Słowa Nicki Minaj na temat abstynencji seksualnej młodych dziewczyn wywołały mnóstwo kontrowersji. Jeden z internautów zarzucił jej hipokryzję, gdyż sama epatuje seksem w swoich tekstach i teledyskach.
"Nie potrafię opowiedzieć o tym, nie obrażając nikogo. Może byłam naiwna, ale nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele dziewczyn staje się współczesnymi prostytutkami" - mówiła magazynowi "Elle" Nicki Minaj.
"Pomyślałam 'Kurczę, to smutne, że nie znają swojej wartości'. To smuci mnie jako kobietę, a w dodatku smuci mnie, że sama mogłam się do tego przyczynić" - dodała.
Słowa raperki wywołały spore kontrowersje. Minaj uznano za hipokrytkę, gdyż nawet w swoim najnowszym singlu "Bed", nagranym wraz z Arianą Grande, umieściła mnóstwo odwołań do seksu.
"Ludzie powinni przestać dyktować i kontrolować to, co kobiety robią z własnym ciałem" - napisał jeden z użytkowników. Minaj odpowiedziała mu w ostrych słowach.
"Przeczytaj cały artykuł. Krytykowałam siebie bardziej niż kogokolwiek. Powiedziałam 'mam nadzieję, że moje seksualne teksty i zdjęcia nie sprawią, że moi fani myślą, że każę być im rozwiązłymi'. Teksty, zdjęcia a pieprzenie się to trzy różne sprawy" - spuentowała.
W kolejnym wpisie Minaj dodała, że każda kobieta powinna być traktowana jak królowa i żadna z dziewczyn nie powinna sprzedawać swojego ciała.
Płyta "Queen", którą oprócz singla "Bed" promują również numery "Rich Sex" i "Chun-Li", trafi do sprzedaży 10 sierpnia.