Reklama

"Jestem za tradycyjnym seksem"

Czy zawsze przed wejściem do studia wiesz, jak powinna brzmieć płyta Impaled Nazarene?

Jeśli chodzi o stronę produkcyjną, to zależało nam przede wszystkim na bardziej analogowym brzmieniu od tego, które miała płyta "Absence Of War...". "Absence Of War..." miała za bardzo cyfrowe brzmienie, co słychać szczególnie jeśli posłucha się perkusji. Tym razem powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy żadnych triggerowanych bębnów tylko całkowicie analogowego brzmienia. Moim zdaniem udało nam się nagrać najlepiej brzmiącą płytę Impaled Nazarene. I poszło nam to dość łatwo.

Reklama

Co zaś tyczy się kompozycji z nowej płyty, to my nie siadamy i nie mówimy: OK, teraz robimy wolny kawałek, a potem szybki. My po prostu nagrywamy utwory i wybieramy na płytę najlepsze spośród nich. Proces ten jest w naszym przypadku bardzo spontaniczny.

Znowu na waszej płycie jest całkiem sporo melodyjnych partii gitarowych...

Ale na "Absence Of War..." było ich więcej. Chociaż to oczywiście jest tylko moje zdanie. Wydaje mi się też, że nowa płyta jest znacznie szybsza i brutalniejsza niż poprzednia. Pewnie, że tu jest trochę melodyjnych partii, bo stajemy się coraz lepszymi muzykami. Potrafimy o wiele lepiej pisać utwory.

Istniejecie już 13 lat, więc to dla mnie nie jest wielka niespodzianka.

Musimy być coraz lepsi, bo inaczej już dawno byłoby po nas. (śmiech)

Pierwszy tytuł na "All That You Fear" jest po fińsku ["Kohta Ei Naura Enää Jeesuskaan" - red.]. Niestety, nie znam twojego ojczystego języka. Możesz powiedzieć, co on oznacza?

Bardzo ciężko jest go przetłumaczyć. Po angielsku to byłoby coś w stylu "Soon Even Jesus Will Be Laughing". Zarówno ten kawałek, jak i cała płyta, są mocno antychrześcijańskie. W Finlandii w kwietniu 2003 r. odbyły się wybory, skutkiem których jest nowy rząd. Wygrała partia centrowa, którą tworzą radykalni chrześcijanie. Oni już zdążyli zrobić wiele popie***onych rzeczy. Zdelegalizowali prostytucję, atakują filmy, gry wideo. Kawałek otwierający naszą nową płytę jest po fińsku, bo jest to bardzo brutalny utwór traktujący o tym, co myślę o chrześcijaństwie.

Czy przez to na przykład może być wam ciężko nagrywać i koncertować w Finlandii?

Nie wydaje mi się, aby mogło to zajść aż tak daleko. Być może tego nie wiesz, ale heavy metal jest bardzo popularny w Finlandii. Gdyby rząd próbował cenzurować zespoły albo robić coś podobnego, to wszyscy fani, jak również wytwórnie płytowe podniosłyby potworny krzyk. Dlatego na to się nie odważą. Może będą chcieli spróbować, ale wtedy przekonają się, że społeczność metalowa stanowi jedność.

Nie pojawiła się żadna informacja na temat waszego teledysku z nowej płyty. Czy to oznacza, że takowy nie powstanie?

W tej chwili wygląda na to, że niestety nie. Chociaż jeszcze zobaczymy, bo za kilka dni mam się spotkać z szefem naszej wytwórni płytowej. Będę się starał wyciągnąć od niego trochę pieniędzy. Jeśli się uda, z radością go nakręcimy. (śmiech) [już po rozmowie z Miką okazało się, że Impaled Nazarene zarejestruje klip do "Armageddon Death Squad" - red.].

Miałem nadzieję, że znowu zobaczę Rakel Liekki, która tym razem zrobi coś bardziej szalonego niż w klipie "Hardboiled And Still Hellbound".

(śmiech) Jestem jakoś dziwnie pewny, że nie jesteś jedynym, który miał na to nadzieję. (śmiech)

Jesteś z nią w kontakcie, czy po nagraniu "Hardboiled And Still Hellbound" wasze drogi się rozeszły?

Jesteśmy z nią w stałym kontakcie, ponieważ nasz basista jest webmasterem jej strony internetowej. Gdyby cię kiedyś zaniosło na stronę www.rakelliekki.com, to pamiętaj, że to, co zobaczysz zaprojektował i wykonał nasz basista. Rakel jest niesamowicie miłą osobą. No i oczywiście świetnie wygląda.

Mika, jak wyjaśnisz to, że wy istniejecie od 13 lat, a inne zespoły, z którymi zaczynaliście jeszcze w podziemiu już nie istnieją?

Moim zdaniem, jest to najlepszy dowód na to, że my naprawdę kochamy tę muzykę. Jak zapewne wiesz, sporo jest takich, którzy wyrośli z metalu i zaczęli słuchać czegoś zupełnie innego. Dla mnie to zupełna bzdura. Inny ważny powód jest taki, że wszystkie kontrakty, które podpisaliśmy i wszystkie osoby, które spotkaliśmy na naszej drodze - promotorzy, ludzie z wytwórni - nigdy na nasze szczęście nas nie orżnęły. Owszem zdarzały się jakieś drobne oszustwa, ale nic poważnego. Natomiast na pewno głównym powodem tego, że Impaled Nazarene cały czas istnieje jest nasza miłość do muzyki. Ważne dla istnienia zespołu jest też granie koncertów.

Ale będąc w tak ostrej i bezkompromisowej grupie jak Impaled Nazarene ciężko jest wyżyć. No chyba, że się mylę? Mieliście z pewnością chwile zwątpienia.

Nie, nigdy nie wątpiliśmy w ten zespół. Ale masz całkowitą rację, że grając taką muzykę ciężko jest wyżyć. Czterech z nas ma normalną pracę. Staramy się grać, ale też trzeba to pogodzić z normalną pracą. O wiele więcej radości sprawia nam granie w zespole niż praca. (śmiech)

Studiując wasze teksty i tytuły łatwo dojść do wniosku, że inspiracją dla ciebie są takie tematy jak wojna, cierpienie, przekleństwo jakie niosą ze sobą religie. Czy ty dostrzegasz w ogóle jakąś jasną stronę życia?

Teksty portretują to, co ja myślę na dany temat. Być może jestem nienormalny, nie wiem. (śmiech) Ale teksty właśnie pokazują, że ja tak właśnie myślę. Na nowej płycie jest kawałek "Urgent Need To Kill", w którym dokładnie wyrażam moje myśli. Gdy mam do czynienia z normalnymi ludźmi dostaję szału. Oni powodują, że chce mi się rzygać. Nienawidzę tego konserwatywnego sposobu życia, który większość ludzi prowadzi. Wiesz, dom, dwójka dzieci, samochód i piesek. Nie cierpię czegoś takiego. Podobnie jak religii. Nie mogę pojąć, jak słabi muszą być ludzie, aby wierzyć w jakiegoś cholernego Jezusa i inne bzdury.

Do czasu naszej rozmowy sądziłem, że Finlandia to dość liberalny kraj, w którym religia nie odgrywa większej roli.

I ja tak do niedawna myślałem. Ale od kwietnia mamy nowy rząd i wiele się zmieniło. W ciągu zaledwie kilku miesięcy. I jest coraz gorzej.

A jeszcze nie tak dawno opuściłeś Belgię, a jednym z powodów jak się dowiedziałem, było to, że miałeś jakieś poważne problemy z muzułmanami...

To był tylko jeden z powodów, a najważniejszy był taki, że ożeniłem się w Belgii z Belgijką, a potem się z nią rozwiodłem i wróciłem do Finlandii. A z muzułmanami rzeczywiście były problemy, bo w mojej opinii oni są największą zakałą tej planety i mam ich serdecznie dość. Nie chcę nawet o nich słyszeć.

Nie da się ukryć, że na pewno do pisania inspirują cię też twoje seksualne doświadczenia. Możesz mi powiedzieć jakie było najdziwniejsze z nich?

Cholera... nie wiem, co ci odpowiedzieć...

Może nie wchodź w szczegóły, ale tak ogólnie opowiedz.

(śmiech) Ale ja nie robiłem niczego, co dało by się podciągnąć pod kategorię bizzare. (śmiech) Owszem, mam obsesję na punkcie seksu, ale jestem za tradycyjnym seksem, a nie za tym, co określa się jako dziwaczne. (śmiech) Jednym z najwspanialszych moich przeżyć seksualnych było przelecenie jednej modelki z "Playboy'a" w Australii. To była naprawdę wspaniała chwila. (śmiech) Następnego dnia popatrzyłem na swoją gębę w lustrze i powiedziałem: Stary, jesteś zwycięzcą. (śmiech)

Pierwszy koncert Impaled Nazarene zagrał z Beherit, który był dość popularnym zespołem w Polsce. Wiesz może, co się z tymi gośćmi dziś dzieje?

Nie za bardzo mogę ci odpowiedzieć na to pytanie, bo nie widziałem ich od wieków. Wiem tylko, że Holocausto, który był liderem Beherit, nie ma już nic wspólnego z metalem. Nienawidzi go. Zaczął komponować jakąś gó**ianą elektroniczną muzykę. Zupełnie stracił zainteresowanie metalem i zaczął słuchać techno i tego typu rzeczy. Z tego, co mi mówiono wynika, że Holocausto spędza ostatnio najwięcej czasu w Bangkoku. A co się dzieje z pozostałym członkami Beherit nie mam zielonego pojęcia.

Istniejecie 13 lat, niedawno ukazała się wasza nowa płyta, macie na koncie trochę EP-ek. Co jeszcze chcielibyście osiągnąć jako zespół? I czy jesteście zadowoleni z tego, co do tej pory zdarzyło się w karierze zespołu?

Ja jestem zadowolony. Jeśli mam mówić o marzeniach muzycznych, to one na pewno wiążą się z koncertami, bo jeśli ich nie ma, to nie ma też zespołu. Jeszcze nigdy nie graliśmy w Ameryce Południowej i bardzo byśmy tego chcieli. Wszystko wskazuje na to, że nam się uda w maju 2004. Podobnie rzecz się ma z Ameryką Północną. Graliśmy tam wprawdzie kilka koncertów, ale nigdy pełną trasę. marzy nam się tournee po USA i Kanadzie. Poza tym tyle kawałków zostało jeszcze do napisania. Na pewno będziemy to robić jeszcze przez wiele lat i wiem, że wielu ludzi to wkurza. (śmiech)

W książeczce jesteś wymieniony jako Sluti666. Kto nadał ci taki pseudonim?

Sam sobie go nadałem. Od jakiegoś czasu mamy własny kanał IRC i tam posługuję się takim nickiem.

Macie nową naprawdę niezłą stronę internetową. Czy to medium odgrywa istotną rolę w twoim życiu?

Czy ja wiem, czy istotną? Na pewno dzięki niemu wiele rzeczy jest znacznie łatwiejszych. Chociażby jeśli weźmie się pod uwagę organizowanie koncertów. W latach 90. musieliśmy do tego celu używać faksów. To był po prostu koszmar. Ale z pewnością potrafiłbym przetrwać bez Internetu, gdybym musiał.

Czatujesz z fanami?

Jak najbardziej. Mówiłem ci już o naszym kanale IRC i tam rozmawiamy z wieloma fanami. Ale jeśli zaczynają zadawać jakieś supergłupie pytania, to nie odpowiadamy. (śmiech) Jednakże 99 procent fanów to bardzo fajni ludzie.

Kiedy zamierzacie zacząć trasę europejską promującą "All That You Fear"?

Odbędzie się w lutym.

Jest jakaś szansa, że przyjedziecie do Polski?

Możesz sobie pomarzyć. (śmiech) Polska chyba pozostanie jedynym krajem na świecie, w którym nigdy nie zagramy. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że nie możemy jakoś do was dotrzeć. Mówiłem ci, że czterech z nas pracuje. To oznacza, że nie będziemy mogli zagrać bardzo długiej trasy. W sumie potrwa ona jakieś dwa tygodnie. Zagramy w Niemczech, we Francji, Belgii, Austrii i tyle.

Nagracie jakieś koncerty z myślą o płycie koncertowej albo DVD?

Chyba nie podczas tej trasy, ale płytę koncertową będziemy nagrywać w kwietniu 2004. Nagramy ją w Finlandii, bo zależy mi na tym, by nasza płyta koncertowa została nagrana właśnie tutaj.

Jesteś patriotą?

Tak. Jestem dumny z tego, że jestem Finem. Ludzie mówią mi, że jestem nazistą, bo mówię, że lubię mój kraj. Nie lubię naszego nowego rządu, ale lubię Finlandię. W końcu to kraj, w którym mieszkam.

Nigdy nie byłem w Finlandii. Jakbyś mnie zachęcił do tego, żebym tak pojechał?

To bardzo czysty kraj i dość bezpieczny, jeśli porówna się to z wieloma innymi miejscami, w których miałem okazję być. Moim zdaniem to najważniejsze zalety.

Czuję się zachęcony. Może kiedyś będzie mi dane tam pojechać.

(śmiech) Może w końcu ktoś zaprosi nas na koncert do Polski. (śmiech)

Na to mam, niestety, niewielki wpływ. Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Dowiedz się więcej na temat: teksty | śmiech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy