Reklama

Rafał Brzozowski: Rok pełen wyzwań

Chociaż w "SuperSTARciu" zajął drugie miejsce, to jest jednym z największych wygranych tego show. Teraz Rafał Brzozowsk marzy o odpoczynku, ale potem wraca do gry!

Po "SuperSTARciu" stał się pan prawdziwą gwiazdą! Jakie wrażenia po programie?

Rafał Brzozowski: - To bardzo ciekawy format z dużym potencjałem. Na początku emisji miał mocną konkurencję w postaci "Tańca z gwiazdami", ale później naprawdę się rozkręcił. Przeżyłem tutaj wszystkie emocje, począwszy od wspaniałych uniesień muzycznych, poprzez zmierzenie się z krytyką, aż po stres związany z występami na scenie. Muszę przyznać, że ten program bardzo mi pomógł szerzej spojrzeć na muzykę. Zetknąłem się z różnym gatunkami i... dałem radę! To, że byłem cały czas w czołówce, jest dla mnie największą satysfakcją.

Reklama

Przy okazji przygotowań do poszczególnych odcinków spotkał się pan ze znanymi twórcami, takimi jak Urszula Dudziak, Grzegorz Skawiński czy Aleksandra Kurzak. Która z tych osób wywarła na panu największe wrażenie?

- Każdy z nich był wyjątkowy. Z Grzegorzem Skawińskim i Ulą Dudziak znałem się wcześniej, ale kontakt ze wszystkimi gośćmi programu był dla mnie naprawdę cenny. Nie potrafię wyróżnić nikogo, bo każdy z nich wniósł swoimi radami bardzo dużo do mojego muzycznego życia.

W trakcie programu zaprzyjaźnił się pan z tenorem Adamem Sobierajskim. Czy wciąż macie ze sobą kontakt?

- Rzeczywiście zaprzyjaźniłem się z Adasiem Sobierajskim oraz ze Stasiem Karpielem-Bułecką, z którym znałem się wcześniej, bo jeździliśmy razem na nartach. Adaś jest bardzo otwartą osobą i wspaniałym śpiewakiem. Nazywaliśmy go "Predator", bo nic nie potrafiło go złamać, ani chrypa ani choroba, on zawsze śpiewał tak samo. Ma żelazne gardło. Z naszej znajomości wyniknęły wspólne koncerty w klimacie świąteczno-kolędowym, które odbędą się już w styczniu. Myślę, że to nie będzie koniec naszej współpracy, ale początek.

Czy rozszerzy pan teraz swój repertuar o inne gatunki muzyczne? Może obok popu sięgnie pan na przykład po standardy jazzowe - wygrał pan przecież odcinek z jazzem?

- Na pewno tak, ale jeszcze nie w tym momencie. Przyznam, że właśnie po to poszedłem do tego programu, żeby zobaczyć, jak mogę odnaleźć się w innych gatunkach, co mi się podoba, co jest fajne, a co jest na tyle trudne, że lepiej za to się nie brać. Podoba mi się granie z big-bandem, ale nie można łapać pięciu srok za ogon. Najpierw chcę doprowadzić do końca to, co mam zaplanowane.

We wrześniu tego roku pojawiła się pana druga płyta pod wymownym tytułem "Mój czas". Czy to rzeczywiście był dla pana przełomowy rok?

- Na pewno był to rok, który poświęciłem tylko pracy. Nie byłem nawet na wakacjach. W styczniu wystąpiłem w "Tańcu z gwiazdami", co zajęło mi kilka miesięcy, potem promowałem płytę i miałem trasę koncertową. Na koniec roku brałem udział w "SuperSTARciu". Te dwanaście miesięcy poświęciłem na budowanie mojego repertuaru, a jak wiadomo artysta bez repertuaru nie istnieje. Liczę, że praca, którą w to włożyłem, za jakiś czas zaprocentuje.

Jakie plany ma pan na 2015 rok? Może zobaczymy pana np. w epizodzie aktorskim albo w jakimś kolejnym show?

- Dostaję różne propozycje aktorskie, ale na razie nie ciągnie mnie w tym kierunku. Wolę zająć się muzyką i skoncentrować na singlach oraz koncertach, czyli na tym, na czym dobrze się znam. Ale z pewnością będę potrzebował prawdziwego odpoczynku. Chcę wreszcie pojechać na jakieś długie wakacje, żeby potem z nowymi siłami rozpocząć przygotowania do koncertów w sezonie letnim.

Rozmawiała Marzena Juraczko.

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Rafał Brzozowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy