Pete Trewavas: Transatlantic może wrócić
Pete Trewavas, znany jako basista grupy Marillion i supergrupy Transatlantic, w rozmowie z INTERIA.PL nie wykluczył powrotu na scenę tego drugiego zespołu. Przypomnijmy, że Transatlantic zakończył żywot po tym, jak Neal Morse ogłosił, iż wycofuje się ze świata muzyki, by poświęcić się poszukiwaniom duchowym.
Jak wiadomo, Neal Morse powrócił jednak niedawno na scenę nową płytą "Testimony", która ukazała się w 2003 roku. Jest więc szansa na to, że Transatlantic jeszcze zagra, lecz - jak powiedział nam Pete - wszystko zależeć będzie od nastawienia Morse'a do pomysłu reaktywowania supergrupy.
- Każdy, z kim rozmawiam, zadaje mi to pytanie. I na pewno to pytanie zadam w którymś momencie Nealowi. Mam nadzieję, że on jest zadowolony z tego, że znów jest w świecie muzyki.
- Zresztą to byłoby śmieszne, gdyby ktoś taki jak on już nigdy nic więcej nie nagrał. W końcu jest tak niesamowicie utalentowanym artystą. I jest też bardzo dobrym człowiekiem - stwierdził Pete Trewavas w rozmowie z INTERIA.PL.
- Naprawdę było mi bardzo miło pracować z nim. W pewnym momencie powiedział: "Odchodzę ze Spock's Beard", co dla mnie było nieprawdopodobnym szokiem. Powiedział także: "Odchodzę z Transatlantic".
- W pewien sposób potrafię go zrozumieć. Jednakże nie najlepiej się stało, iż po prostu nie przyszedł do nas i nie powiedział: "Słuchajcie chłopaki, nie chcę przez jakiś czas tego robić. Zróbmy sobie przerwę. Muszę się pozbierać i może popracować jakiś czas sam".
- Ja tak naprawdę nie wiem, dlaczego od nas odszedł. Domyślałem się tylko. Neal jest bardzo religijnym człowiekiem, bardzo mocno wierzącym.
- Być może frustrujące było dla niego pisanie piosenek, o których znaczeniu ktoś pisał potem coś zupełnie innego od tego, czego od sam by oczekiwał. Może w ten sposób chciał przekazać światu, o co tak naprawdę mu chodziło i wyraził to tak a nie inaczej.
- Potrafię go zrozumieć jako kompozytor. To jest tak, że masz wspaniały pomysł, ale kiedy przyjdzie ci popracować nad nim z resztą muzyków, w efekcie dostajesz nie zawsze coś wspaniałego. Wtedy chcesz mieć szansę zrobienia czegoś po swojemu.
- Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Neal chciał pracować sam. Jednakże mam nadzieję, że kiedyś będzie gotowy do zrobienia czegoś wspólnie z nami. W końcu zagranie razem to nie jest nie wiadomo co. Żadna jakaś wielka reaktywacja. Chodzi o to, żeby miło spędzić razem czas na scenie i zobaczyć, czy coś z tego może wyniknąć.
- To, co zrobiliśmy, było wspaniałe. Czuję to. Jednak jeszcze nie wyczerpaliśmy tej formuły. Zostało jeszcze sporo materiału, nad którym nie mieliśmy okazji popracować. Wystarczy zaobserwować, jak Transatlantic zmienił się na drugiej płycie w porównaniu z pierwszą. Sądzę, że mogliśmy zrobić jeszcze co najmniej jeden bardzo przyzwoity album. Szkoda by było, gdyby ten projekt został pogrzebany - zakończył Trewavas.