

Sarah Blasko: Wydaje mi się, że artystami, którzy wywarli na mnie największy wpływ, są David Byrne z Talking Heads - uważam, że to bardzo kreatywny człowiek, który zawsze znajduje jakieś ciekawe sposoby na wykonywanie muzyki pop. Wymieniłabym również takich wykonawców, jak Bjork i Goldfrapp, PJ Harvey, a także kompozytorów zaliczanych do klasyków, jak Leonard Cohen czy Bob Dylan. Bardzo lubię też starszy pop, w stylu Carole King, Billie Holiday. Jest ich tak wielu... - bardzo lubię słuchać różnych gatunków muzycznych.

O swoim albumie "As Day Follows Night" powiedziałaś, że "jest prawdziwy". Co to znaczy "być prawdziwym" w kontekście muzyki?

Sarah Blasko: Bycie prawdziwym w muzyce to pisanie z pozycji prawdy; pisanie o rzeczach, które mają dla ciebie jakieś znaczenie, z nadzieją, że są one istotne również w oczach innych ludzi. To uczciwość w kwestiach takich, jak pytanie o istotę człowieczeństwa, o sens naszego istnienia na świecie, o sens - jak mniemam - odnajdywania tych aspektów naszego istnienia, które mają jakiś sens także dla innych ludzi. Pod względem muzycznym - szczególnie chciałam osiągnąć to właśnie na tej płycie - jest to naturalność, naturalne brzmienie. Dlatego też zależało mi na tym, by zarejestrować ten album wyłącznie z towarzyszeniem akustycznych instrumentów. Nie chciałam, aby było to coś fałszywego; chciałam, by była to płyta bardzo uczciwa i bardzo prosta.

Słuchasz swoich płyt? A jeśli tak, to czy odnajdujesz w nich siebie, czy kogoś zupełnie innego?

Sarah Blasko: Czasami słucham swoich płyt, ale głównie z tego powodu, że bywa to konieczne przed rozpoczęciem trasy, na przykład po to, by rozpracować aranżacje. Ale jeśli chodzi o mój nowy album, to rzeczywiście słucham go i faktycznie czuję, że to ja na nim śpiewam. Wydaje mi się, że podczas pracy nad wcześniejszymi nagraniami - kiedy byłam na etapie ciągłego doskonalenia swojego warsztatu - moje brzmienie było nieco bardziej odległe ode mnie, niż jest teraz. Mam o wiele silniejsze poczucie, że teraz odnalazłam swoje brzmienie, swój głos - dlatego słuchając swojej płyty zdecydowanie czuję, że to ja.

A czytasz recenzje swoich płyt?

Sarah Blasko: Istotnie, czytałam kilka recenzji mojej nowej płyty. Od czasu do czasu dobrze jest sprawdzić, co mówią ludzie, ponieważ pozwala ci to spojrzeć na twoją muzykę z innej perspektywy. Uważam jednak, że nie można za bardzo brać sobie tych recenzji do serca, bo nieświadomie można zacząć się nimi kierować. Ale czasami owszem, czytam je.

Twój nowy album różni się od poprzednich?

Sarah Blasko: Wydaje mi się, że płyta "As Day Follows Night" dość mocno różni się od moich dwóch pozostałych wydawnictw. W zasadzie słychać na niej wyłącznie instrumenty akustyczne - kontrabas, perkusję, gitary o nylonowych strunach, smyczki. To bardzo akustyczne, bardzo naturalne brzmienie - na wcześniejszych albumach było sporo keyboardów i gitar elektrycznych. Była to dość swobodna muzyka, podczas gdy ten album jest, moim zdaniem, bardzo prosty.

Co wprowadza Cię w odpowiedni nastrój do tworzenia?

Sarah Blasko: Pisaniu piosenek często sprzyja nastrój melancholii. Musi też być tu obecny jakiś pierwiastek wyciszenia; ta predyspozycja, by coś poczuć. Związane z tym jest przebywanie w samotności, w miejscu, w którym jest bardzo spokojnie. To właśnie wprawia mnie w odpowiedni do komponowania nastrój. Czasami jednak bardzo dobrze jest znaleźć się daleko od domu, albo w miejscu, w którym można być samemu z własnymi myślami. To chyba są najważniejsze czynniki.

Jak zmieniło się Twoje życie od kiedy zawodowo zajęłaś się muzyką i zaczęłaś być sławna?

Sarah Blasko: Trudno ocenić... Powiedziałabym, że trochę ucierpiała na tym moja prywatność i czasami jest we mnie jakaś blokada, ale z drugiej strony jest bardzo fajnie, bo przeprowadziłam się do Europy, a tu niewiele osób wie, kim jestem. Tak jest super, bo mogę robić to, na co mam ochotę, a ludzie mnie nie znają. Jeszcze nie.

Gdybyś nie zajmowała się muzyką, co byś robiła?

Sarah Blasko: Gdybym nie zajmowała się muzyką, może byłabym szefem kuchni albo pielęgniarką? Byłby to pewnie jakiś konkretny zawód. Muzyka to zajęcie kreatywne, tak, że czasami marzę o jakimś praktycznym zajęciu. Tak naprawdę, to nie wiem - nigdy nie było w moim życiu niczego, co wzbudzałoby we mnie taką pasję, jak muzyka. Już jako 17- czy 18-latka czułam, że to jest właśnie to, co naprawdę chcę robić.

A skąd się wzięło Twoje zamiłowanie do staromodnych ubrań, muzyki i sztuki?

Sarah Blasko: Ma to swoje korzenie w dzieciństwie. Moja rodzina nie była zbyt zamożna. Zawsze robiliśmy zakupy w sklepach w rodzaju sklepów charytatywnych, co w rodzinie nazywaliśmy "zakupami po okazji". Kiedy byłam dzieckiem, trochę wstydziłam się kupowania w tego rodzaju miejscach. W miarę upływu lat zaczęłam jednak cenić to sobie i odnajdywać w tym radość, ponieważ można było znaleźć tam rzeczy nie do zdobycia nigdzie indziej; zdarza się, że w second-handach można znaleźć rzeczy naprawdę niezwykłe. Czasem można wyszukać jakiś ciuch, którego nie ma i nie nosi nikt inny.

Zdarzało się, że idąc ulicą napotykałeś w związku z tym dziwne spojrzenia. Ale naprawdę to lubiłam. Podoba mi się to, że stare rzeczy - w ogromnej większości - są bardzo starannie wykonane, lubię w nich to, że przetrwały tyle lat, a mimo to są w tak dobrym stanie. Lubię to, co staroświeckie - jak na przykład stare filmy. Sama nie wiem, po prostu jest we mnie coś takiego - chyba ma to związek z tym, że wychowywałam się na czarno-białych filmach, jak filmy z Shirley Temple. Do moich ulubionych filmów należą "Dźwięki muzyki" i "Czarnoksiężnik z Oz". Kocham po prostu te stare produkcje, zrealizowane w technice technicolor. Nie do końca wiem, dlaczego, ale tak jest.

Ostatnie pytanie jest również poniekąd związane z Twoją rodziną. Twoi rodzice byli chrześcijańskimi misjonarzami. Uważasz, że jesteś osoba religijną?

Sarah Blasko: Nie powiedziałabym o sobie, że jestem religijna. Kiedyś taka byłam - jako dziecko regularnie uczęszczałam do kościoła. Wiara owszem, ma dla mnie sens - gdy ludzie wierzą w lub wyznają Boga - ale w religii wielkiego sensu nie dostrzegam. Nie potrafię ustosunkować się do jakiejś instytucji religijnej. Wydaje mi się również, że instytucje takie często mogą bardzo oddalić się od pierwotnej idei. Chyba to właśnie stanowi dla mnie problem, chociaż z drugiej strony wydaje mi się, że chyba wierzę w jakiegoś Boga. Nie jestem jednak do końca pewna, co to oznacza.

Tłum. Katarzyna Kasińska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lubień | pisarka | nastrój | muzyka | sarah
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy