Reklama

T.Love zawiesza działalność po 35 latach. Muniek: To moja decyzja

"Trzeba zdystansować się od tego zjawiska, które nazywa się T.Love" - podkreśla Muniek Staszczyk w rozmowie z PAP Life.

"Trzeba zdystansować się od tego zjawiska, które nazywa się T.Love" - podkreśla Muniek Staszczyk w rozmowie z PAP Life.
Muniek Staszczyk postanowił zawiesić działalność grupy T.Love /FOT. PIOTR HUKALO / DZIENNIK BALTYCKI / POLSKA PRESS /East News

W tym roku T.Love świętuje swoje 35-lecie, ale po zakończeniu trasy grupa zawiesza działalność.

"To jest moja decyzja, trzeba zdystansować się od tego zjawiska, które nazywa się T.Love. Nie zamykam drzwi, bo to jest przecież najważniejsza rzecz muzyczna w moim życiu, żeby wrócić za jakiś czas w dobrym stylu. Nie chce się określać czasowo. Chce odpocząć od regularnego grania w kapeli, która funkcjonuje jak przedsiębiorstwo. To nie jest zarzut. To jest naprawdę przedsiębiorstwo, jest nas siedmiu w zespole, poza tym z nami pracuje jeszcze osiem osób. Ja jako lider przedsiębiorstwa muszę być lojalny wobec wszystkich ludzi. Muszę odpocząć" - podkreśla Muniek Staszczyk w rozmowie z PAP Life.

Reklama

"Zrobiliśmy mnóstwo roboty przez te lata. Chłopcy o tym wiedzą. Wiadomo, że były małe tarcia, ale to nie jest żaden pogrzeb. Jeszcze sporo koncertów przed nami i jest duża radość z tego powodu. Będą to koncerty przed zawieszeniem, więc dajemy czadu, nieźle te koncerty się sprzedają. W Stodole koncert listopadowy już się sprzedał, więc zrobimy drugi. Zainteresowanie ludzi spowodowane jest częściowo zawieszeniem, ale fajnie jest 35-lecie obejść w dobrym stylu" - dodaje wokalista.

Grupa T.Love w ciągu tych 35 lat kilkakrotnie zawieszała działalność.

"Pierwszy raz to było, kiedy wyjechałem do pracy do Londynu, końcówka lat 80., to jeszcze był stary skład T.Love i wtedy faktycznie zakończył się pewien etap. Pracowałem w Londynie 'na zmywaku' i wszyscy się dziwili, jak to możliwe, że w Polsce wydałem dwie płyty, byłem gwiazdą, a tam wykonywałem najgorszą robotę. Mówiłem, że nie jestem żadną gwiazdą, a po prostu wydałem płyty. Pracowałem tam osiem miesięcy. Mieszkałem w północnym Londynie, Highbury, okolice Finsbury Park w okolicach starego Arsenalu" - wspomina Muniek.

"Tam w toalecie napisałem utwór 'Warszawa'. Dlaczego w toalecie? Pracowałem w knajpie, był ruchliwy wieczór typu piątek, w knajpie był duży ruch. Kroję sałatki, myję naczynia i przychodzi mi do łba pierwszy tekst od chyba dwóch lat - 'Za oknem zimowo zaczyna się dzień...'. Nie było dyktafonów, pomyślałem, gdzie to zapisać? To była tęsknota, święta się zbliżały, zatęskniłem na Warszawą, a nie Częstochową, bo tam została żona w ciąży, wszyscy moi kumple, Uniwerek. Zacząłem ściemniać, że jakaś sytuacja żołądkowa. Napisałem na serwetkach w toalecie pierwsze dwie zwrotki, trzecią już w pokoju i po dwóch tygodniach wróciłem do Polski".

Sprawdź tekst utworu "Warszawa" w serwisie Teksciory.pl!

Kolejny raz do zawieszenia doszło w latach 90. (rozstanie z gitarzystą Jankiem Benedkiem) i w 2013 r. po wydaniu płyty "Old Is Gold".

"To nie są kokieteryjne ruchy, człowiek ma zwoją wydolność i teraz jest czwarte zawieszenie, żeby na to wszystko spojrzeć z dystansem, odświeżyć czachę, duszę i ciało. Trzeba chwilę pożyć bez T.Love. Można coś robić kameralnego, może płytę nagrać jako Zygmunt Staszczyk - tak jak mam w dowodzie, bo Muniek kojarzony jest z T.Love. Wielu muzyków znam, dostaję sygnały od ludzi, że chętnie by pograli ze mną, bo wiedzą, ze T.Love zawiesza działalność" - zdradza Muniek.

"T.Love to moje najważniejsze dziecko muzycznie, ale też jestem ojcem dwójki dorosłych dzieci - córki Mani, która ma 24 lata i syna Janka lat 27, ale moje dziecko T.Love, nie wiem, czy to męskie, czy żeńskie, ma 35 lat. Nie chcę być facetem, który gra wyłącznie dla kasy i odcina kupony od tego, co było wcześniej. Chcę jeszcze nagrać jakąś fajną płytę z zespołem, ale żeby to móc zrobić, to musimy od siebie odpocząć. Nikt się nie pokłócił, nikt nie jest winien, to są dorośli faceci, to są moi kumple. Jeszcze kilka miesięcy temu nie wszyscy byli z tym pogodzeni, ale teraz jest już OK. Ważne jest, żeby zatęsknić, jak zatęsknisz, to wracasz i masz siłę. Nie chcę odchodzić na 'zwałce', chcę być uczciwy wobec siebie i fanów" - dodaje.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: T. Love
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy