Dominika Płonka o nadchodzącej EP-ce: "Wcieliłam się w rolę starszej koleżanki" [WYWIAD]
Rok po premierze debiutanckiego longplay'a - "DOMINIKA DANIELA" - Dominika Płonka zapowiada "HALINA EP". Dotychczas mogliśmy już usłyszeć trzy single promujące nowe wydawnictwo. Dla Interii Muzyki porozmawialiśmy z nią o kulisach współpracy z Kosmą Królem, jak i tworzeniu materiału na nadchodzą EP-kę.

Wiktor Fejkiel, Interia Muzyka: Na początku września premierę miał jeden z zapowiadających twoją najnowszą EP-kę singli - "wolniej!". Jesteś zadowolona z jego odbioru?
Dominika Płonka: - Myślę, że jak najbardziej! Nie spodziewałam się, że nasza współpraca pozytywnie zaskoczy aż tak wielu ludzi. Z Kosmą znamy się już naprawdę długo i sporo razy przecinaliśmy się, ale ani razu na jednym utworze. Dla mnie ten duet wydawał się oczywistością, ale wiele osób pisało: "Wow, co to za połączenie?!" - więc to mnie naprawdę zaskoczyło.
Czyli to była jedna z tych współprac, która wyniknęła całkowicie organicznie…
- My się z Kosmą spotkaliśmy po raz pierwszy w studiu w 2023 roku. To było dosłownie kilka dni przed wydaniem "DD EP" - mojego pierwszego ever projektu. Natomiast to dość normalne, że na pierwszych sesjach z artystą więcej plotkujesz i zapoznajesz się z nim, niż tak naprawdę robisz muzykę. Tak też było z Kosmą, natomiast później ciężko nam było znaleźć czas, by się spotkać - aż do pracy nad "HALINA EP".
Ani przez moment nie miałaś wątpliwości co do tej współpracy? Kosma Król jest jednym z tych artystów, którzy dotychczas nie współpracowali z artystami spoza hip-hopu.
- Ja na tyle czuję się zakorzeniona w tym rapowym świecie, że znacznie bardziej egzotyczną gościnką byłoby zaproszenie gwiazdy pop niż rapera. Brzmieniowo to oczywiście nie jest prawda, ale myślę, że jeśli chodzi o podejście do tworzenia muzyki, to bliżej mi do hip-hopu. Sama współpraca natomiast wyglądała tak, że Kosma nawinął freestyle tego samego dnia, co dostał bit, trzymając sobie w ręce kamerkę, jadąc z chłopakami na jeden z koncertów. Finalnie wersja końcowa różni się minimalnie od tego freestyle'u, natomiast fajnie, że sama ta zwrotka również powstała w taki organiczny sposób, z umiejętności improwizacji.
Kosma będzie jedynym gościem, jaki pojawi się na "HALINA EP"?
- Nie będzie jedynym - zaplanowałam dwóch gości na pięć utworów.
Jak na EP-kę, dość sporo.
- Też tak mi się wydaje. Ja w ogóle marzyłam na początku o mixtapie, gdzie na każdy numer zaproszę gościa, ale finalnie jest zbyt wiele numerów, które traktuję osobiście. Wydaję mi się, że mało kto mógłby odbić zapodaną przeze mnie tematykę. Natomiast ten drugi feat również wywodzi się ze środowiska undergroundowego rapu, ale w nieco bardziej newschoolowej odsłonie, więc będzie to super uzupełnienie tego, co pokazał Kosma.
Zobacz również:
EP-ka będzie utrzymana w tonie "wolniej!" i "wylosujesz go!"?
- Szczerze mówiąc - nie do końca. Na EP-ce znajdą się trzy produkcje mojego brata i one mają wspólny sznyt. Natomiast jeśli chodzi o pozostałe dwa utwory, to jeden robiłam z Miroffem, z którym również dość długo już współpracuję - podobnie jak w "NA JAW" na mojej debiutanckiej EP-ce, poszliśmy bardzo w stronę UK garage'owych brzmień. Ostatni track był produkowany przez lohleq'a, więc tam już mocno odlecieliśmy.
Jak rodził się w tobie pomysł na napisanie "HALINY EP"?
- "HALINA EP" to takie zakończenie trylogii od "DD EP", przez debiutancką "DOMINIKĘ DANIELĘ". To luźny zbiór piosenek, które nazbierały mi się po albumie - taka luźna ekspresja, poprzez którą nie chciałabym nakładać sobie zbyt dużej presji. To jest zabawa muzyką i wydawanie tego, co aktualnie ma się na dysku w komputerze.
I to słychać już na przykładzie tych dwóch pierwszych singli…
- Po dokończeniu albumu stwierdziłam, że chciałabym robić rzeczy dużo bardziej taneczne, luźniejsze - że nie mam ochoty już stworzyć ani jednej smutnej piosenki (co finalnie i tak się zmieniło). Na "HALINIE EP" znajdziemy same energetyczne uptempowe utwory. Tym razem, z roli młodej dziewczyny opłakującej relacje i gadającej o swoich doświadczeniach, wcieliłam się w rolę starszej koleżanki, która mówi, abyś się nie bała, że wylosujesz swoją drugą połówkę, że powinnaś sama sobie trochę zwolnić.
Przed listopadową premierą EP-ki wydałaś jeszcze niedawno nowy singiel "sama ze sobą", który tę rolę "starszej koleżanki" naprawdę dobrze obrazuje.
- Zgadza się - sam utwór mówi o tym, że coraz mniej czasu spędzamy w pojedynkę i zaczynamy mieć problem, by dać się wyszumieć własnym myślom. Wchodzę w rolę starszej babci, która stara się komuś doradzić. Stąd też nazwa całej EP-ki - Halina to imię mojej babci, ale również moje trzecie, więc pięknie uzupełnia się z "DOMINIKĄ DANIELĄ".
No właśnie, bo na dniach będziesz mogła świętować rocznicę swojego pełnoprawnego debiutu. Zmieniło się twoje spojrzenie na "DOMINIKĘ DANIELĘ" z perspektywy minionego roku?
- Bardzo podzielam zdanie, które w jednym z wywiadów powiedziała Zalia, że pierwszy album to próbka i forma demo swoich możliwości w kontekście tworzenia albumu. To jak z każdym pierwszym razem - nie masz pojęcia, co robisz. Ja uwielbiam swój debiut, bo to zawsze jest spore wydarzenie dla każdego artysty. Bardzo mi miło również ze względu na to, jak został przyjęty, choć i tak jestem zdania, że był on jednym wielkim eksperymentem - wydając go, miałam dwa etaty, pracowałam jako dziennikarka w radiu oraz na pełen etat w agencji marketingowej, więc był to bardzo intensywny dla mnie czas.
Po premierze "HALINA EP" pełny focus na drugi longplay?
- Mam już pewien pomysł, jak chciałabym, by wyglądał. Trochę zainspirowana Doją Cat i albumem "Scarlet" chciałabym stworzyć album w dwa tygodnie. Zebrać takich moich OG producentów i wycisnąć z tego krążek. To trochę utopijne podejście, ale może akurat się uda!








