Zabójca Johna Lennona zostaje w więzieniu
Po raz kolejny odrzucono wniosek dotyczący zwolnienia warunkowego Marka Davida Chapmana. Mężczyzna odsiaduje karę za zabójstwo Johna Lennona w 1980 roku.
Mark Chapman po raz dziewiąty złożył wniosek o warunkowe zwolnienie z więzienia, po raz kolejny bezskutecznie. Następny wniosek będzie mógł przedstawić w sądzie za dwa lata.
W ciągu kilkudziesięciu lat pobytu za kratami, Chapman stwierdził, że "odnalazł Boga" i nazwał siebie idiotą, który zabił Johna Lennona. Nikt nie poparł zwolnienia warunkowego mężczyzny, przeciwnie, pojawiły się prośby m.in. od Yoko Ono o nie wypuszczanie mordercy z więzienia.
Chapman w młodości był religijnym człowiekiem, jednak pojawiły się u niego zaburzenia psychiczne i oddalił się od wyznawanej wiary. Narodziły się w nim obsesje na punkcie sztuki, muzyki, książki "Buszujący w zbożu" i Johna Lennona.
Obsesja na punkcie członka The Beatles wzrosła do frustracji. "Powiedział nam, że mamy sobie wyobrazić jakby na świecie nie było żadnych rzeczy, a on tam był, z milionami dolarów, jachtami, gospodarstwami, posiadłościami, śmiał się z ludzi takich jak ja, którzy uwierzyli w jego kłamstwa, kupił sobie rekordy a my zbudowaliśmy nasze życie wokół jego muzyki" - powiedział Chapman.
Zabójca nikomu nie wspominał o planowanym morderstwie, nawet jego żona nie posiadała żadnych informacji, nigdy nie kontaktowała się z władzami.
Chapman zabił Johna Lennona 8 grudnia 1980 roku, przed wejściem do jego rezydencji The Dakota na nowojorskim Manhattanie, w której mieszkał wraz z żoną Yoko Ono.