The Wildhearts: Lider próbował popełnić samobójstwo
Stojący na czele brytyjskiej grupy The Wildhearts wokalista i gitarzysta Ginger trafił do szpitala w związku z poważnymi problemami psychicznymi.
Przedstawiciele 52-letniego rockmana uspokajają, że muzyk jest pod stałą opieką. Zaplanowane pod koniec sierpnia występy w Wielkiej Brytanii zostały jednak odwołane.
"Prosimy o uszanowanie prywatności Gingera, jego rodziny i przyjaciół w tym trudnym okresie" - czytamy w oświadczeniu.
Magazyn "Hot Press" informuje, że David Walls (tak brzmi prawdziwe nazwisko lidera The Wildhearts) spędził wcześniej noc pod opieką policji. Trafił tam po sprzeczce ze słuchaczem po swoim akustycznym koncercie w miejscowości Ahogill w Irlandii Północnej.
W kliku wpisach na Twitterze wokalista ujawnił, że próbował popełnić samobójstwo.
W 2016 r. Ginger wypuścił solowego singla "Fuck You Brain", by zwrócić uwagę na depresję i problemy psychiczne, z którymi zmaga się wiele osób.
"To jest choroba, która zabija; w rzeczywistości [depresja] zabija rocznie więcej osób, niż rak. Wszyscy mówią o nowotworach - i tak powinno być - ale tu jest mnóstwo organizacji charytatywnych, które fundują badania, a rząd nie finansuje badań nad zdrowiem psychicznym. I to jest przestępstwo" - mówił wówczas rockman.
Działająca od 1989 r. grupa The Wildhearts wielokrotnie przerywała działalność w związku z problemami muzyków z narkotykami oraz depresją Gingera. To właśnie on jest jedynym stałym muzykiem formacji.
Największy sukces odniosła druga płyta "P.H.U.Q" (1995), która dotarła do 6. miejsca brytyjskiej listy przebojów.