Reklama

Mariah Carey: Ostre słowa byłego pracownika

Choreograf Anthony Burrell opowiedział o relacjach, jakie łączyły go z Mariah Carey, gdy był jej pracownikiem, a także skrytykował poziom obecnych koncertów wokalistki.

Choreograf Anthony Burrell opowiedział o relacjach, jakie łączyły go z Mariah Carey, gdy był jej pracownikiem, a także skrytykował poziom obecnych koncertów wokalistki.
Anthony Burrell i Mariah Carey pracowali ze sobą cztery lata /Gregory Pace/BEI/Shutterstock /East News

Mariah Carey na początku stycznia zakończyła współpracę ze swoim choreografem i dyrektorem kreatywnym, Anthonym Burrellem. Wokalistka zaprzeczyła, że mężczyzna stracił pracę w związku z wpadką na imprezie sylwestrowej, chociaż wielu komentatorów sprawy nie wierzyło w te zapewnienia.

Przypomnijmy, że piosenkarka była jedną z głównych gwiazd tradycyjnej sylwestrowej imprezy na Times Square w Nowym Jorku. 46-letnia diwa miała problemy z playbackiem, które zaczęły się przy jej przebojach "Emotions" i "We Belong Together".

Reklama

"Nie mieliśmy próby technicznej do tej piosenki... Pozwólmy publiczności śpiewać" - próbowała ratować sytuację Mariah. Później wokalistka całkiem odpuściła sobie próby śpiewania i jedynie wykonywała układy taneczne ze swoją ekipą.

Występ Carey stał się przedmiotem żartów internautów, a także kolegów po fachu.

Wokalistka szybko skomentowała sytuację w mediach społecznościowych, natomiast jej współpracownicy w wywiadzie dla TMZ zarzucili producentom programu (Dick Clark Productions), że ci celowo doprowadzili do wpadki, aby zdobyć wyższą oglądalność. Carey miała bowiem wcześniej zgłaszać problemy z odsłuchem. Przedstawiciele DCP stanowczo odrzucili wszystkie oskarżenia ze strony ludzi Carey. Głos w sprawie zabrała również menedżer Mariah, Stella Bulchnikov, która domaga się od telewizji i producentów oficjalnych przeprosin. W innym wypadku sprawa trafi do sądu.

Co ciekawe, krótko po występie swojej szefowej, Burrell bronił jej występu na Twitterze. 2 stycznia napisał, że co prawda widział tylko urywki występu, ale nawet z nich wywnioskował, ze Mariah nie słyszała wokalu i muzyki.

Kilka miesięcy po zwolnieniu Burrell wypowiedział się na temat swojej byłej pracodawczyni bardziej zdecydowanie. Co prawda chwalił jej talent oraz stwierdził, że jest "wspaniałą osobą", jednak nie zabrakło również uszczypliwości z jego strony.

"To typowa Mariah, która zawsze stawia sprawę jasno - jeżeli czegoś nie chce robić, nie będzie tego robić. Występuje wtedy bez ochoty i nic jej to nie obchodzi" - opisywał zachowanie diwy na koncertach.

"Praca z taką artystką jak Mariah, która nie jest typem artystki biegającej po scenie, zawsze jest wyzwaniem. Po pierwsze musisz zapamiętać, że to przede wszystkim piosenkarka. Chciałem w jej show wpuścić nieco nowej siły, nadać mu świeżości" - tłumaczył choreograf.

Anthony dodał również, że to właśnie dzięki jego osobie, show Carey stały się widowiskowe i weszły na nowy poziom. Jednak po tym, gdy po czterech latach pracy podziękowano mu, na jej koncertach zaczął panować chaos.

"Nie prowadzą jej i nie kierują nią - mówił choreograf, po czym dodawał - Wygląda na to, że jej współpracownicy są nowi w tej pracy. Gdy jesteś początkujący, działasz metodą prób i błędów, a oni popełniają wiele błędów. Zatrudniono świetnych tancerzy, jednak brakuje tam choreografa lub dyrektora".

Przypomnijmy, że w trakcie swojej kariery Burrell współpracował m.in. z Katy Perry, Beyonce, Rihanną, Mary J. Blige Brandy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mariah Carey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy