Reklama

Mandaryna poświęciła rodzinę?

W piątek, 23 września, na oficjalnej stronie internetowej zespołu Ich Troje pojawiło się kolejne oświadczenie Michała Wiśniewskiego w sprawie kryzysu jego małżeństwa z Martą "Madnaryną" Wiśniewską. "I pytam tylko najprościej jak potrafię, czy zatuszowanie sopockiej porażki było warte poświęcenia mnie, nas, naszej rodziny i domu?" - napisał popularny wokalista.

"Wszyscy chcielibyście poznać prawdę ... Ale prawda jest tak okropna, że nie jestem w stanie się przemóc jej przekazać. Ale i tak na samym końcu każde kłamstwo, a zarazem prawda, wychodzi na jaw ... Prawda?".

"Całe życie dążyłem do tego aby nie musieć prosić się o miłość ... to najbardziej żałosne ze wszystkich zachowań w związku dwojga kochających się ? ludzi".

"Mam dwójkę wspaniałych dzieci, które kocham ponad życie i one jedynie są murem broniącym rodziny Michała i Marty Wiśniewskich przed szarą rzeczywistością, przed którą tak bardzo chciałem je obronić oraz przed wrażliwością cierpliwości, która ma swoje granice i jest bombą, która za chwile w nas wszystkich siłą rzeczy uderzy wybuchając ... Prawda?".

Reklama

"Od ponad tygodnia jestem poniżany do granic niemożliwości ... za milczenie na łamach gazet ... rozmawiałem z nimi i prosiłem aby dali mnie, a tym samym nam, szansę ... uratować swój dom ... na nic ... !".

"Codzienne kłamstwa i inwigilacje przesycone chęcią sensacji i przesiąknięte wolą zniszczenia mitu szczęśliwego małżeństwa ... i co ? no milczę ... bo walczę ... Ale już poukładałem puzzle w całość ... Kasia Kanclerz (sekta kierująca Mandaryną) wysyła wam gazetom kwiaty za krzywdę jednego człowieka od drugiego człowieka? Prawda?".

"Boli! Prawda?".

"Chcecie przykryć własny i jej upadek - mojej ukochanej żony, która mnie nie posłuchała i wystąpiła w Sopocie ... Wy, którzy zarobiliście na mnie dziesiątki milionów złotych? Naszym rozstaniem ... Brawo!".

"To Pietia z firmy Fotis zrobił to nagranie i choć nie chcieli na ten temat rozmawiać to wierzę, że jest to zemsta branży muzycznej za za daleko idące prespiracje wytwórni. Dance? OK, ale Bursztynowy Słowik? Upsss ... Prosiłem, błagałem, walczyłem ... i co? Nie przyczyniłem się do tego ... Nie stałem za tym? Kariera za każdą cenę? Prawda?".

"Mówiłem prawdę ... nie byłem pokorny ... za to ponoszę karę! Ponoszę karę za to, że jestem uczciwy ... i możecie wszyscy we mnie walić, ale błagam, oszczędźcie nas ... ocknijcie się z amoku - a może warto zostawić nam szansę niż przykrywki, w postaci pojedynku Dody z Mandaryną - bo nie ma o co walczyć ! Chyba, że uczciwie ... na żywo ... Prawda?".

"Kocham Martę ... może już dziś po tym, jak nie skomentowała żadnego ataku na nasz dom, na mnie (a powinna - znacie kobietę, która by nie broniła własnej rodziny, swojego męża i dzieci?) nie walczylibyście jak lwy ? Mam z nią kontakt codziennie ... ale nigdy nie zadałem jej podstawowego pytania ... Kochasz mnie? Nie? Prawda?".

"Marta kocha dzieci - jestem o tym przekonany ... Tylko proszę ... niech sama powie, bo choćbym rzeczywiście był wariatem, draniem, ćpunem i graczem, który chleje jak napisano hektolitry whiskey - to jestem w dalszym ciągu ojcem jej dzieci ... Prawda?".

"I pytam tylko najprościej jak potrafię, czy zatuszowanie sopockiej porażki było warte poświęcenia mnie ... nas ... naszej rodziny i domu? Pytanie to zadaję jej rodzicom, znajomym, współpracownikom i w szczególności Kasi Kanclerz, która do tego dopuściła. Warto było?".

"Tak mi przykro ... i żal" - napisał na koniec Michał Wiśniewski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ich Troje | małżeństwa | Mandaryna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy