Reklama

Nick Menza nie żyje. Zmarł prawdziwy przyjaciel i artysta

Muzycy i przyjaciele Nicka Menzy, zmarłego w sobotę (21 maja) byłego perkusisty Megadeth, wspominają jego pogodę ducha i niezwykły talent.

Muzycy i przyjaciele Nicka Menzy, zmarłego w sobotę (21 maja) byłego perkusisty Megadeth, wspominają jego pogodę ducha i niezwykły talent.
Nick Menza miał 51 lat - zdjęcie ze stycznia 2016 r. /RMV/REX/Shutterstock /East News

Jednym z przyjaciół Nicka Menzy był gitarzysta Chris Poland, który grał z nim nie tylko w Megadeth, ale i w grupie OHM.

"Żadne słowa nie opiszą, jak wspaniałym człowiekiem był Nick, nie wspominając o jego twórczych zdolnościach i niesamowitym talencie. Jestem kompletnie zdruzgotany" - napisał Poland.

"Wspaniałomyślny człowiek i wspaniały ojciec. W jednym roku straciliśmy tak wielu utalentowanych ludzi. Wspaniały człowiek, muzyk, przede wszystkim człowiek" - dodał Robby "Pag" Pagliari, basista OHM.

Reklama

Swoją współpracę z Nickiem Menzą wspomina również Dave Mustaine, lider Megadeth.

"Początkowo był technicznym zespołu, jednak za sprawą jego talentu i osobowości, szybko dotarło do nas, że powinien dołączyć do nas na scenie, zasiąść za perkusją. Jako perkusista miał wrodzoną smykałkę do potężnego, jazzującego grania, nieprzewidywalnego i zawsze wciągającego. Niezależnie od tego, jak świetnym był perkusistą, czas spędzony z nim jako z człowiekiem, kolegą z zespołu i przyjacielem sprawiał mi jeszcze większą radość" - napisał Dave Mustaine.

"Rodzina Megadeth zawsze się wspiera, wkrótce usłyszycie więc o pewnej inicjatywie mającej na celu pomóc dzieciom Nicka" - zapewnił grający na gitarze wokalista Megadeth.

"Straciliśmy łagodnego wielkoluda... Prawdziwego artystę i przyjaciela nas wszystkich" - na swoim profilu społecznościowym napisał inny muzyk Megadeth, basista Dave Ellefson, który wraz z Nickem Menzą tworzył sekcję rytmiczną mającą kolosalny wpływ na powstanie tak klasycznych albumów, jak "Rust In Peace" czy "Countdown To Extinction".

Nie tylko muzyczny talent, ale i osobowość Nicka Menzy wspominają także inni byli członkowie Megadeth.

"Wszyscy wiemy, jak wyjątkowym perkusistą był Nick Menza, warto jednak pamiętać, że był także godnym zaufania przyjacielem, na którym można było polegać, zawsze wesołym kolegą z zespołu, jak i kochającym tatą" - napisał Marty Friedman, były muzyk Megadeth i wirtuoz gitary.

"Najbardziej pamiętam to, że grając na bębnach używał ride'ów zamiast crashu (podstawowe rodzaje talerzy w zestawie perkusyjnym), co - dla tych, którzy nie wiedzą, brzmi bardzo głośno!" - powiedział gitarzysta Glen Drover, który przez chwilę w 2014 roku grał z Nickiem Menzą w przejściowym składzie Megadeth.

Kondolencje w mediach społecznościowych złożyli także m.in. Dave Lombardo (były perkusista Slayer), Zakk Wylde (Black Label Society), Matt Sorum (były perkusista Guns N' Roses), Mike Portnoy (były perkusista m.in. Dream Theater), Alex Skolnick (gitarzysta znany z m.in. Testament), Frank Bello (Anthrax) i Steve Lukather (Toto).

16 czerwca swą premierę miała mieć kolekcja sztuki Nicka Menzy z cyklu "Rytm i płótno" (wcześniej z tego osobliwego medium korzystali m.in. Bill Ward i Dave Lombardo), powstająca poprzez przenoszenie na malarskie płótno obrazów powstających w tracie gry przy użyciu specjalnie podświetlanych pałek perkusyjnych, które niczym różnobarwne pędzle tworzą abstrakcyjne, wizualne dzieła.

Ze zwiastunem tego wydarzenia możecie się zapoznać poniżej:


W sobotę, 21 maja, Nick Menza grał ze swoim zespołem OHM koncert w klubie The Baked Potato w Los Angeles. W trakcie występu upadł na scenę. W drodze do szpitala zmarł na zawał serca. Miał 51 lat. Osierocił dwóch synów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Megadeth
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy