Reklama

Marilyn Manson: Jestem niewinny

Marilyn Manson, kontrowersyjny amerykański muzyk i wokalista, pojawił się w piątek, 21 września, w sądzie, aby złożyć wyjaśnienia w sprawie oskarżenia o naruszenie nietykalności cielesnej stojącego pod sceną ochroniarza, m.in. przez pocieranie swoimi genitaliami jego głowy. Grozi mu za to nawet do dwóch lat więzienia.

Podczas lipcowego koncertu w sali DTE Energy Music Theatre, w Clarkston, półnagi Manson zaszedł od tyłu 25-letniego pracownika ochrony Joshuę Keaslera, dotykając się w niedwuznaczny sposób jego głową w okolicy swych genitaliów. Potem autor "Antichrist Superstar" napluł Keaslerowi na głowę, po czym objął go nogami i ocierał się genitaliami o szyję i głowę zaskoczonego ochroniarza.

Podczas wstępnego przesłuchania Manson nie przyznał się do winy, co oznacza, że dojdzie do rozprawy, podczas której prokuratura będzie musiała udowodnić swoje zarzuty.

Reklama

Jak twierdzi Walter J. Piszczatowski, rzecznik artysty, wbrew opiniom krążącym wśród dziennikarzy, Mr. Manson bardzo przejął się tymi oskarżeniami i całą sprawę traktuje bardzo poważnie

"Już choćby to, że w takim czasie odważył się wsiąść do samolotu i przyleciał do Michigan z Kalifornii oznacza, że przejmuje się tym wszystkim" - powiedział Walter J. Piszczatowski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marilyn Manson | niewinny | manson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy