"Milionerzy": Tak brzmi pytanie za milion zł [MILIONERZY TVN]
W poniedziałek (4 marca) usłyszeliśmy pytanie za okrągły milion zł. Ile zgarnął pan Maksymilian, który grał w nowej serii "Milionerów" w TVN?
Emitowany na antenie TVN show prowadzony jest niezmiennie przez Huberta Urbańskiego.
Program okazał się przebojem stacji, a każda kolejna edycja przyciąga tłumy chętnych do gry o milion oraz wielu widzów przed telewizory.
Nowe odcinki ruszyły wraz ze startem wiosennej ramówki TVN.
W poniedziałek (4 marca) Maksymilian Bilewicz z Poznania rozpoczął grę od pytania za... milion zł, mając w zapasie jeszcze ostatnie koło ratunkowe - telefon do przyjaciela.
"Który ssak się nie spoci?" - to było ostatnie pytanie w jego grze.
"Znam odpowiedź" - uśmiechnął się uczestnik, jeszcze zanim pojawiły się możliwe odpowiedzi.
Do wybory miał następujące odpowiedzi: owca, koń, człowiek, królik. "Chciałem powiedzieć, że pies..." - stwierdził wtedy pan Maksymilian, decydując się na skorzystanie z ostatniego koła ratunkowego.
Pod telefonem czekał Mikołaj, chłopak siostry uczestnika, programista, inżynier, muzyk. Pan Maksymilian przeczytał mu tylko odpowiedzi owca i królik, odrzucając wcześniej dwie pozostałe, jednak przyjaciel nie wskazał mu jednoznacznie, co powinien obstawić.
Ostatecznie uczestnik wycofał się z gry, zachowując 500 tys. zł. Poprawna odpowiedź to królik.
"Milionerzy" są emitowani od poniedziałku do czwartku o 20.55.