Reklama

"Chcemy grać głośno"

Nie jesteście w Polsce po raz pierwszy - co sądzicie o polskich fanach, czy doświadczacie jakichś szczególnych dowodów uznania z ich strony?

Oczywiście. Kochamy grać w Polsce. Od czasów naszego pierwszego koncertu tutaj świetnie nam się u was gra. Pobyt tutaj to przyjemność, słuchacze podchodzą z pasją do naszej muzyki. Lepiej po prostu być nie może, kochamy występować w Polsce. To nie jest kraj upośledzony pod względem gustów muzycznych, słuchacze domagają się tego rodzaju muzyki, reagują właściwie, a ich reakcja to najlepsze, co możemy otrzymać. Kochamy grać w Polsce i bardzo się cieszymy, że tu jesteśmy.

Reklama

Czy utrzymujecie szczególny kontakt z polskimi fanami, na przykład poprzez maile?

Tak, tak, tak! Tak mamy kilku takich przyjaciół. Czasami spotykamy się z nimi, kiedy przyjeżdżamy tutaj na koncerty. Tak, mam w Polsce kilku przyjaciół.

Czy lubicie jeździć we wspólne trasy z Vaderem?

Tak. Oczywiście. Możliwość otwierania występów Vadera oznacza dla nas duże możliwości. Tak jak na przykład dzisiejszego wieczoru, grany wtedy przed dużą publicznością. Bardzo to sobie cenimy.

Wasz najnowszy album "Assasination" wyprodukował Andy Classen, który był producentem "Conquerors of Armageddon". Dlaczego zdecydowaliście się na powrót do współpracy z nim?

Mieliśmy wybór, mieliśmy różne opcje. Zdaliśmy sobie sprawę, że możemy uzyskać lepszy dźwięk niż na poprzednim albumie. Classen zrobił bardzo dużo dla zespołów, z którymi pracował. Znaliśmy go już wcześniej. Zaufaliśmy mu, i okazało się, że to jest to. Jesteśmy bardzo zadowoleni z końcowego efektu. Prawdopodobnie wrócimy do niego, kiedy będziemy nagrywać nasz następny album.

Czy już pracujecie nad jakimś nowym materiałem? "Assassination" ukazał się ponad rok temu.

Właściwie juz powinniśmy to robić, ale ze względu na obecną trasę jest to niemożliwe. Jak tylko wrócimy z trasy, jak tylko wrócimy do domu, zabieramy się do roboty. Mamy już nowe pomysły, musimy teraz zacząć próby z całym składem i pozbierać te nasze pomysły, i zrobić to, co trzeba. Zdecydowanie musimy zabrać się do pracy nad nowym albumem.

Jak przez te wszystkie lata układała się wam współpraca z Century Media?

Spisują się dobrze. No cóż, wytwórnia to wytwórnia, ale moim zdaniem oni naprawdę doceniają fakt, że firmują swoją marką grupę spoza głównego nurtu. Współpracują oczywiście także ze słynnymi kapelami, ale mają też nas. I wcale nie zachowują się tak, jakby im na nas nie zależało. Jest dokładnie odwrotnie. Pomagają nam, wspierają nas zarówno w trasie, jak i podczas pracy w studio. Tak, jesteśmy zadowoleni ze współpracy z Century Media.

Czy wasz nowy album również ukaże się pod patronatem tej wytwórni?

Tak.

Na waszym najnowszym albumie pojawia się cover utworu "Sweet Revenge" grupy Motorhead. Czyim pomysłem było ponowne nagranie tego klasycznego kawałka i dlaczego wybraliście właśnie ten utwór?

Weszliśmy do studia bez jakiegoś konkretnego pomysłu. Dostaliśmy telefon od gościa z Century Media, który powiedział nam, że musimy pomyśleć nad jakimś materiałem bonusowym na zagraniczne rynki, na zasadzie licencji. Akurat wtedy słuchaliśmy Motorhead. Pomyśleliśmy sobie, że niezłym pomysłem byłoby nagranie tej właśnie bardziej bluesowej kompozycji Motorhead zamiast na przykład "Ace of Spades" czy "Iron Fist", które przerabiają inne zespoły. Właściwie pomysł wyszedł od Maxa, naszego perkusisty, kiedy słuchaliśmy muzyki Motorhead. Powiedział: "Zróbmy to, i dodajmy tej piosence trochę ciężkiego brzmienia".

W przeszłości nagraliście wiele coverów, między innymi z repertuaru Sodom, Morbid Angel czy Slayer. W jednym z wywiadów Max powiedział, że może pewnego dnia nagracie cover ZZ Top. Czy jest taka piosenka, którą w przyszłości bardzo chcielibyście nagrać?

Sam nie wiem. Słuchaliśmy ZZ Top kiedy byliśmy tak naprawdę dzieciakami. Sprawiało nam to przyjemność wiele lat temu. Słuchaliśmy ZZ top, Motorhead, AC/DC, wciąż w jakiś sposób nas to kręci, ale nie wiem, czy nagramy cover ZZ Top. Nie wiem, czy ich utwory pasowałyby do nas, zwłaszcza jeśli chodzi o wokal.

W Krisiun grają trzej bracia. Czy ten fakt jest przeszkodą czy raczej ułatwieniem podczas pisania tekstów, nagrywania i występów?

Tak, to pomaga, ale czasem ciężko jest sobie z tym poradzić. Stosunki z braćmi, którzy urodzili się w tej samej rodzinie, którzy zawsze ze sobą mieszkali, czasem wiążą się też z kłótniami. Czasami mamy ostrą wymianę zdań, ale wiemy jedno - jesteśmy sobie potrzebni, to jak miłość i nienawiść w jednym.

Powiedziałbym, że to pomaga, bo na przykład nie mamy problemu z mówieniem sobie nawzajem prawdy. Rozwiązujemy problemy od ręki, nie ukrywamy ich, nie odwracamy się do siebie plecami. Tak, powiedziałbym, że to zdecydowanie pomaga.

Wasze granie charakteryzuje brutalność, gniew i nienawiść. Co w największym stopniu wywołuje w was takie uczucia, co najbardziej was złości?

Nie jesteśmy ludźmi pełnymi gniewu, chcemy grać taką muzykę, bo to dla nas wyzwanie. Lubimy to, co gramy. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy duch muzyki metalowej nie jest już tak silny jak dawniej. Jak wtedy, kiedy grali klasycy tego gatunku.

Chcemy zachować tą atmosferę, chcemy grać głośno, chcemy grać ostro, chcemy grać brutalnie. To po prostu pasja, która jest w nas, to po prostu muzyka. Jest wiele różnych rodzajów muzyki, bardzo wiele, przyczepia się im różne etykietki. Chcemy grać taką właśnie muzykę bez względu na wszystko, ale nie jesteśmy złymi ludźmi.

Czyli nie jesteście tak szaleni na co dzień, jak wasza muzyka?

Nie, absolutnie.

Na scenie dajecie z siebie wszystko. Mimo, że występujecie jako trio, nikt nie odczuwa braku drugiej gitary w waszym składzie. Skąd bierze się wasza siła? Jakie jest jej źródło? Tylko trzech muzyków, a jednak taka intensywność gry.

Sam nie wiem. Dużo ćwiczymy, kochamy muzykę, którą gramy. Nie jesteśmy wyczynowymi sportowcami, ale lubimy sport od czasu do czasu - jakiś mały trening, czasem zgramy w piłkę, czasem uprawiamy kick boxing. Moim zdaniem to pomaga, to daje energię muzyce. Właśnie te nasze dodatkowe zajęcia, takie jak futbol czy kick boxing.

Czy interesujecie się futbolem? Brazylia wydała wielu świetnych piłkarzy, to chyba ważna część waszej kultury? Czy oglądasz mecze?

Nie jestem jakimś szczególnym fanem. Jest kilka drużyn, którym kibicuję, tak właściwie - to jedna. Ale nie jestem jak ci wszyscy szaleńcy, którzy chodzą na mecze, żeby wyładować swoją agresję. Oglądam futbol w domu, w telewizji. Bardziej podoba mi się sama gra, kiedy mogę wyjść pograć z przyjaciółmi, przy okazji urządzić jakieś barbecue. To właśnie lubię.

A co z capoeirą?

To też potrafimy. Troszeczkę.

Może zaprezentujecie to na scenie?

Nie, nie sądzę.

Bardzo często jesteście w trasie. Czy macie czas na zwiedzanie miejsc, miast, które odwiedzacie?

W zasadzie to nie. Bardzo rzadko. Na ogół spędzamy czas w klubach, przygotowując wszystko do koncertu. Czasami mamy trochę czasu, ale tylko na jakiś spacer, po koncercie, w nocy.

Co możesz nam powiedzieć o scenie metalowej w Brazylii? W jakim jest stanie? Czy macie u siebie wielu fanów metalu?

Jeśli chodzi o publiczność, powiedziałbym, że jest w porządku. Nie jesteśmy tanimi patriotami, nie będę ci mówił, że mój kraj jest pod tym względem najlepszy na świecie. Cała scena metalowa musi się jeszcze rozwinąć. Są kapele dobre i złe, są i takie, które są po prostu trendy, nic szczególnego.

Kochamy publiczność, która jest wierna undergroundowej muzyce, nieważne, czy pochodzi ona z Polski czy z Brazylii. Nasza scena metalowa jest w porządku, ale jak powiedziałem, ma swoje wzloty i upadki, jest tam też sporo chłamu.

Jesteście znani na całym świecie. Czy według was wasza popularność ułatwia młodym brazylijskim zespołom początek międzynarodowej kariery?

Tak, mam taką nadzieję. Tak, jak dla nas inspiracją były koncerty Sepultury, tak mam nadzieję, że nasze występy są inspiracją dla młodych artystów.

W jednym z wywiadów Max bardzo entuzjastycznie wypowiadał się o polskich dziewczętach. Czy podzielasz jego opinię?

Tak, zdecydowanie. Polskie dziewczyny są bardzo piękne.

Który moment był przełomowy w karierze Krisiun?

Nie było jakiegoś szczególnego momentu. Nigdy nie myśleliśmy o tym w ten sposób, ze teraz jest lepiej lub gorzej. Gramy, podróżujemy po całym świecie, spotykamy różnych nowych ludzi. To niezmiennie ta sama przyjemność, móc dzielić się swoim pomysłami z innymi ludźmi, wychowanymi w innych kulturach. Sam nie wiem, może pierwsza taka podróż była momentem przełomowym? Chodzi mi o naszą pierwszą trasę, to mógł być właśnie taki moment.

Jakie są teraz główne plany i cele grupy Krisiun?

Robić dalej to, co robimy teraz, nie schodzić ze sceny. Głównie chodzi o to, żeby nagrywać coraz lepsze albumy, dawać lepsze koncerty, pracować nad własnym stylem. Pozostać wiernymi death metalowi, nie zapominać o korzeniach, ale jednocześnie tworzyć coś nowego w tej dziedzinie, odświeżać tą muzykę. Tak, robić nadal to, co robimy, i rozwijać naszą muzykę - to jest nasz główny cel.

Czy chciałbyś coś powiedzieć polskim fanom?

Przede wszystkim chcę podziękować za możliwość zaprezentowania się. A polskim fanom chcę powiedzieć, żeby pozostali fanami metalu, zachowali swoją osobowość, nie podążali za przelotnymi trendami. Niech dalej będą fanami metalu, ufamy im, a oni mogą ufać nam, dalej będziemy grać ostro. Cenimy sobie sympatię naszych polskich fanów i mamy nadzieję, że wrócimy tutaj w przyszłym roku.

Dziękuję za rozmowę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przyjemność | koncerty | muzyka | trasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy