Reklama

"Miejsce, w którym chciałbym być"

Gdy wziąłem płytę do ręki, od razu w oczy rzuciła mi się okładka. Skąd pomysł na taką koncepcję i co symbolizuje ta postać?

Generalnie chodziło o to, że miała to być okładka rysunkowa. Nie planowaliśmy umieszczać na niej żadnych zdjęć, jest tam jakaś ideologia, ale ta bardziej prywatna, która dla mnie coś znaczy. Symbolizuje coś, co ja myślę o tej płycie, ale są to na tyle sprawy osobiste, że nie chcę ich omawiać w wywiadach.

W "Tylko słowo" mówisz, że odciąłeś się od hip hopu po tym, jak zauważyłeś, że ludzie chcą tylko na tobie zarobić, wykorzystać cię. Co dał ci ten okres, te ostatnie dwa lata?

Reklama

Te dwa lata dały mi bardzo dużo. Jestem starszy o dwa lata. Każde doświadczenie, które w jakiś sposób do ciebie dociera, w pewien sposób kształtuje cię coraz bardziej, tak mi się wydaje. Coraz bardziej zaczynam docierać do jakiejś świadomości, w której orientuję się, że to, co nagrywam teraz, ma jakiś większy sens i sprawia mi tą przyjemność, którą chciałbym czuć przy nagrywaniu.

Teraz bawi cię to, co inni mówią o tobie - dlaczego wcześniej się tym przejmowałeś ("kiedyś kipiałem, teraz się śmieję szczerze")?

Jak byłem młodszy, to może rzeczywiście, jak docierało do mnie wiele rzeczy, miałem ochotę się wkur***ć. A teraz jest tak, że tak naprawdę, jeżeli nie mówi tego ktoś, kto zna mnie wiele lat, albo ktoś, na kogo zdaniu mi zależy, to tak naprawdę nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Takie zdanie nie jest ważne. Ja też mogę się wypowiadać na temat księcia Williama z rodziny królewskiej Wielkiej Brytanii, ale nie mam o nim zielonego pojęcia. Geneza tego jest taka, jeżeli jesteś w jakiś tam sposób osobą rozpoznawana, czy znaną, jakkolwiek to nazwać, to zaraz dorabiają do twojego życia jakąś ideologię. Generalnie kiedyś to mnie wkurzało, a teraz mam to głęboko gdzieś i tak naprawdę podchodzę do tego z olbrzymim dystansem i umiem się z tego po prostu śmiać.

W "Oryginalnym Pilsnerze (My!)" gościnnie występują Indy i DJ Wich. Jak doszło do tej współpracy?

Poznałem ich, kiedy graliśmy koncerty w Pradze, tam się zaprzyjaźniliśmy. Pojechałem do nich parę razy na wakacje. W roku 2001 byłem w Pradze z siedem razy, spałem u Indiego, razem łaziliśmy, poznałem większość sceny tych old schoolowych graficiarzy, wiekszość b-boyów, raperów. Zagraliśmy parę koncertów, m.in. świetny koncert w "Roxy" i jakoś tak wyszło, że zaprosili mnie na swoją płytę. Zgodziłem się i doszliśmy do wniosku, że ja też chcę ich zaprosić na swoją. Jeżeli będziemy robili płytę Grammatika, też będę chciał ich zaprosić.

Generalnie jest to utwór o oryginalności. Dużo w Polsce widzisz kopii zespołów, styli?

To jest coś, co powiedział kiedyś Gan z zespołu GG, że w Polsce są klony Kalibra 44, Molesty, czy 3H. Może tych kopiowanych zespołów jest trochę więcej, ale rzeczywiście jest tak, że sporo zespołów, które wychodzą, czy można zobaczyć ich teledyski na Vivie, nie robi nic oryginalnego, tylko powiela pewien schemat, który został dawno temu wymyślony, a nie jest to nic ciekawego. Ja nie chcę słuchać muzyki, która będzie wciąż kopią czegoś. Nie muszę słuchać ciągle czegoś oryginalnego, bo to, że ktoś jest oryginalny, nie znaczy też, że jest dobry, ale jeżeli słyszę 10. raz zespół Molesta, to tak naprawdę chcę słuchać tylko Molestę.

Myślisz, że muzyka ma duży wpływ na człowieka?

Tak. Z tego, co widzę po tych 170 koncertach, które zagraliśmy, ma olbrzymi wpływ na człowieka i uważam, że każdy powinien czuć się odpowiedzialny za to, co mówi, bo publiczność hiphopowa, która przychodzi na koncerty, to są raczej ludzie młodzi. Sam wiem, że byłem podatny na wpływy w takim wieku, i wiem, że te osoby też są podatne na wpływy, więc jeżeli będziemy pompować im do głowy jakieś negatywne wartości, kiedy dla nich jesteśmy w jakiś sposób idolami, czy osobami, za których przykładem oni chcą iść, właśnie w ten sposób będą postępować. Można łatwo powiedzieć, że każdy ma swój rozum, ale 16, 17-latek jeszcze szuka tej swojej tożsamości, jeszcze szuka tego, za czym będzie szedł w życiu. Jeżeli w tym wieku zrobi zły wybór, to tak naprawdę równie dobrze można ludziom mówić: zacznijcie ćpać. Uważam, że każdy artysta powinien zastanowić się troszkę głębiej nad tym, co czasami mówi. Są rzeczy, jeżeli ja miałbym dziecko w wieku 16 czy 17 lat, to bym na pewno nie pozwolił słuchać.

Jakieś przykłady?

Nie, nie chcę podawać. Ja się drapię wtedy, kiedy mnie swędzi. Jeżeli ktoś uważa, że go w tej chwili obraziłem, to znaczy, że tak robi i pompuje takie rzeczy ludziom do głów. Jeżeli każdy ma jakąś świadomość i wie, o czym pisze, no to powinien wiedzieć, co przekazuje.

Z jednej strony mówisz "przez słowa mogę wpłynąć na niejedno życie", z drugiej "jestem kiepskim wzorem" - nie przeczy to jedno drugiemu?

Nie, dlatego że uważam, iż przekazuję jakieś tam rzeczy związane z pozytywnym podejściem do życia, a uważam, że nie każę się nikomu patrzeć jak w ołtarzyk, no bo tak naprawdę ja popełniam swoje błędy i ja będę z tego rozliczany. Każdy powinien wyciągnąć z tego wnioski co mówię, z tego, co sam robi i skompilować to tak, by wyszło to mu na dobre.

W "Zza szyby" masz słuszne pretensje, że hip hop jest nadmiernie popularyzowany, że to, co wychodzi to kicz, fabryka do zarabiania forsy. Podajesz m.in. przykłady Nelly'ego, EK. Myślisz, że można temu jeszcze zapobiec i że przez twoją płytę zmieni się to choć w małym stopniu?

Jest tak, że jak zobaczyłem zespół Las Ketchup, w którym trzy dziewczyny, które nie umieją śpiewać, tylko skaczą, machają i prezentują swoją urodę, robią przeróbkę pierwszego singla hiphopowego i refren jest inspirowany tym, co było w "Rappers' Delight" [SugarHill Gang - przyp. red.], no to jest tak po części, jakby ktoś w twarz mi dał. To jest wykorzystywanie rzeczy, które w pewien sposób wiążą się z jakąś tradycją, z jakimś kanonem, dla mnie przynajmniej są jakąś świętością, która jest nietykalna. Wykorzystywanie tego do jakiejś popowej piosenki, która jest obrzydliwie tandetna i kiczowata, to jest coś naprawdę obrzydliwego, ja się brzydzę taką muzyką. To jest dla mnie coś, czego nigdy bym nie wziął do ręki nawet.

Tak samo, jeżeli twórca podkładu dla Elity Kaliskiej nie słyszał Group Home, kawałka "Living proof", no to niech w życiu rapu nie robi. Jeżeli zrobił to nieświadomie, to nie powinien robić tej muzyki, bo po prostu nie zna klasyków tej muzyki. Tak naprawdę nie czuję się władnym do zmieniania czegokolwiek i wcale nie mam na to ochoty. Uważam, że każdy odpowiada za swoje życie, ja odpowiadam za swoje, generalnie ja tego nie robię i to jest kwestia moich spostrzeżeń, a nie tego, że chcę coś naprawiać.

Na początku "Plaży" rymujesz, że zapomnieliśmy o bohaterach. Powiedz, kto dla ciebie jest lub był takim bohaterem, autorytetem?

Różnie było, trudno tak przywołać. Pamiętam na maturze miałem coś o wzorcach z epok, to pisałem o Pierwszym Proletariacie. Generalnie uważam, że są ludzie, którzy swoją postawą moralną zasługują na to, żeby dzieciaki czy młodzież licealna uczyły się o nich. Tak naprawdę takich rzeczy, jak etyka i moralność, należy ludzi uczyć. Jest takie przysłowie: "Czego Jaś się nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Wiem też to na swoim przykładzie - bardzo straciłem okres między 18. a 21. rokiem życia i teraz próbuję to nadrobić. Wiem, że są jakieś rzeczy, które trzeba człowiekowi wpoić w głowę. Jeżeli ja będę miał syna czy córkę, zaczną dość wcześnie edukację i myślę, że będą mieli stawiane przed sobą wzorce.

"Tylko w snach czuje radość" - czy naprawdę nic w życiu cię nie cieszy?

Nie chciałbym budować wizerunku, że jestem zgorzkniałym człowiekiem, któremu się nic nie podoba. Nie jest tak. Świat jest zły, jest beznadziejny, ale ja umiem znajdować radość w zwykłych przyjemnościach, to jest coś, czego nauczyłem się parę lat temu i co mi bardzo dobrze wychodzi, to jest fajne. No tak, czasami jest tak, że ten świat, jaki chciałbyś, żeby wyglądał, to tak naprawdę możesz go sobie wyobrazić i nie masz szans na to, żeby on właśnie taki był, jakim chciałbyś go widzieć.

Mówisz, że "podstawowe wartości spłyną jak papier". Chciałbym tu nawiązać do tematu o Unii Europejskiej. Wielu ludzi w referendum głosowało przeciw, gdyż obawiają się, że po wejściu do wspólnoty całkowicie stracimy tożsamość, zostaniemy wykorzystani przez bogatsze kraje. Jednak ty głosowałeś za. Dlaczego?

Ja głosowałem za i zawsze byłem tego zwolennikiem. Dlatego, że uważam, że nie ma co się odcinać od tradycji europejskich. To raz. Dwa, że jesteśmy częścią tego kontynentu, który od dwóch tysięcy lat ma swoje wielkie tradycje kulturalne i uważam, że naprawdę nie mamy co się odgradzać murem. Jeżeli postawimy na zacofanie, to tak naprawdę równie dobrze mogę kupić bilet na Madagaskar i mieszkać tam w dżungli, bo to będzie to samo. Jeżeli jakiś raper, czy artysta mówi, że jest przeciwko Unii Europejskiej, no to równie dobrze może pójść oddać swoje płyty na stadion.

UE zagwarantuje nam większe restrykcje co do prawa autorskiego, większą kontrolę wydatków. W każdym aspekcie życia - czy to społecznego, czy to gospodarczego - uważam, że Polska jest w stanie tylko na tym zyskać. Jeżeli ktoś się obawia o to, że Francuzi, którzy mają olbrzymie tradycje demokratyczne, czy Niemcy, którzy mają olbrzymią kulturę, w jakikolwiek będą chcieli z Polską coś złego zrobić, to uważam, że to są jakieś bajki ludzi, którzy się nasłuchali Radia Maryja i naczytali ulotek robionych przez LPR. Jeżeli ktoś myśli, że przyjdą Żydzi i zabiorą Polakowi ziemię, no to ja się tylko mogę z tego śmiać wtedy.

Autobus 522 jedzie ze studia S33 do Meczetu na Wilanowie?

Tak, jedzie stąd, ze studia z pętli na Wilanów, do Meczetu. Jest to łącznik rzeczy, które są dla mnie bardzo ważne w życiu. Jedzie ze studia, z miejsca, gdzie zaczynaliśmy nagrywać - tutaj w domu obok nagraliśmy EP-kę i "Światła Miasta" - do Meczetu, w którym jestem co piątek. Jest to dla mnie stosunkowo osobisty kawałek, ale nie starałem się wgłębić, chciałem to przedstawić bardziej w sposób obrazowy. Zawsze piątkowa podróż 522 do Meczetu jest dla mnie czymś więcej niż zwykłą podróżą autobusem.

W "Myślach" mówisz, że twój świat to nie tylko rap. Co jest dla ciebie ważniejsze od muzyki? Masz może jakąś jedną rzecz najważniejszą w życiu?

Studia są dla mnie bardzo ważne, poświęciłem im się i zdecydowanie w roku szkolnym nie ma dla mnie rzeczy ważniejszej niż studia. Nagrywałem płytę w trakcie roku szkolnego, ale jakoś dawało mi się to elegancko pogodzić. Muzyka jest dla mnie cholernie ważna, ale nie jest tak, że cały mógłbym się jej poświęcić. Wydaje mi się, że i religia i studia są dla mnie ważniejsze niż muzyka.

Czym tak naprawdę jest Eternia?

Wiążą się z tym dwie rzeczy. Jedna to moja miłość do amerykańskich kreskówek i komiksów, które czytałem od małego. Takie rzeczy, które były mniej popularne w Polsce i trudno dostępne, typu "Green Lantern", "Fantastyczna Czwórka", "Daredevil", który teraz sfilmowali. Chodzi o postać, która potrafi postawić się ponad tym wszystkim. Uważam, że moje życie ostatnio wygląda właśnie w ten sposób, że nie angażuję się zbytnio w życie, nie zabieram głosu w pewnych sprawach, po prostu wolę to wszystko sobie obserwować i wyciągać wnioski dotyczące całego tego absurdu, sam dla siebie. Bo to jest kwestia budowania mojej świadomości, a nie mam potrzeby tak naprawdę angażować się w to wszystko. I tym jest Eternia. Dla mnie to jest takie miejsce, w którym chciałbym być. Jestem z natury samotnikiem...

Można powiedzieć, że to raj?

Raj to za dużo powiedziane, nie mam zielonego pojęcia, jak będzie wyglądał raj. Generalnie chodzi o coś, gdzie mógłbyś na spokojnie sobie żyć, bez żadnych przeszkód i bez żadnych wydarzeń, czy zjawisk, które powodują to, że się wkurzasz. Jak już mówiłem, dla mnie przynajmniej, życie jest beznadziejne - to znaczy nie moje, ja jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem - ale uważam, że świat nie jest fajny.

Właśnie, mówisz o ludziach, którzy wybrali religię zamiast Boga. Masz tu na myśli terrorystów zabijających w imię Allacha, co przecież jest sprzeczne z Koranem?

Również. Jest to uwaga, że tak naprawdę człowiek czasami zamiast zastanowić się nad tym, jaki jest sens tego wszystkiego, po prostu ślepo to robi. W książce, którą ostatnio czytałem, był taki bardzo fajny tekst, że tak naprawdę nawet ludzie, którzy głosili miłosierdzie, chcieli to miłosierdzie narzucić innym siłą. Dochodziło do absurdu, że miłosierdzie było narzucone mordowaniem innych. Taki jest człowiek. Jesteśmy najbardziej autodestrukcyjnym organizmem we wszechświecie.

Żaden inny organizm nie postępuje w ten sposób, jak ludzie. Ludzie niszczą siebie i świat, w którym żyją i robią to bez zmrużenia oka. Wydaje mu się, że jest panem i tak naprawdę robi wszystko, by go rozwalić. Należałoby się nad tym zastanowić.

Ale jak coś ma się zmienić, skoro na świecie jest coraz więcej wojen?

Ja dochodzę do takiego wniosku, że nie mam na to wpływu, więc czy ja powiem piep***ć Busha, Ariela Sharona, to będą to tylko słowa. Uważam tak, jak powiedział Gil Scott Heron: "Revolution will not be televised". Tak naprawdę przyjdzie czas, kiedy ludzie tak się wkurzą i kiedy coś się rozwali, to nikt tego w telewizji nie pokaże, bo wtedy telewizja zniknie. Mam nadzieję, że wkrótce stanie się coś takiego, że Ziemia pójdzie w cholerę albo się opamiętamy.

Masz nadzieję, że pójdzie w cholerę, czy się opamiętamy?

Wszystko mi jedno tak naprawdę. Dlatego, że finalnie, w ogólnym rozrachunku, wyjdzie to na dobre, bo albo przestaniemy, albo po prostu zaczniemy żyć normalnie. Martwię się ogólnym rozrachunkiem. Jednostki w układzie nie są ważne.

O kim jest "Połamany ludzik", o konkretnej osobie, czy jest to ogólna relacja ludzi z Bogiem?

Jest to obraz relacji Boga z człowiekiem, który jest przedstawiony z mojej perspektywy. Napisałem ten tekst, bo tak to czuję, tak moim zdaniem to wygląda.

Wiesz, że na lekcji religii puszczali ten utwór?

Nie czuję się specjalnie dobrym autorytetem do puszczania mnie na lekcjach religii i myśleniu o tym, o czym jest ten kawałek. Ale jeżeli tak właśnie jest, to jest to coś, co ludzie robią, a ja nie mam na to wpływu.

"Piszę ten list ze skażonych pól mego serca" - czym masz skażone serce?

Cywilizacją. Uważam, że cała europejska kultura jest skażona pewnymi rzeczami. Ja też kiedyś byłem młodym idealistą, który wierzył w parę rzeczy i nadal w parę rzeczy jeszcze wierzę, ale każdy człowiek, który w pewnym momencie przekonuję się o tym, że większość jego ideałów można wyrzucić na śmietnik, bo tak naprawdę wiele z nich nie znajduje zastosowania w życiu. To jest tak, jak zderzenie ze ścianą. Fajnie by było od czasu do czasu być człowiekiem mniej wrażliwym, czy mniej emocjonalnym, żeby nie czuć tych rzeczy, ale mimo wszystko ta wrażliwość na tyle daje mi pełnię odkrywania tego, czym ten świat jest. Czasem jest takie właśnie zderzenie, że myślisz, że to powinno być tak, a nagle - boom, nieprawda, tak nie ma.

Są jakieś tematy, których byś nie poruszył na płycie?

Nie wiem. Wydaje mi się, że część tematów poruszanych na płycie, część sformułowań przeze mnie użytych, wydaje mi się zbyt osobista i zbyt emocjonalna, zdradza taki bardziej emocjonalny do nich stosunek. Ale wydaje mi się, że gdybym nie chciał ich poruszyć, to bym ich nie poruszył. Ja też nie chcę się sam ograniczać w pisaniu, ja nie mam tak, że robię założenie: Ach, tego nie powiedz, to wykreśl, tylko po prostu piszę. Ja mam taki styl, że jeżeli siadam do napisania jakiegoś kawałka, to piszę go na raz - nie piszę go na 10 razy poprawiając, tylko siadam i piszę. Albo to przychodzi, albo siedzę pół godziny nad kartką, wyrzucam 3 podarte i idę spać. Generalnie lubię pisać w nocy, jakoś mi to łatwiej wtedy przychodzi.

Na koniec powiedz coś reaktywacji Grammatika.

Będzie singel, mamy nadzieje, że będzie trzeci album, będzie go produkowało kilka osób.

Noon też będzie producentem?

Chyba nie. Generalnie jakoś tam zaczęliśmy dopiero te prace i wszystko jest jeszcze w powijakach. Singel wyjdzie raczej pod koniec listopada.

Możemy się spodziewać trzeciej płyty solowej?

Nie mam zielonego pojęcia. Na razie skupiamy się, by zrobić Grammatik, a to pochłonie na pewno z mojej strony bardzo dużo energii. Jeżeli zrobimy ten Grammatik i będzie jakaś przerwa, jak między "Światłami miasta", to na pewno zrobię solówkę. Nie potrafię nie nagrywać. Dopóki sprawia mi to przyjemność i jest to dla mnie czymś autentycznym, to nadal będę to robił.

Dzięki za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: światła | muzyka | słuchać | świat | studia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy