Reklama

Moby: Mobilizacja wszystkich hitów

Naprawdę nazywa się Richard Melville Hall, ale cały muzyczny świat zna go pod pseudonimem Moby. Nowojorczyk - potomek punk rocka, pionier rave'u, miłośnik house'u i symbol undergroundowej kultury, sprzedający płyty w milionach egzemplarzy - na początku listopada wydał składankę największych przebojów "Go - The Very Best Of Moby". Poniżej znajdziecie najciekawsze fragmenty wywiadu udzielonego "Machinie".

Jak wybrałeś utwory na najnowszą płytę "Go - The Very Best Of Moby"?

Kryteriów wyboru najlepszych utworów, jakimi się kieruję, nie zaakceptowałby nikt poza mną. Moje ulubione kawałki zazwyczaj nikomu się nie podobają, dlatego większość piosenek, jakie wchodzą w skład "The Greatest Hits" czy "Best Of", pozwoliłem wybrać moim przyjaciołom i pracownikom wytwórni, ponieważ czuję, że są znacznie bardziej obiektywni ode mnie.

Których albumów w rodzaju "Greatest Hits" lub "Best Of" lubisz słuchać?

Słuchałem Creedence Clearwater Revival i Rolling Stonesów, którzy w całej swojej karierze wydali około dwudziestu płyt z największymi przebojami. Świetny jest "Changes 1" Bowiego, ale on również wypuścił niemal dziesięć tego typu albumów. Słuchałem jeszcze największych przebojów Marka Bolana i T-Rex.

Reklama

Możesz określić, co kierowało tobą przy tworzeniu muzyki przez ostatnie 15 lat?

To trudne pytanie. Piszę muzykę, ponieważ kocham to zajęcie. To jedyna rzecz, jaką potrafię robić. Muzyka najlepiej wyraża emocje. Nigdy nie siedziałem i nie rozmyślałem nad tym, że to, co tkwi we mnie, może wyrazić jedynie muzyka. Żadna ze sztuk nie oddziaływała na mnie tak silnie.

Często prasa opisuje cię jako postać kontrowersyjną.

Nie uważam się za bardzo kontrowersyjnego, raczej za krzykacza. Może to efekt punkrockowej przeszłości, a może narcystyczna hałaśliwość. Sam nie wiem.

Czy kiedykolwiek czułeś się wyobcowany, pracując nad electronic dance?

Ciężko powiedzieć, bo chociaż uwielbiam dance, nie nagrałem dobrej, rzetelnej płyty dance przez ponad jedenaście lat.

Niewielu artystów może pochwalić się esejami na temat ochrony środowiska czy fundamentalizmu zamieszczanymi na okładkach płyt. Starasz się zachować spójność na wszystkich polach twórczości.

Nie uważam, aby moja twórczość charakteryzowała się jedynie integralnością kompozycji. Sądzę, że gdybym obejrzał się wstecz, na siebie jako muzyka i siebie jako osobę, ujrzałbym wiele sprzeczności. Zaczynałem od muzyki dance, potem nagrałem płytę punkrockową.

Na początku byłem niezależnym, alternatywnym twórcą, odrzucającym wszelką kulturę komercyjną, a skończyłem na płytach bardzo komercyjnych. Z jednej strony byłem ascetycznym chrześcijaninem i weganinem, aż nagle lądowałem pijany w klubie ze striptizem. Moje życie i kariera pełne są paradoksów, co sprawia mi duże problemy, ale jednocześnie czyni je ciekawszymi. Jednak niewątpliwie radykalne zwroty w życiu i karierze przysporzyły mi wielu kłopotów.

Chociaż jesteś uznawany za artystę świadomego i zaangażowanego, nie mieszasz w to muzyki. Możesz być weganinem, możesz czuć odrazę do George'a Busha, jednak nie śpiewasz o tym. Celowo tak postępujesz?

Próbowałem pisać zaangażowane utwory, inspirowane polityką, problemami społecznymi lub etycznymi. Zawsze kończyło się to katastrofą! Przez ostatnie trzydzieści lat występowało wielu muzyków, którzy pisali wspaniałe, zaangażowane utwory: Public Enemy, Clash, Cat Stevens, Creedence Clearwater Revival. Gdy ja poruszałem trudne tematy, w efekcie brzmiało to moralizatorsko i topornie. Myślę, że wszyscy korzystają na tym, że nie piszę zaangażowanych piosenek.

Twoje pierwsze muzyczne inspiracje pochodziły głównie z punku i new wave'u. Co skłoniło cię do komponowania muzyki dance?

W okresie dorastania miałem kontakt z wieloma gatunkami muzycznymi. W radiu leciał pop, moja mama grała niesamowitą muzykę, a koledzy starszego brata przynosili do domu dziwne kawałki. Kiedy po raz pierwszy wkroczyłem w świat punk rocka i new wave'u, wszystko mi się podobało.

W klubach Nowego Jorku można było usłyszeć punk rock, reggae, dance, hip hop, new wave i różne inne gatunki grane obok siebie, dlatego, jak zacząłem komponować dance, niczego nie odrzuciłem. Po prostu w pewnym momencie zacząłem wykazywać większy entuzjazm dla muzyki dance.

"Go" to tytułowy utwór nowego albumu. Skąd pomysł wykorzystania motywu muzycznego z "Twin Peaks"?

Napisałem go na B-stronę mojego pierwszego singla, który nosił tytuł "Mobility". To był bardzo spokojny, ambient dance. W jego oryginalnej wersji nie było motywu Laury Palmer. Potem oglądałem "Twin Peaks", którego byłem wielkim fanem. Usłyszałem ten motyw i pomyślałem, że nałożenie go na "Go" może przynieść interesujący efekt. Nie mogłem go zsamplować, ponieważ był zbyt wolny. Musiałem sam go zagrać i sądzę, że do pewnego stopnia była to nowość. Można to porównać do hołdu. Zrobiłem to ze względu na motyw Laury Palmer, który jest cudownym, głębokim kawałkiem.

Na początku kariery najbardziej znany byłeś jako "chrześcijańska gwiazda dance'u - weganin, abstynent, kawaler związany celibatem".

Gdy przeprowadzano ze mną wywiad jakieś piętnaście lat temu, wtedy powiedziałem, że jestem weganinem i chrześcijaninem, do tego jeszcze nie piłem. Ta opinia wciąż podąża za mną, ale tylko w Wielkiej Brytanii.

Z niewiadomych przyczyn, kiedy podróżuję po reszcie świata, nikt nie myśli o mnie jak o weganinie, chrześcijaninie i szalonym abstynencie. Uważają mnie za dziwacznego faceta z Nowego Jorku, który nagrywa płyty. Cały ten weganizm, chrześcijaństwo i abstynencja wygląda mi na obsesję brytyjskich dziennikarzy. Nadal jestem weganinem, ale świat jest złożonym miejscem i jeśli ludzie decydują się jeść mięso, to ich wybór i jeśli chcę, żeby ktoś szanował moje życiowe wybory, w zamian muszę szanować jego.

Obecnie jestem abstynentem, ale bez wątpienia wypiłem już swoją słuszną dawkę alkoholu. Jeśli chodzi o chrześcijaństwo, uwielbiam nauki Chrystusa, ale niewiele mam wspólnego z innymi chrześcijanami, a z pewnością nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby spierać się z kimś na temat religii. Jeśli ktoś chce być muzułmaninem, hinduistą, żydem, satanistą bądź kimkolwiek innym, to jego wybór i daleki jestem od krytykowania bądź nawracania.

Zobacz teledyski Moby'ego na stronach INTERIA.PL.

Machina
Dowiedz się więcej na temat: Moby | hity | świat | muzyka | utwory | Richard Melville Hall
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy